„Są tak brzydkie, że aż piękne”. Maszkarony znów ozdobią most Pomorski

piątek, 19.2.2021 13:30 665 0

Na moście Pomorskim było ich 68. Przez wiele lat przykrywała je rura ciepłownicza, która szpeciła nie tylko samą przeprawę, ale także miejski krajobraz. Mowa o maszkaronach, czyli rzeźbiarskim motywie dekoracyjnym, które wrócą na stałe miejsce. 

Most Pomorski Południowy wybudowano w latach 1904-1905. Jego konstrukcję opracował inż. Guenthel z Biura Inżynierii Miejskiej, a architekt Karl Klimm nadał mostowi neoromańsko-secesyjną oprawę.

”Przy południowym przyczółku mostu, po obu stronach jezdni, ustawiono niewielkie pawilony mieszczące małe sklepiki lub zakłady usługowe. Swą formą przypominają one strażnice, w których pobierano myto za przejazd mostem, choć roli strażnic nigdy nie pełniły. Koszt budowy wyniósł 480 tys. marek, dalsze 90 tys. marek wydano na przebudowę skrzyżowań i dojazdów do mostu. Wcześniej w tym miejscu stał Most Kępowy” – czytamy w periodyku „Mosty”.

Most Pomorski Południowy wpisano do rejestru zabytków w 1976 r., mimo że 18 lat wcześniej zamontowano na nim dwa ciepłociągi, które zakryły łącznie 68 maszkaronów – po 34 na każdej balustradzie.

– Mają cztery powtarzające się wzory. Są wyjątkowe, po raz pierwszy spotkaliśmy się z maszkaronami o charakterze stworów wodnych. Te w postaci smoków odnawialiśmy już kilkanaście razy, występują najczęściej w kościołach gotyckich. Te maszkarony są tak brzydkie, że aż piękne – mówi Kazimierz Durawa z Zakładu Obróbki Kamienia Naturalnego Głaz w Jeszkowicach pod Wrocławiem, gdzie trwają prace pielęgnacyjne.

Wodą, dłutem i skalpelem

– Były w fatalnym stanie. Najwięcej szkód powstało w czasie montażu rur ciepłowniczych, kamienie brutalnie powykuwano – podkreśla Durawa, który zajmuje się obróbką kamienia od 49 lat.

Żeby przywrócić maszkarony do świetności rzemieślnicy musieli wykonać szereg prac. Najpierw kamień jest myty pod niskim ciśnieniem i przy temperaturze wody 90 stopni Celsjusza. Następnie dochodzi do kilkukrotnego mycia chemicznego i czyszczenia ręcznego z użyciem m.in. dłuta i skalpela.
– Później znów je myjemy i zaczynamy flekowanie, czyli uzupełniamy duże ubytki elementami kamiennymi. Niezwykle istotny jest również proces odsalania. Zastosowaliśmy okłady z ligniny, które powierzchniowo „wysysały” sól – tłumaczy Kazimierz Durawa.

Przy renowacji pierwszej połowy maszkaronów od listopada do końca stycznia pracowały trzy osoby. To żmudna praca, którą w ostatnich dniach rzemieślnicy musieli przerwać. Ze względu na kurz pracują głównie na zewnątrz, a przy kilkunastostopniowym mrozie nie było to możliwe.

– Renowacja maszkaronów będzie potrzebna co trzy lata. Chodzi o ich oczyszczenie, a nie ściąganie. Most jest niebezpieczny dla kamieni, bo posypuje się go solą, która „penetruje” kamień i niszczy go – zauważa rzemieślnik.

Ślady po wojnie

– Wiedzieliśmy, że ten obiekt to perełka, ale nikt tego nie widzi przez rurę ciepłowniczą – mówi Wojciech Kaim, kierownik projektu z Wrocławskich Inwestycji. I dodaje, że niespodzianek było więcej. – Na balustradzie są otwory po kulach, przy których przewodnicy miejscy często zatrzymywali się, żeby pokazać je turystom. Z kolei w moście Północnym kula utkwiła w stalowej konstrukcji obiektu i jako świadek historii tam została. Zostaliśmy poproszeni o to, żeby zachować te otwory i tak też robimy.

Przy wjeździe od strony lewego brzegu Odry most Pomorski Południowy posiada dwa parterowe budynki rogatek o kształcie średniowiecznych strażnic. Niegdyś ponad filarami istniały trzy pary ozdobnych wieżyczek, które usunięto z mostu po drugiej wojnie światowej, prawdopodobnie w wyniku uszkodzeń wojennych. Wieżyczki zostaną odtworzone w warsztacie pana Kazimierza.

Strażnice też są zrobione z piaskowca i te obiekty znów będą świecić wielkim blaskiem. Jestem przekonany, że ten most będzie jednym z najczęściej fotografowanych we Wrocławiu. Most Rędziński jest piękny, ale daleko. Most Grunwaldzki jest oszałamiający, ale też znajduje się dalej od Rynku. Most Pomorski to będzie zjawisko, perła w centrum miasta dla mieszkańców i turystów – zapewnia Krzysztof Świercz z Wrocławskich Inwestycji.

Rura ciepłownicza pod wodą

Zanim dojdzie do odnowienia strażnic, z mostu musi zniknąć wspomniana już rura ciepłownicza.

– Na tym się skupiamy. Powstają specjalne komory, co przypomina budowę sześciopiętrowego budynku w głąb ziemi przy rzece i dużym parciu wody. Później czeka nas wiercenie mikrotuneli i wprowadzanie do nich rur ciepłowniczych. To zadanie na najbliższe miesiące – dodaje Kaim.

Rura powinna zniknąć z mostu do końca tego roku. Koszt przebudowy mostów Pomorskich wyniesie ok. 70 mln złotych. Wykonawca musi zakończyć prace do marca 2023 r.

źródło: wroclaw.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)