Czy we Wrocławiu powstanie tramwaj wodny? Przeprowadzona ekspertyza rozwiewa wątpliwości! [ZOBACZ SZCZEGÓŁY]
Miasto zleciło jednej z firm konsultingowych wykonanie symulacji obejmującej analizę kosztów i korzyści wprowadzenia w mieście systemu tramwaju wodnego. Inwestycja pochłonęłaby szacunkowo ok. 120 milionów złotych, jednak niekoniecznie usprawniłaby komunikację w mieście. Potencjał rzek jest we Wrocławiu bardzo duży, jednak według ekspertyzy regularne połączenia wodne nie mają większego sensu. Ani nie są szybkie, ani tanie, ani nie cieszą się dużym uznaniem wśród mieszkańców. Odpowiedź na tytułowe pytanie brzmi więc "Na pewno nie w najbliższym czasie". Niewiele wskazuje jednak na to, że kiedykolwiek miałoby to ulec zmianie.
Niektóre odcinki szybciej można pokonać pieszo, więc raczej nie byłoby chętnych na podróż do pracy czy szkoły tym typem miejskiej mobilności. Rocznie ze standardowej komunikacji korzysta ponad 2 miliony pasażerów. Z tramwaju wodnego korzystaliby właściwie tylko turyści i czasem również wrocławianie, ale raczej w celach rekreacyjnych. A to, jak podkreśla miasto - za mało, żeby zapełnić statki.
Według analizy, około 80% odcinków to maksymalnie 5 pasażerów na dobę. Na niektórych odcinkach ta liczba wynosiła równe 0 - są to np. Różanka - Zawalna, Różanka - Osobowicka, Osobowicka - Port Miejski, Wybrzeże Wyspiańskiego - Politechnika Wrocławska, Politechnika Wrocławska - most Zwierzyniecki, most Zwierzyniecki - most Szczytnicki i kilka innych.
Hipotetyczny tramwaj wodny nie spełniałby podstawowego celu funkcjonowania komunikacji miejskiej, jakim jest zapewnienie transportu i stanowienie alternatywy dla indywidualnych środków transportu drogowego. Ekspertyza wskazuje, że tramwaj wodny nie skłoniłby do rezygnacji z podróży samochodem ani jednej osoby. Głównie z powodu czasów przejazdu. Przykładową trasę między ZOO a Uniwersytetem Wrocławskim można pokonać samochodem w 15-20 minut, pieszo w 45 minut, a więc nikogo nie skusiłoby regularne korzystanie ze statku, który przepływa ten odcinek w 55 minut.
Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk podkreśla, że prywatnie był zwolennikiem uruchomienia tramwaju wodnego, ale przed wydaniem pieniędzy dokonuje się analizy zasadności poszczególnych inwestycji. Włodarz miasta zaznacza jednak, że Wrocław nie posiada szczególnych warunków dla uruchomienia tego typu połączenia, a sami mieszkańcy raczej nie mieliby potrzeby korzystać ze środka komunikacji, którym odcinki pokonuje się wolniej niż pieszo.
Po Odrze pływa się powoli - ograniczenie prędkości w mieście wynosi 15 km/h, a poza metropolią - 30 km/h. Rejsy spowalniają liczne śluzy, których przekroczenie zajmuje nawet 15 minut. Średnia prędkość tramwaju wodnego wynosiłaby zatem 5,2 km/h. Czasochłonne jest również cumowanie przy przystankach. Aby to zrobić, należy dobić do pomostu na danej przystani, założyć cumy, wypuścić i wpuścić pasażerów, odcumować i odbić od pomostu - wszystkie te czynności mogłyby zająć nawet 7 minut. Średnia prędkość tramwaju szynowego wynosi w stolicy Dolnego Śląska 17,8 km/h, co również nie jest powalającym wynikiem, ale to ponad trzykrotnie szybciej, niż potencjalny tramwaj wodny, a poza tym wliczona jest tam również obsługa przystanków i oczekiwanie na "światłach".
Wśród przeszkód blokujących uruchomienie tramwaju, poza prędkością jazdy, wysokimi kosztami, niskim zainteresowaniem i wszechobecnymi śluzami, jazami itd. można wyróżnić wysokość mostów - niektóre są po prostu za niskie, nawet dla najbardziej dostosowanych pod tym względem modelów. Ponadto, kursowanie mogłoby zostać zawieszone przez zbyt niski lub wysoki poziom wód.
Jakie trasy zostały przeanalizowane? Ekspertyza uwzględniła funkcjonowanie 7 tras o łącznej długości 128 km:
źródło: wroclaw.pl
UM podkreśla, że będzie wspierać prywatnych operatorów turystycznych, a w przyszłym roku zrealizowane zostanie kolejne badanie tego typu. Jeśli okaże się, że zainteresowanie wzrosło, temat wróci, ale na pewno w ograniczonej formule.
"Wpadł" jeszcze temat długodystansowych tras wodnych, ale podróż nimi byłaby bardzo czasochłonna i raczej nikt nie zdecydowałby się na regularne korzystanie z tego typu transportu. Nawet do oddalonego o zaledwie 50 km Lubiąża, podróż z centrum miasta tym typem transportu zajęłaby 5,5h w jedną stronę - 11h każdego dnia statkiem vs 2-2,5h samochodem.
Miasto prężnie inwestuje w rozwój komunikacji zbiorowej - łącznie na nowe trasy przez Popowice i TAT na Nowy Dwór wydano 617 milionów złotych. Na TORYwolucję "idzie" 80 milionów w skali roku. Tramwaj wodny byłby niezwykle kosztowny, biorąc pod uwagę niski poziom spełniania potrzeb komunikacyjnych mieszkańców - 120 mln zł na uruchomienie i dokładanie 10 mln zł rocznie na środek transportu, który jest wolniejszy od ruchu pieszego - to zdecydowanie przesada.
Warto również wspomnieć, że przykłady innych miast, gdzie uruchomiono tego typu rozwiązanie są dowodem na nieskuteczność tramwaju wodnego w odniesieniu do regularnej mobilności mieszkańców - korzystają z nich i tak głównie turyści lub mieszkańcy, ale wyłącznie w celach rekreacyjnych - żeby się "przepłynąć", a nie dostać do pracy, szkoły czy uczelni. Taka podróż jest atrakcyjna, kiedy nie jesteśmy pod presją czasu.
Poza intensyfikacją wodnego ruchu turystycznego, drugą opcją, którą można rozważyć są taksówki wodne na życzenie, zabierające naraz od kilku do kilkunastu osób i kursowały między punktem A czy B - wyłączyłoby to konieczność cumowania w punktach pośrednich, a działałoby na bazie aplikacji - chętni wiedzieliby, ile kurs będzie kosztował i trwał, a inwestycje w mniejsze łodzie czy statki byłyby wyraźnie mniej obciążające dla budżetu niż zakup jednostek pod obsługę tramwaju wodnego.
---
opracowanie własne na podstawie artykułu na miejskim portalu wroclaw.pl autorstwa B. Chochołowskiego, foto główne: doba.pl, tabela: wroclaw.pl
Dodaj komentarz
Komentarze (0)