KFC Gwardii Wrocław przegrywa z MCKiS Jaworzno

poniedziałek, 16.9.2019 13:00 566 0

To nie był dzień siatkarzy KFC Gwardii Wrocław. Drużyna trenera Krzysztofa Janczaka przegrała 1:3 z MCKiS Jaworzno na inaugurację sezonu KRISPOL 1. Ligi Mężczyzn. Po pierwszym, niemal perfekcyjnym secie, od drugiej partii na boisku był już inny, gwardyjski zespół. Co trudno jest logicznie wyjaśnić – ale takie są uroki siatkówki.

Do meczu z MCKiS Jaworzno zespół trenera Janczaka podszedł mocno zmotywowany. Widać to było od startu pojedynku. Wyjściowy skład na otwarcie sezonu 2019/20 wyglądał następująco: Łukasz Lubaczewski i Krzysztof Gibek odpowiedzialni za przyjęcie, Arkadiusz Olczyk i Jędrzej Maćkowiak na środku siatki, w ataku Maciej Cierniak, rozegranie Jakub Nowosielski i Adrian Mihułka na libero. W Jaworznie poza meczową 14 znalazł się Mateusz Paszkowski, który przyjechał z drużyną na Śląsk, ale kontuzja na piątkowym treningu – wykluczyła młodego przyjmującego z udziału w meczu. 

Gwardziści po wygranej partii otwarcia, na różne sposoby próbowali pójść za ciosem. I to pomimo coraz lepszej postawy gospodarzy. KFC Gwardia kiepsko zaczynała zwłaszcza trzeciego i czwartego seta, co kończyło się wariacką pogonią za rywalem. Było 20:20, żeby za chwilę stracić partię drugą. W trzeciej kontakt przy 16:18, ale to też nie pomogło. Za dużo błędów, które utrudniały własną grę. Ten atut KFC Gwardia straciła zaskakująco szybko.

– Mieliśmy prawo czuć się pewnie po pierwszym wygranym secie. Chcieliśmy jeszcze bardziej zdusić przeciwnika, ale to się nie udało. Rywal się przebudził. Przestaliśmy kontrolować te pozornie łatwe zagrywki, z którymi dobrze radziliśmy sobie w pierwszym secie. I na które mieliśmy uważać właśnie w drugiej partii. Te zagrywki wydawały się być w miarę kontrolowane, wprowadzające i niestety, trochę nam pouciekały. Nie twierdzę, że to bezpośrednio zadecydowało o porażce w drugim secie. Później jednak pojawił się przestój, jeden błąd, za chwilę kolejny, ktoś nie skończył, poszedł blok od rywala i MCKiS się odrodził. Zrobiło się 1:1. Później mocne otwarcie w kolejnej partii przeciwnika, ale zaczęliśmy gonić, odpowiedzieliśmy. Była walka na noże, ale znowu odjechała nam końcówka. Nie potrafię wyjaśnić, dlaczego ostatecznie tak to się całościowo skończyło – mówił Arkadiusz Olczyk.

 – Otwierającą partię rzeczywiście łatwo wygraliśmy. Uprzedzałem jednak chłopaków, żeby uważać, bo to jeszcze nie koniec. Mieliśmy w tym spotkaniu czas w którym byliśmy mocniejszym zespołem, ale w końcówce drugiego seta zagraliśmy za miękko. Rywal to wykorzystał, a my nie potrafiliśmy się już później na dobre poskładać. Pojawiły się trochę nonszalanckie błędy i tego szkoda. Można powiedzieć, że walczyliśmy, ale to Jaworzno wygrało. Dokonamy analizy i poszukamy wyjścia z sytuacji, która dzisiaj nie ułożyła się po naszej myśli – komentował po meczu trener KFC Gwardii Krzysztof Janczak.  

Przed siatkarzami wrocławskiej drużyny kolejny tydzień pracy i wyzwanie numer dwa, tym razem w Spale z miejscowym SMS PZPS I. Drużyna złożona z talentów prosto ze „spalskich lasów”, gdzie wykuwają się talenty pod późniejsze, reprezentacyjne sukcesy. 

MCKiS JAWORZNO – KFC GWARDIA WROCŁAW 3:1 (-14, 22, 19, 19)
MCKiS:
 Stajer (12), Grzegolec (4), Dębski (13), Polański (8), Kowalczyk (17), Magnuszewski (4), Zieliński (libero) oraz Borończyk (1), Pizuński (9), Wojtaszkiewicz.
KFC Gwardia: Lubaczewski (10), Cierniak (12), Nowosielski (2), Olczyk (16), Maćkowiak (4), Gibek (12), Mihułka (libero) oraz Sternik, Szymeczko (1), Lewicki, Gromadowski (3).  

Dodaj komentarz

Komentarze (0)