Kolejny "inteligentny złodziej" z Wrocławia. Policjantom powiedział, że „zatrzymanie nie jest mu na rękę”
Kara nawet do 10 lat pozbawienia wolności grozi mężczyźnie zatrzymanemu przez wrocławskich policjantów, a podejrzanemu o włamanie do placówki handlowej. Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna chciał włamać się do lombardu pełnego wartościowych przedmiotów. Zmyliły go jednak opuszczone rolety i wszedł do sąsiedniego lokalu - zakładu fryzjerskiego. Wpadł w ręce policjantów bezpośrednio po zdarzeniu. O jego dalszym losie zadecyduje teraz sąd.
W nocy z poniedziałku na wtorek wrocławscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o włamanie. Zdarzenie miało miejsce na terenie Brochowa. Sprawca zamierzał włamać się do lombardu. Prawdopodobnie pomylił jednak lokalizacje – zmyliły go opuszczone rolety antywłamaniowe. Sforsował roletę, rozbił szybę drzwi wejściowych i zamiast w lombardzie pełnym elektroniki znalazł się w salonie fryzjerskim. Zdezorientowany tak niespodziewanym obrotem spraw, niczego nie zabrał i szybko oddalił się z miejsca przestępstwa.
Oficer dyżurny po otrzymaniu zgłoszenia o włamaniu natychmiast skierował na miejsce policjantów, w tym patrol nieumundurowany Wydziału Prewencji i Patrolowego z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu. Doświadczeni policjanci wypatrzyli 34-latka kilka ulic od miejsca zdarzenia. Mężczyzna próbował uciec na rowerze. Kierował się w stronę zarośli i trudno dostępnego terenu. Policjanci chwilę później zatrzymali 34-latka. Mężczyzna miał obrażenia mogące pochodzić z rozbitej w drzwiach szyby.
Zatrzymany tłumaczył policjantom, że ma już jedną sprawę w sądzie o włamanie i „zatrzymanie nie jest mu na rękę”.
Po sprawdzeniu w policyjnych rejestrach okazało się, że jego kartoteka jest całkiem bogata - miał już na swoim koncie wiele tego typu czynów.
Resztę nocy spędził w policyjnym areszcie, a teraz za swój czyn odpowie przed sądem.
Źródło: KMP we Wrocławiu
Przeczytaj komentarze (2)
Komentarze (2)