WKK Wrocław wygrywa szósty mecz w lidze

poniedziałek, 16.11.2020 10:49 253 0

Sobotnie spotkanie w Łańcucie wrocławianie rozpoczęli w składzie: Michał Jędrzejewski, Jakub Koelner, Michał Sitnik, Jakub Patoka, Piotr Niedźwiedzki. Już w pierwszej rozegranej przez WKK akcji spod kosza trafił Michał Sitnik i to goście otworzyli wynik meczu. Ich trzy kolejne akcje z rzędu to strata posiadania piłki, a niemoc przełamał Piotr Niedźwiedzki. Po czterech minutach na parkiecie pojawił się Tomasz Prostak i już w pierwszym posiadaniu piłki odpalił za trzy (9:4). Za chwilę pierwszą trójkę dla gospodarzy trafił Filip Małgorzaciak, na tę akcję rzutem odpowiedział Dominik Rutkowski. Szybko jednak drugi raz z rzędu trafił zza łuku rzucający gospodarzy. Trójkę dorzucił jeszcze Michał Jankowski i łańcucianie wyszli na pierwsze w tym meczu prowadzenie (18:16). W kontrze trafił Łukasz Ubera, a chwilę później skrzydłowy dorzucił kolejną trójkę (26:20).
Początek kolejnej to świetny wjazd pod kosz Michała Jędrzejewskiego i skuteczna akcja 2+1. Mający na swoim koncie dwa przewinienia po pierwszej kwarcie Wojciech Fraś, zdobył trzy punkty dla swojego zespołu, który nie pozwalał wrocławianom jak do tej pory na wypracowanie większej przewagi niż pięć-sześć punktów. Kolejne akcje to celny reverse lay-up rozgrywającego WKK oraz skuteczna akcja 2+1 Piotra Niedźwiedzkiego. W szeregach gospodarzy wkradało się coraz więcej emocji, co ostatecznie przełożyło się na ukaranie faulem technicznym. Skuteczni Fraś i Jankowski ciągnęli atak swojego zespołu, ale to goście z Wrocławia zaczęli się coraz bardziej rozpędzać. Michał Sitnik najpierw wymusił dwa faule, a następnie dobił niecelny rzut kolegi z zespołu.  Podopieczni Tomasza Niedbalskiego mieli fragment bardzo dobrych akcji dwójkowych. Najpierw podanie Jakuba Koelnera przez całe boisko do znajdującego się pod koszem Piotra Niedźwiedzkiego, a następnie podanie Michała Jędrzejewskiego do ustawionego w rogu boiska Koelnera (55:43). Koniec drugiej kwarty to utrudnienie rzutu Rafałowi Majce przez Szymona Kiwilszę. Z najwyższym jak do tej pory - dwunastopunktowym prowadzeniem -wrocławianie zeszli do szatni.
Z półdystansu trafił Jakub Patoka, ale zaraz dwie trójki posłał do siatki Michał Jankowski. Łańcucianie zaczęli wychodzić bardzo agresywnie w obronie, ale to nie powstrzymało Jakuba Koelnera, by trafić zza łuku (62:55). Im dalej w mecz, tym gospodarze zaczęli się coraz bardziej rozpędzać. Po celnym rzucie trzypunktowym Patryka Pełki, przewaga WKK stopniała do zaledwie dwóch punktów (62:60). Z półdystanstu trafił Szymon Kiwilsza, a następnie piłka powędrowała do ustawionego pod koszem Michała Sitnika, który rzutem o tablicę zdobył kolejne punkty. Dwójkowa akcja Macieja Klimy do Dawida Zaguły zupełnie zaskoczyła naszych obrońców. Wraz z końcem akcji z półdystansu trafił Bartosz Czerwonka, a równo z końcową syreną trzeciej kwarty z półdystansu trafił Dominik Rutkowski (70:66).
Skrzydłowy otworzył także kolejną, tym razem lay-upem. Ze strony Sokoła padło wiele niecelnych rzutów, za to obie ekipy bardzo mocno walczyły na deskach. Dwie akcje z rzędu skutecznie spod kosza wykończył rozpędzony Filip Małgorzaciak i gospodarze zmniejszyli przewagę do zaledwie trzech punktów. Łańcucianie popełnili błąd dwudziestu czterech sekund, ale chwilę później faule wymusił Dawid Zaguła. Trafił jednego, doprowadzając tym samym do remisu (75:75). Następnie z linii rzutów osobistych dwukrotnie posłał piłkę do kosza Piotr Niedźwiedzki, a w kolejnej akcji wspomniany wcześniej Zaguła. Spod kosza hakiem trafił środkowy wrocławian. Ostatnie akcje to walka o każdą piłkę. Łańcucianie mieli szansę doprowadzić do remisu, jednakże dwukrotnie za trzy nie trafił Filip Małgorzaciak; choć piłka zakręciła się na obręczy. Na koniec kwarty Dawid Zaguła posłał piłkę do Michała Jankowskiego, który trafił zza łuku równo z syreną, doprowadzając do dogrywki (80:80).
Ostatni akt tego meczu WKK rozpoczęło trójką Dominika Rutkowskiego. Sokoły dalej grały na bardzo wysokich obrotach. Najpierw Tomasz Prostak trafił dwa rzuty osobiste, a następnie Michał Jędrzejewski podał hakiem do Szymona Kiwilszy (87:82). Rozpędzony rozgrywający wrocławian wjechał pod kosz, zdobywając kolejne punkty, dalej tą samą akcją popisał się Jakub Koelner i gracze z Wrocławia wypracowali dziesięciopunktową przewagę. Całe spotkanie wygrali 92:88.


RAWLPLUG SOKÓŁ ŁAŃCUT - WKK WROCŁAW 88:92 (20:26, 23:29, 23:15, 14:10, d: 8:12)

ŁAŃCUT:
 Jankowski 27, Małgorzaciak 18, Pełka 12, Zaguła 9, Fraś 8, Klima 6, Kulikowski 4, Majka 2, Czerwonka 2, Karolak 0
WKK: Kiwilsza 18, Niedźwiedzki 14, Koelner 11, Rutkowski 11, Jędrzejewski 9, Prostak 9, Sitnik 8, Patoka 6, Uberna 6

Dodaj komentarz

Komentarze (0)