Wrocław walczy z plagą gryzoni

wtorek, 18.9.2018 08:00 2873 1

Wrocław, tak jak inne polskie miasta, rozwija się w bardzo szybkim tempie. Rozwój ten wiąże się jednak z kilkoma problemami wymagającymi od samorządów aktywnych działań zaradczych. Jedną z takich kwestii jest przyrost populacji gryzoni, w szczególności szczurów. Jako że zwierzęta te rozmnażają się w rekordowym tempie, walka z nimi to prawdziwa walka z czasem. 

Szacuje się, że na terenie Polski może żyć nawet 18 milionów szczurów. Na prawdziwą plagę tych zwierząt narzeka m.in. Szczecin, Trójmiasto, a przede wszystkim Wrocław, gdzie jest ich około 2 milionów. Gryzonie pojawiają się w miejscach, w których mają łatwy dostęp do wody oraz jedzenia, dlatego współczesne ośrodki miejskie można uznać za ich „naturalne” środowisko.

- Wrocław jako miasto mające pięć rzek oraz wiele kanałów, ma olbrzymi potencjał na rozprzestrzenianie się plagi szczurów – mówi Mateusz Żak, przewodniczący stowarzyszenia ''Nowy Wrocław'' -  Szacuje się, że na jednego mieszkańca przypada tu więcej niż 3 szczury. Najwięcej tych zwierząt przebywa w miejscach, gdzie przemieszcza się duża liczba mieszkańców, studentów oraz turystów. We Wrocławiu jest to Stare Miasto, okolice Powstańców Śląskich oraz ryneczek Psiego Pola. 

Wielki mały szkodnik

Szczury same w sobie nie są niebezpieczne ani agresywne. Bronią się tylko, gdy znajdą się w sytuacji bez wyjścia - wtedy atakują. Powodują jednak wiele zniszczeń. Nie tylko intensywnie korzystają z wszelkich zapasów żywnościowych, ale są w stanie na przykład poprzegryzać przewody elektryczne, co w niektórych sytuacjach może prowadzić do zwarcia i pożaru. Jako że przemieszczają się rurami kanalizacyjnymi, w łatwy sposób docierają do różnych lokalizacji w obrębie miasta.

Najpoważniejszym problemem jest jednak fakt, że stanowią zagrożenie sanitarne i higieniczne, szczególnie dla osób starszych, dzieci oraz wszystkich o osłabionym układzie odpornościowym. Nie tylko wyjadają znalezioną żywność, ale także ją zanieczyszczają. Przede wszystkim jednak przenoszą choroby, takie jak np. chorobę Weila, szkodliwą dla nerek i wątroby, potencjalnie śmiertelną gorączkę krwotoczną czy szczurzy tyfus plamisty (przenoszony przez pchły żyjące na gryzoniach). Kontakt z tymi zwierzętami, u osób podatnych wywołuje również problemy zdrowotne związane z astmą i reakcjami alergicznymi. Jak pokazuje historia, wiele rozległych geograficznie epidemii rozpoczynało się od gryzoni i za ich sprawą przybierało ogromne rozmiary. Dlatego walka z nimi to jeden z najważniejszych priorytetów zarządców miast.

Prawdziwa wojna 

Biorąc pod uwagę ogromną liczebność populacji szczurów i myszy w naszym kraju, w ośrodkach miejskich stosuje się regularną deratyzację, tj. zwalczanie gryzoni z wykorzystaniem metod chemicznych i fizycznych. Pierwsze z nich polegają na wykładaniu substancji biobójczych mających za zadanie eksterminację gryzoni z danego obszaru w wyniku ich wytrucia. Natomiast metody fizyczne to najczęściej wyłożenie m.in.  chwytaczy i pułapek mechanicznych, a także bezpośredni odłów. Wszystkie te działania powinny być jednak poprzedzone wyeliminowaniem miejsc przez które szczury mogą dostać się do budynków czyli dziur, szpar, przegryzionych rur kanalizacyjnych i wentylacyjnych, a także uszkodzonych i nieszczelnych okien i drzwi

