Pokojowa Nagroda Nobla 2022: Prawa człowieka w cieniu wojny [WIDEO]

sobota, 10.12.2022 14:03 236 0

Ukraińcy, Rosjanie i Białorusini 10 grudnia odbiorą Pokojową Nagrodę Nobla. Wbrew wojnie. W imię praw człowieka i pamięci o ofiarach stalinizmu. Czy obrona wspólnych wartości stanie się pomostem pomiędzy społeczeństwami, podzielonymi krwawym konfliktem? 

10 grudnia, w rocznicę śmierci Alfreda Nobla, a także w Międzynarodowy Dzień Praw Człowieka, zostaną wręczone tegoroczne Nagrody Nobla. Spośród nich największe kontrowersje budzi tegoroczna decyzja komitetu, dotycząca nagrody pokojowej. Przyznano ją trzem organizacjom: ukraińskiemu Centrum Wolności Obywatelskich, rosyjskiemu stowarzyszeniu Memoriał i Alesiowi Bialackiemu, białoruskiemu opozycjoniście, przedstawicielowi organizacji „Wiesna”. 

Wszyscy laureaci mają wielki wkład w obronę praw człowieka. Centrum Wolności Obywatelskich od 2007 r. monitoruje i dokumentuje łamanie praw człowieka, a od 2014 r. (początku wojny z Rosją) także zbrodnie na ludności cywilnej. Aleś Bialacki od dwudziestego roku życia prowadzi działalność na rzecz wolności i demokracji, jest jednym z założycieli Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiesna”. Rosyjskie stowarzyszenie Memoriał od 1989 r. upamiętnia świadectwa zbrodni reżimu totalitarnego w krajach dawnego ZSRR .  

Nie ma wątpliwości, że wszyscy nagrodzeni zasługują na noblowskie wyróżnienie. Ale przyznanie go w jednym czasie, w sytuacji, kiedy Ukraina odpiera inwazję rosyjską, wzbudziło wielkie kontrowersje – zarówno w Rosji, jak i na Ukrainie. Dlaczego? Jakie są reakcje opinii publicznej? Jak sprawę przedstawia kremlowska propaganda? Zapytaliśmy badaczy z Uniwersytetu Wrocławskiego. 

-  Najpierw propaganda rosyjska nie wiedziała w ogóle, co zrobić – mówi dr hab.  Jędrzej Morawiecki, dziennikarz, pisarz i wykładowca w Instytucie Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej UWr. - Przy informacji agencji prasowej pojawił się dopisek, że Memoriał to organizacja uznana w Rosji za agenta obcego wpływu. Już dzień później pisano o „podłym celu przyznania pokojowej nagrody nobla i laureatach, którzy „dla pokoju nie kiwnęli nawet palcem, za to walczą z państwem rosyjskim”. Myślę, że taka reakcja propagandy pokazuje, jak ważna jest ta nagroda. 

Dr Anna Ursulenko, tłumaczka i literaturoznawczyni z Instytutu Filologii Słowiańskiej UWr,  podkreśla: - Jest to pierwszy Nobel dla niepodległej Ukrainy. Nie da się jednak ukryć, że nie wszyscy przyjęli decyzję Komitetu Noblowskiego z entuzjazmem. Przyznanie w jednym czasie tejże nagrody trzem organizacjom z trzech postradzieckich państw: Rosji, Białorusi i Ukrainy, bardzo wyraźnie przywołało putinowską narrację „narodu trójjedynego”. 

Jędrzej Morawiecki wyraźnie zwraca uwagę, że narracja tzw. narodu trójjedynego jest narracją kolonialną, co sami Rosjanie wypierają: -  Idea narodu trójjedynego opiera się na założeniu, że Ukraińcy i Białorusini to tacy grzeczni, potulni, lokalni Rosjanie, którzy mają żyć w swoim rezerwacie. Wściekłość propagandy rosyjskiej w reakcji na Nagrodę Nobla, którą postrzegano jako atak na naród trójjedyny pokazuje, że to była słuszna decyzja, chociaż reakcja drugiej strony wydaje się zrozumiała. 

Wg Anny Ursulenko wściekłość rosyjskiej propagandy złagodziła emocje w Ukrainie. - Warto też wspomnieć, że spora cześć Ukraińców zobaczyła w tej decyzji wiele dobrego. Nie tylko z powodu pierwszego ukraińskiego Nobla w historii. Zwracano uwagę, że nagrodę przyznaje się nie państwom, ale bardzo konkretnym ludziom i organizacjom. Tak postrzegana nagroda podkreśla rolę ludzi walczących z reżimami łukaszenkowskim na Białorusi i putinowskim w Rosji, a co za tym idzie, wspierających Ukrainę. 

Jędrzej Morawiecki dodaje: - Memoriał dostał nagrodę za uświadamianie zbrodni przeszłości. Jego przedstawiciele zdaja sobie sprawę, że w czasach totalitaryzmu społeczeństwo zatraciło świadomość swojej historii i jej zbrodni. Więc właśnie teraz, kiedy widzimy najciemniejszą twarz Rosji, nagroda dla Memoriału jest ważna, bo daje nadzieję, że Rosjanie zrozumieją, że są nie tylko ofiarami lub potomkami ofiar, ale i katami czy żyją obok katów.  

Anna Ursulenko podsumowuje: - Uświadamiamy sobie, że nie ma buntu i oporu bez pamięci. Przypadek Memoriału jest tego najlepszym świadectwem. Zaczęli od badania świadectw historii, ale okazało się, że nie da się tego robić bez obrony praw człowieka. To pokazuje nierozłączność buntu i pamięci.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)