"Ty ku..o, ty dziw..o"- stalker nęka mieszkańców Świdnicy. Grozi im też śmiercią

wtorek, 27.8.2019 10:34 1291 0

Dzwoni z dwóch numerów: polskiego i hiszpańskiego. Może najpierw zadawać dziwne pytania, a gdy nie usłyszy odpowiedzi, zaczyna rzucać epitetami. Grozi też gwałtem i śmiercią. Poszkodowanych może być kilkadziesiąt osób, w tym osoby z naszej redakcji.

- Pierwszy raz odebrałam jego telefon jakieś dwa tygodnie temu. Zaczął mnie wyzywać, powiedział, że mnie zabije. I jako, że nasz numer widoczny jest na stronie www, a adres jest publiczny, boimy się o swoje życie. Nie wiemy czy pewnego dnia nie przejdzie do czynów. Chciałam sprawę zgłosić na policję, ale usłyszałam tylko, że oni się już tym zajmują i, że poszkodowanych jest dużo więcej. Facet ma dzwonić po hotelach i restauracjach. Tyle się słyszy o brutalnych zabójstwach, które popełniają osoby psychiczne, a w tym wypadku nie ma na razie żadnej reakcji. Usłyszałam tylko, że jest to człowiek chory psychicznie - opowiada nam właścicielka jednej ze świdnickich firm, przesyłając na dowód nagranie. Słychać w nim jak mężczyzna nie przebierając w słowach wulgarnie wyzywa nieznaną sobie kobietę. Grozi jej też śmiercią.

Podobne telefony wykonywane były do naszej redakcji już pod koniec lipca a także przez ostatni weekend. 

- Wróciłem już do kraju, zapie...le cię, zgwałcę, zabiję. Wiem gdzie pracujesz, i o której wychodzisz z pracy - powiedział dzisiaj do naszej dziennikarki stalker.

- Czy musi stać się tragedia, by ktoś wreszcie się tym zajął?- pyta z kolei nasza czytelniczka.

Rzeczywiście dowodów na dramat przypadkowych osób, które padły ofiarą sprawców z zaburzeniami, nie brakuje. W styczniu wszystkich poruszyła śmierć prezydenta Pawła Adamowicza, za którą stał Stefan W. Mężczyzna miał mieć problemy psychiczne. Z kolei pod koniec lipca w Małopolsce, psychicznie chory 31-latek zabił matkę i ciężko okaleczył sąsiadkę, wydłubując kobiecie oczy. Poszkodowana już nigdy nie wróci do pełnej sprawności.

Niestety policjant, który prowadzi śledztwo przebywa na urlopie. Komentarza odmówił nam także komendant powiatowy policji. Pytania dotyczące postępowania wysłaliśmy zatem do rzecznika, na odpowiedzi czekamy.

Do sprawy wrócimy.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)