- Zwykle jednocześnie z deratyzacją przeprowadzana jest także desynsekcję, gdyż w miejscach, gdzie przebywają szczury, zwykle gnieżdżą się również pchły, wszy i roztocza – mówi Joanna Narożniak, rzecznik prasowy  Państwowego Wojewódzkiego Inspektora Sanitarnego w Warszawie. - Z uwagi na to, że szczury przenoszą wiele chorób i zarazków, na pewno po tych dwóch zabiegach warto  wykonać również dezynfekcję. Pomoże to w zachowaniu higieny i ograniczeniu rozprzestrzeniania się chorób przenoszonych zarówno przez gryzonie, jak i towarzyszące im owady.   

Zabiegi deratyzacji i dezynsekcji zwykle przeprowadzają wyspecjalizowane firmy. Natomiast dezynfekcja najczęściej leży już po stronie właściciela obiektu.  Nie jest ona problemem, zwłaszcza że  producenci sprawnie odpowiadają na zapotrzebowanie rynku – obecnie dostępnych jest szereg wyspecjalizowanych preparatów, również od polskich wytwórców, takich jak na przykład wielkopolski Inter-Iodex czy śląska Lakma.

Kot potrzebny od zaraz

Według Mateusza Żaka, w stolicy Dolnego Śląska deratyzacją objęty jest obszar Starego Miasta, jednakże nie spełnia ona do końca swojej roli. 

- Aby pozbyć się szczurów potrzebne są również koty – twierdzi Mateusz Żak. - We Wrocławiu buduje się coraz więcej nowych budynków i odnawia stare. Jednakże po remoncie nie zostawia się miejsca dla kotów, które wcześniej mogły schronić się przed mrozem.  Szacuje się, że w naszym mieście żyje  około 40 tysięcy kotów wolnożyjących. Aby zaradzić ich bezdomności, należy postawić dla nich ocieplone domki oraz je dokarmiać. Każdy kot ma instynkt łowczy, tylko musi mieć siłę aby złapać szczura. Miasto powinno zainwestować też w szczurołapa, a w proces deratyzacji zaangażować także straż miejską. Przydałyby się również nowe kosze na śmieci, które powinny mieć specjalne klapki, aby nie były dostępne dla gryzoni.  

Jak widać, przed mieszkańcami dużych miast stoi nie lada wyzwanie. W przeciwnym wypadku będziemy mieć coraz częstszy kontakt ze zwierzętami , których nie bardzo chcemy oglądać w swoim pobliżu. 

Czy wiesz, że…

  • Szczury to najszybciej rozmnażające się gryzonie . Szczurza para w ciągu roku wydaje na świat aż dwa tysiące potomków 
  • Szczury są jednymi z najbardziej inteligentnych zwierząt. Potrafią się między sobą porozumiewać. Zwykle, gdy  trafi się jakiś przysmak, wysyłają swojego przedstawiciela, tak zwanego kamikadze. Próbuje on, czy żywność nie jest zatruta  i dopiero po jej sprawdzeniu reszta szczurów na niej żeruje
  • W Polsce przeważa gatunek, który nazywa się szczurem wędrownym. Pochodzi z Azji Środkowej. Najlepiej się czuje w norach ziemnych, kanałach i piwnicach. Na żer wychodzi tam, gdzie ma ciągły dostęp do odpadów kuchennych lub wyrzucanej żywności
  • W przedwojennym Lwowie i Wilnie szczurołap był obecny na sesji rady miejskiej i zdawał relacje z bieżącej działalności
  • Szczur potrafi skakać na wysokość 1,6 m
Przeczytaj komentarze (1)

Komentarze (1)

wtorek, 18.09.2018 09:42
Przecież można wyłapywać i nimi karmić niektóre zwierzaki w ZOO