Beskid: Nie można ot tak zlikwidować przystanku. Starosta uspokaja
Od 1 stycznia zlikwidowany zostanie przystanek autobusowy dla wsiadających na ul. Wrocławskiej w Ząbkowicach Śląskich. Przewoźnicy mają się zatrzymywać na dworcu przy ul. Niepodległości. Czy wszyscy się na to zgodzą, czy grozi nam komunikacyjny paraliż? Przewoźnicy mają wątpliwości, ale starosta uspokaja.
Zgodnie z uchwałą Rady Powiatu Ząbkowickiego z 30 listopada tego roku od 1 stycznia ulegnie likwidacji przystanek zlokalizowany przy ulicy Wrocławskiej w Ząbkowicach Śląskich po stronie prawej w kierunku wyjazdu na Wrocław, natomiast przystanek przy Zespole Szkół Zawodowych im. Stanisława Staszica zostanie pozostawiony wyłącznie dla wysiadających.
Zgodnie z ustaleniami między władzami a firmą Neotrans, która jest właścicielem dworca autobusowego przy ul. Niepodległosci, przewoźnicy korzystający do tej pory z przystanku na ul. Wrocławskiej, mają teraz realizować odjazdy z tegoż dworca. Do czerwca 2019 roku nie będą z tego tytułu pobierane żadne opłaty.
Jak mówi w rozmowie z portalem Doba.pl Jan Kumorowicz, właściciel firmy przewozowej Beskid, informacja ta do przewoźników dotarła bardzo późno, zostali oni wręcz postawieni pod ścianą.
- Dzisiaj (28.12.2017) dostałem telefon, że likwiduje się przystanek przy ul. Wrocławskiej, jedyny, jaki służył mieszkańcom Ząbkowic zamiennie z dworcem, który jest w rękach prywatnych. Nie wyobrażam sobie tego, gdyż sama procedura zmiany rozkładu jazdy, dodania nowego przystanku, a likwidacji drugiego w Urzędzie Marszałkowskim trwa kilka miesięcy! To jest budowa nowego rozkładu, znowu trzeba wypełniać wniosek, zmienić adresy przystanków, żeby ten przystanek mógł funkcjonować. Nie można zamknąć sobie nagle przystanku i powiedzieć, że go nie ma, to jest proceduralnie niemożliwe do wykonania dla przewoźników! Nie możemy sobie tego ot tak zamienić, jakby z automatu, bo to wymaga procedowania w Urzędzie Marszałkowskim – mówi właściciel Beskidu.
Osobną kwestią jest według Jana Kumorowicza to, w jakiej sytuacji będą przewoźnicy po czerwcu 2019 roku.
- Deklaracja jest taka, że do czerwca 2019 roku na dworcu możemy zatrzymywać się za darmo. Co będzie po tym czasie, nie wiadomo, a obawiamy się, że zaproponuje się nam stawkę maksymalną. Jeszcze kilka lat temu, kiedy likwidowana była zatoczka przy komendzie policji na ul. Niepodległości, wiem, że innym przewoźnikom była proponowana cena 5 zł za odjazd. Jest to dla nas cena zaporowa, gdyż Beskid ma z Ząbkowic 42 odjazdy dziennie, a więc koszty wzrastają nam o około 6300 złotych netto miesięcznie. Jedna z ustaw mówi, że jeśli jest kasa biletowa i jest to dworzec autobusowy, nie można pobierać większej opłaty niż 1 zł za odjazd. Koniec końców zapłaci za to pasażer, ale stratni będą także przewoźnicy, gdyż ile ten bilet będzie musiał kosztować, żeby nam się to jeszcze opłacało? Jak zdrożeją bilety, to część pasażerów będzie szukało innych środków lokomocji. Na wrocławskiej przystanek był za darmo, gdyż zazwyczaj samorządy w obrębie miasta nie pobierają opłat. Wydaje mi się, że samorząd lokalny, a w tym wypadku starostwo powiatowe ma obowiązek dbać o przystanki, a nie je likwidować. Wystarczy zobaczyć, co się dzieje w miastach ościennych – mówi Kumorowicz.
