Jedynym stałym elementem są zmiany...

wtorek, 26.6.2018 11:17 1002 0

Sanikom ma 20 lat
Z Andrzejem Wojdyłą, prezesem zarządu Sanikom sp. z o.o. w Lubawce rozmawia Jarosław Buzarewicz. 

Czy w momencie komercjalizacji przedsiębiorstwa spodziewał się Pan aż takiego rozmachu inwestycji, które przez lata zrealizowała spółka? 

Muszę przyznać, że w najśmielszych oczekiwaniach, w tamtym czasie, nie miałem pojęcia, że pójdziemy aż tak daleko, że w firmie nastąpi taki rozwój technologiczny, organizacyjny. 

Co było takim największym wyzwaniem? 

Nie wszyscy już pamiętamy. Był rok 1997, kiedy w Polsce wszystko zmieniało się. Przechodziliśmy zmianę systemów. Tak naprawdę głęboko jeszcze tkwiliśmy w systemie socjalistycznym i błyskawicznie musieliśmy odnaleźć się w kapitalizmie. Nikt nie używał wcześniej pojęcia komercjalizacja. Dzisiejszy Sanikom był zakładem budżetowym i wszystkie decyzje trzeba było uzgadniać w Urzędzie Miasta, z burmistrzem, zarządem. Ustawa, która w 1997 roku zaczęła obowiązywać w gospodarce komunalnej, dała tak naprawdę możliwości rozwoju. Dzięki niej decyzje można podejmować w firmie, oczywiście w uzgodnieniu z właścicielem. W 1997 roku jedynym właścicielem spółki Sanikom była gmina Lubawka. Dziś mamy 21 udziałowców, zatrudniamy 25o osób (wcześniej pracowało niewiele ponad 20 – przyp. red.), tworzymy in-house. 

Panie Prezesie, in-house? Co to oznacza dla mieszkańców? 

Przede wszystkim ujednoliconą cenę na wywóz odpadów, ujednolicony system, wynikający z jednakowych zapisów w uchwałach o utrzymaniu czystości i porządku w gminach, ujednolicone harmonogramy obsługi mieszkańców poszczególnych gmin. Nie ma lepszego rozwiązania. Aktualnie in-house tworzy już 5 gmin, kolejne 4 zgłosiły chęć przystąpienia. To bardzo skuteczne przedsięwzięcie realizowane we własnym zakresie, własnymi siłami, w ramach własnego przedsiębiorstwa. 

Komercjalizacja, in-house, potem możliwość pozyskiwania pieniędzy… Sanikom na przestrzeni ostatnich lat zainwestował w gospodarkę odpadami 60 mln zł. 

20 lat temu była to niewyobrażalna kwota. Mieliśmy przychody w granicach 800 tys. zł rocznie. W zestawieniu z dzisiejszymi ponad 30 mln zł rocznie jest to przepaść. Dziś Sanikom jest jedną z lepszych firm komunalnych na Dolnym Śląsku (Andrzej Wojdyła w 2012 roku został dyrektorem branży komunalnej w Polsce – przyp. red.) Udało nam się wykorzystać wszystkie możliwości, jakie nowe przepisy otworzyły przed nami. Wybudowaliśmy: Zakład Unieszkodliwiania Odpadów w Lubawce, stacje przeładunkowe, sortownię. Mieszkańcy gminy Lubawka mogą korzystać z nowoczesnej aplikacji- Systemu Informacji Przestrzennej. Rozbudowę przedsiębiorstwa zaczęliśmy projektem polsko- czeskim, zrealizowanym z Technicznymi Służbami w Zaclerzu. Między innymi odpady bio zaczęliśmy po raz pierwszy przewozić przez granicę, z Zaclerza do Lubawki. Ta współpraca trwa do dzisiaj. 

Czy w kontekście inwestycji woli Pan używać sformułowania: Sanikom inwestuje w ekologię czy w gospodarkę odpadami? 

Nie da się tego rozdzielić. Aktywność związana z przetwarzaniem odpadów wiąże się z ekologią. Trzeba odpady przetwarzać w sposób ekologiczny, który nie będzie źle wpływać na środowisko. 

Dzisiaj dostrzegamy potrzebę funkcjonowania zrównoważonego rozwoju? 

Bezwzględnie, chociażby z tego powodu, że surowców kopalnych mamy coraz mniej. Nadal musimy jednak edukować. Wydaje mi się, że nigdy nie dojdziemy do takiego momentu, że świadomość potrzeby życia w zgodzie z naturą będzie w stu procentach funkcjonować w naszej rzeczywistości: społecznej, gospodarczej, takiej codziennej. Dlaczego? Wszystko zmienia się, zgodnie z zasadą: jedynym stałym elementem są zmiany. Będą powstawać nowe surowce, nowe produkty chemiczne. 

Ciągle nie można mówić tego samego, stosować tych samych metod edukacji. Stąd pomysł na nieNiepotrzebnych? 

Nowe pokolenia startują z wyższego poziomu, jeśli chodzi o wiedzę ekologiczną. I dobrze. nieNiepotrzebni są szczególnie związani z naszą spółką. Starają się zaciekawić problemem gospodarki odpadami młodych ludzi, wciągają ich w ten system. 

Pomysł na jutro? Czy po intensywnych latach jest jeszcze coś do zrobienia? Czy można osiąść na laurach? 

Jeszcze hamulców nie włączyliśmy. Otrzymaliśmy dofinansowanie kolejnej inwestycji. Ponad 53 mln zł chcemy wykorzystać na: modernizację Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów przy ul. Zielonej w Lubawce, modernizację sortowni odpadów z selektywnej zbiórki przy ul. Komunalnej w Lubawce oraz w Boguszowie - Gorcach na przebudowę Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych wraz z punktem drugiego życia odpadu, organizację demontażu odpadów wielkogabarytowych. 

Dziękuję za rozmowę. 

Oprac. „Mo-Ja” Multimedia, 26 czerwca 2018 rok

Dodaj komentarz

Komentarze (0)