Cuprum Lubin jeszcze zbyt mocne

piątek, 28.8.2020 07:00 480 0

Siatkarze KFC Gwardia Wrocław rozpoczęli okres gier sparingowych. Na pierwszy ogień poszły dwa spotkania z Cuprum Lubin. Oba na terenie rywala, niestety, bez choćby jednego zwycięstwa. Było też jednak sporo pozytywnych akcentów, dobrze rokujących na przyszłość.

Trzeba przyznać, że oba mecze w Lubinie przyniosły emocje. Gdyby naliczyć sety, w których Gwardziści mocniej postawili się wyżej notowanemu rywalowi, można naliczyć łącznie, solidne cztery takie przypadki. I do tego kilka fragmentów z innych partii. Ważne jest jednak to, że mając po drugiej stronie siatki drużynę z PlusLigi, pierwszoligowiec potrafił pokazać pazur. Zupełnie odrębną sprawą jest etap przygotowań obu zespołów. O czym było dobrze wiadomo, jeszcze przed zagraniem dubletu w Lubinie.

– Jesteśmy na innym etapie przygotowań, tak jak wspominałem, kilkukrotnie. I to nie jest żadne wytłumaczenie ostatecznych wyników obu spotkań. Widać było po prostu, że Cuprum już razem więcej zagrało i mieli mocniejszą zagrywkę. Kiedy utrzymaliśmy przyjęcie i zaczęliśmy grać ostrzej w polu serwisowym, potrafiliśmy dojść wynikowo na styk. Mamy materiał do analizy. Najważniejsze jest to, że zespół wie, o co mi chodzi i gdzie popełniamy błędy oraz w jaki sposób trzeba im przeciwdziałać, niwelować je. Super, że mogliśmy zagrać te sparingi, dostać obraz, nad czym mamy pracować, żeby w kolejnych podejściach prezentować się lepiej – oceniał po środowym meczu, trener Krzysztof Janczak.

We wtorkowym meczu najlepiej punktującym po stronie GWR był Bartosz Pietruczuk (18). Drugi na liście pod tym względem zameldował się Damian Wierzbicki (13). W środę najlepszy był za to Mateusz Frąc (13). Trener Janczak dał pograć wszystkim, których miał do dyspozycji. Zabrakło jedynie Tytusa Nowika, przygotowującego się aktualnie do turnieju mistrzostw Europy U-18 z reprezentacją Polski.

– Widać, że przed zespołem bardzo dużo pracy, ale idzie to w dobrą stronę. Z meczu na mecz powinno być coraz lepiej. Wydawało się, że będzie ciężej o boiskowe porozumienie, ale złapaliśmy szybko wspólny język, feeling jest i wiem już mniej więcej, co, komu i jak. Teraz detale, praca i trzeba dogrywać jak najdokładniej. Chcemy grać kombinacyjnie, szybko, zatem wszystko przed nami. Z meczu na mecz przyjęcie powinno być lepsze, będą z nas schodzić obciążenia z siłowni i będzie nam się grało łatwiej, efektywniej i efektowniej – analizuje Mateusz Biernat, rozgrywający KFC Gwardia.

Po dwumeczu w Lubinie, drużyna wraca do pracy we Wrocławiu. Kolejne mecze sparingowe już w najbliższy weekend. 29 i 30 sierpnia odbędzie się V Memoriał im. Ryszarda Tuszyńskiego we Wrześni. Gwardziści zagrają tam w sobotnim półfinale (g. 17:00) z Olimpią Sulęcin. W drugiej parze zmierzą się gospodarze (tj. Krispol) z UKS Mickiewicz Kluczbork.

WTOREK

Cuprum Lubin – KFC Gwardia Wrocław 4:1 (20, 23, 17, -21, 15)
Cuprum: Zawalski (14), Lorenc (16), Jakubiszak (16), Oliveira (8), Smoliński (6), Magnuszewski (4), Makoś (libero) oraz Gunia (5), Ferens (8), Jimenez (8), Tavares (5), Szymura (libero).
GWR: Pietruczuk (18), Siwicki (6), Gibek (8), Biernat (3), Frąc (8), Olczyk (2), Mihułka (libero) oraz Szymeczko (3), Lubaczewski (6), Wierzbicki (13), Malicki (1), Kołtowski (libero), Pieknik.

ŚRODA

Cuprum Lubin – KFC Gwardia Wrocław 4:0 (11, 23, 18, 16)
Cuprum: Gunia (13), Ferens (15), Zawalski (8), Oliviera (7), Jimenez (18), Tavares (2), Szymura (libero) oraz Lorenc (10), Jakubiszak (7), Magnuszewski (2), Maruszczyk (6), Makoś (libero).
GWR: Lubaczewski (5), Pietruczuk (9), Siwicki (3), Wierzbicki (9), Biernat (4), Olczyk (4), Mihułka (libero) oraz Szymeczko (3), Gibek (6), Malicki, Frąc (13), Pieknik, Kołtowski (libero).

Fot. Aneta Serafin

Dodaj komentarz

Komentarze (0)