Jak przyznaje właściciel „Beskidu”, podczas likwidacji zatoczki na ul. Niepodległości, gdy trwały negocjacje przewoźników ze starostą, władze obiecały dbać i remontować przystanki na ul. Wrocławskiej. Mało tego, przewoźnicy zgodzili się partycypować w kosztach modernizacji tych przystanków, tak, by przystosować je do zwiększonego ruchu.
- Jestem bardzo rozgoryczony tą sytuacją. Realizuję przewozy od 22 lat, jesteśmy dużym przedsiębiorstwem, mamy 7 linii komunikacji i to co się dzieje w Ząbkowicach nie działo się nigdy nigdzie indziej – mówi rozżalony Jan Kumorowicz.
Jak przyznaje przedsiębiorca, pewnym rozwiązaniem mogłoby być dopłacanie przez lokalny samorząd do opłat, które będą naliczane po czerwcu 2019 roku, ale musiałoby być to zapisane w umowach z każdym przewoźnikiem.
Starosta ząbkowicki Roman Fester uspokaja, że likwidacja przystanku na ul. Wrocławskiej nie sparaliżuje komunikacji m.in. w stronę Wrocławia i Kłodzka:
- Informacja o likwidacji przystanku została rozesłana do przewoźników zaraz po uprawomocnieniu uchwały, wcześniej obiegła ona także lokalne media. Do czerwca 2019 przewoźnicy będą się zatrzymywali na dworcu za darmo, po tym czasie stawki pewnie będą negocjowane z właścicielem dworca. Chciałbym tylko przypomnieć, że maksymalne stawki opłat uchwala rada gminy. Właściciel może te stawki ustalić niższe, ale nie może ich przekroczyć. Jeżeli pojawi się jakiś problem po czerwcu 2019 roku, a stawki zaproponowane przewoźnikom będą przekraczały możliwości i rozsądek będziemy na pewno reagować. Można wtedy hipotetycznie ustanowić przystanek w innymi miejscu lub rozważyć propozycję dopłat. Na dzień dzisiejszy nie ma takich problemów.
Jak udało nam się dowiedzieć z dworca przy ul. Niepodległości będzie korzystała firma Marco Polo realizująca przewozy pracownicze, a także PKS Kłodzko.
- Realizujemy przejazdy z Ząbkowic do Wrocławia i do wielu miejscowości Kotliny Kłodzkiej. Od 2 stycznia nasze autobusy będą odjeżdżały z dworca autobusowego w Ząbkowicach Śląskich, a nie z przystanku przy ul. Wrocławskiej. Godziny odjazdów i kierunki tras generalnie nie ulegną zmianie, ale prosimy podróżnych o dokładne czytanie wszystkich rozkładów i informacji. Dostaliśmy trochę mało czasu, żeby to wszystko lepiej zorganizować, bo o likwidacji przystanku dowiedzieliśmy się przed świętami. Mamy jednak nadzieję, że nie dojdzie do nieładu komunikacyjnego i niedoinformowania pasażerów w tym względzie – informuje Marcin Trzaska kierownik działu przewozów pasażerskich PKS Kłodzko.
Czytaj także:
Jeden przystanek na ul. Wrocławskiej do likwidacji, drugi do modernizacji
Od stycznia przystanek przy ul. Wrocławskiej tylko dla wysiadających
Przeczytaj komentarze (33)
Komentarze (33)
W cywilizowanym świecie są CENTRA przesiadkowe skupione w jednym miejscu. I nareszcie Ząbkowice dołączają do cywilizacji odrzucając PRYMITYW
Bardzo dobra wiadomosc, wiadomo pozniej beda placic ale co w tym dziwnego kazdy za cos musi cos placic takie prawo rynku, daj mi przedsiebiorce ktory ma wszystko za darmo.
Rownie dobrze ja bym mogl sie oburzać ze musze placic za bilet a moje rozne wydatki caly czas wzrastaja.