Zamordował bestialsko psa, ale przed sądem nie poniesie kary
Prokuratura umorzyła postępowanie w sprawie strzegomianina, który wyrzucił przez okno psa. Zwierzę w męczarniach zginęło na miejscu.
Szpital zamiast więzienia
W maju tego roku, 39-letni, Jarosław S. wyrzucił przez okna psa, wilczura. Stało się to, bo jak tłumaczył prokuratorowi wpadł w szał. – Zwierzę doznało licznych obrażeń i zmarło – mówi prokurator rejonowy Marek Rusin. Rzucił się też na przebywających w mieszkaniu matkę i brata, groził im. - W szale wyrwał rurę ze ściany mieszkania, co doprowadziło do wydobycia gazu – dodaje śledczy. Prokuratura prowadziła postępowanie pół roku, w jego trakcie okazało się, że mężczyzna choruje na schizofrenię paranoidalną. Stąd decyzja o umorzeniu sprawy. – Prokurator skierował wniosek o umorzenie postępowania – mówi Marek Rusin. – Zastosował także środek zabezpieczający w postaci umieszczenia oskarżonego w zakładzie psychiatrycznym.
Cegła w worku, sposobem na spacer z psem
Niestety, to nie jedyny tak dramatyczny przypadek w powiecie świdnickim. Prokuratura badała też inną sprawę, również strzegomianki. 54-latka chciała utopić psa. Przeciwko kobiecie, która swojego zwierzę zaniosła w worku nad rzekę, prokuratura skierowała już do sądu akt oskarżenia. O całym zdarzeniu policję zaalarmowali świadkowie.
Elżbieta M. kopała worek. Okazało się też, że w środku była cegła. Prokurator nie ma wątpliwości, że kobieta chciała zwierzę utopić. – Tłumaczyła się w zeznaniach, że chciała psa wyprowadzić na spacer, ale zwierzę ją ciągnie i musiała je spakować w worek – mówi prokurator Marek Rusin. – Cegłę zabrała, by obciążyć worek. Kobiecie grozi do 2 lat więzienia.
Przeczytaj komentarze (8)
Komentarze (8)
Nie pochwalam takich czynów ale stawianie zwierzęcia na równi z człowiekiem to idiotyzm.
Ludzie umierają, a zwierzęta zdychają, padają itd.