Najczęstsze błędy firm transportowych przy podpisywaniu umów faktoringowych

piątek, 13.6.2025 13:51

Faktoring to jedno z najskuteczniejszych narzędzi wspierających płynność finansową w branży transportowej. Jednak jak w przypadku każdego narzędzia – trzeba wiedzieć, jak z niego korzystać. Niestety, wiele firm transportowych, szczególnie tych najmniejszych, popełnia poważne błędy już na etapie podpisywania umowy faktoringowej. Te niedopatrzenia mogą nie tylko zmniejszyć korzyści płynące z faktoringu, ale nawet narazić przedsiębiorstwo na niepotrzebne koszty.

Brak dokładnej analizy zapisów dotyczących regresu

Jednym z najczęstszych błędów jest nieuwzględnienie w umowie mechanizmu regresu, czyli sytuacji, w której faktor może zażądać od przewoźnika zwrotu wypłaconej zaliczki, jeśli kontrahent nie zapłaci w terminie. W przypadku jawnej cesji, taka odpowiedzialność leży zazwyczaj po stronie firmy transportowej. Wielu przedsiębiorców nie zdaje sobie z tego sprawy, sądząc, że ryzyko niewypłacalności kontrahenta spada całkowicie na faktora.

Jak uniknąć błędu?

Warto doprecyzować w umowie, kiedy i na jakich zasadach może zostać uruchomiony regres. Należy także upewnić się, czy mamy do czynienia z faktoringiem pełnym (bez regresu), czy też niepełnym (z regresem). 

Zgoda na zbyt długie terminy finansowania

Niektóre firmy podpisują umowy, w których zaakceptowany przez faktora termin płatności wynosi nawet 120 dni. Oznacza to, że dopiero po tym czasie zostanie rozliczona pozostała kwota z faktury, co może wpłynąć negatywnie na przepływy pieniężne firmy.

Rozwiązanie?

Optymalny model to taki, w którym pieniądze wpływają na konto przedsiębiorcy w ciągu maksymalnie kilku dni od wystawienia faktury. Finea oferuje np. wypłatę środków w ciągu 15 minut od zgłoszenia faktury – co pozwala firmie transportowej działać bez przestojów.

Sprawdź, jak działa faktoring dla transportu

Niedopilnowanie zapisów o zakazie cesji

Wielu dużych kontrahentów stosuje w umowach handlowych zapis zakazujący cesji wierzytelności. Oznacza to, że przedsiębiorca nie może „sprzedać” faktury firmie faktoringowej – nawet jeśli bardzo tego potrzebuje. Przewoźnicy często podpisują takie umowy, nie zdając sobie sprawy, że w ten sposób blokują sobie dostęp do faktoringu.

Co robić?

Warto negocjować zapis dotyczący zakazu cesji, informując kontrahenta o korzyściach z takiego rozwiązania.

Brak weryfikacji kosztów ukrytych w umowie

Niektóre instytucje finansowe prezentują bardzo niską „prowizję bazową”, ale rekompensują to sobie wysokimi opłatami dodatkowymi. Może to być np. opłata za rozpatrzenie faktury, dodatkowe prowizje za „przechowanie” faktury po terminie czy wysokie opłaty windykacyjne.

Dobre praktyki

Zawsze żądaj pełnego zestawienia opłat i prowizji, również tych naliczanych w przypadku opóźnień w płatności.

Nieodpowiedni dobór limitu finansowania

Nie każdy przewoźnik wie, że przyznany limit faktoringowy zależy od obrotów firmy. Czasami przedsiębiorca wnioskuje o zbyt niski limit, przez co nie może zgłaszać wszystkich faktur. Innym razem – o zbyt wysoki, co skutkuje dodatkowymi analizami i opóźnieniami.

Brak zabezpieczenia w przypadku opóźnień

Firmy transportowe często podpisują umowę faktoringową i nie interesują się tym, co dzieje się, gdy kontrahent nie zapłaci. A wtedy może się zacząć proces windykacyjny – z wezwaniami, monitami, a nawet sądem.

Co warto wiedzieć?

Znajdź faktora, który oferuje pełną obsługę monitów, przypomnień i – w razie potrzeby – windykacji sądowej. Klient nie ponosi dodatkowych kosztów na starcie, a cały proces zamyka się najczęściej w 60 dniach.

Zobacz więcej o tym, jak działa faktoring jako rozwiązanie dla przewoźników

Uważne czytanie umowy to podstawa

Dla mikrofirm transportowych faktoring może być ratunkiem – zwłaszcza w sytuacji, gdy stawki frachtów spadają, koszty rosną, a przelewy przychodzą z dużym opóźnieniem. Warto jednak zadbać o to, by umowa z faktorem nie była źródłem dodatkowych problemów. Dobre zrozumienie zasad, brak ukrytych kosztów, elastyczność w obsłudze oraz jasna komunikacja – to wszystko powinno składać się na relację przewoźnik–faktor.

A dla tych, którzy jeszcze się wahają: nie bójcie się pytać. Lepiej poświęcić 15 minut na analizę umowy niż miesiące na walkę z jej skutkami.