Czara goryczy się przelała: pracownicy socjalni nie przyjdą do pracy
12 października w Warszawie odbędzie się pikieta w ramach Ogólnopolskiego Protestu Pracowników Pomocy Społecznej. Tego dnia, także w świdnickim ośrodku pomocy, pracownicy będą brali urlopy na żądanie. Czy akcja skutecznie sparaliżuje załatwienie jakiejkolwiek sprawy a petenci będą odsyłani z kwitkiem?
Jak informuje portal pomocy społecznej ops.pl, Ogólnopolski Komitet Protestacyjny najpierw spotkał się z minister Rafalską, aby poinformować o swoich żądaniach poprawy warunków pracy. Pracownicy socjalni są przeciążeni, słabo opłacani, a w związku z coraz nowymi programami powstającymi z inicjatywy ministerstwa mają coraz więcej obowiązków. Co prawda, raz w roku otrzymują podwyżkę, na poziomie ok.5% inflacji, ale ich zdaniem suma ta jest niewystarczająca.
- Popieramy postulaty pracowników socjalnych, którzy walczą o podwyżkę. Ona im się po prostu należy. Cały czas dokłada się im nowe obowiązki, niestety za tym nie idzie godne wynagrodzenie. A jest to przecież praca odpowiedzialna, wyczerpująca psychicznie, i fizycznie - mówi Jacek Wolszczak, przewodniczący MOZ Związku Zawodowego Świdniczanie.
W świdnickim ośrodku zatrudnionych jest w sumie ponad 80 osób. Na ręce dyrektor jednostki, Violetty Kalin złożone zostały już pierwsze podania o urlop.
- Na dzień dzisiejszy rzeczywiście jest zwiększona ilość takich podań, ale jesteśmy spokojni. Liczymy na odpowiedzialność naszych pracowników i mamy nadzieję, że sam protest nie sparaliżuje działań naszego ośrodka. Jestem umówiona z koordynatorami i wtedy będziemy rozmawiać na ten temat. W tej chwili mogę powiedzieć, że jutro MOPS będzie działał, tak jak każdego dnia. Nie wiem jednak czy pracownicy nie złożą kolejnych podań z samego rana. Wypracujemy jednak takie rozwiązanie, aby mieszkańcy mieli poczucie, że są zaopiekowani i nic złego się nie dzieje - wyjaśnia dyrektor MOPS, Violetta Kalin.
Przeczytaj komentarze (34)
Komentarze (34)