Deprawujące sąsiedztwo?

sobota, 7.2.2015 09:07 10967 7

W kłodzkim sądzie toczy się sprawa pomiędzy dwoma kupcami, właścicielem sklepu z dewocjonaliami a właścicielem kiosku. Obaj prowadzą działalność w okolicach kłodzkiego rynku. Nie o handel tu jednak chodzi, a o różnicę poglądów dotyczącą sposobu reklamowania jednego z ogólnopolskich tabloidów, w którym publikowane są zdjęcia roznegliżowanych kobiet. To, zdaniem pierwszego z przedsiębiorców deprawuje przechodniów, na co kilkakrotnie zwracał uwagę pracownicy kiosku. Gdy to nie przyniosło skutku sam postanowił zdemontować ekspozytor.

- Na ekspozytorze przykręconym do ściany przy kiosku na ul. Wojska Polskiego któregoś dnia zauważyłem demoralizujące, roznegliżowane kobiety. Wcześniej wielokrotnie odwiedzałem ten kiosk z moim synkiem i zwracałem uwagę pani tam pracującej, aby nie eksponowała takiej prasy, bo to demoralizuje dzieci, mężczyzn, młodych ludzi. Kiosk znajduje się niedaleko kościoła, szkoły i to jest niedopuszczalne. Prosiłem grzecznie kilka razy, później przestałem odwiedzać ten sklep, bo myślałem, że ta pani zastanowi się, że traci klienta i może coś zrozumie. No niestety, tak się nie stało – wyjaśnia Jerzy Motyka.


Jerzy Motyka sam także prowadzi działalność, jest właścicielem sklepu z dewocjonaliami. Jego zdaniem ekspozycja prasy z takimi treściami przy jednej z głównej ulic miasta jest niedopuszczalna i nazywa to działanie deprawacją.

- Pewnego dnia przechodząc obok tego kiosku znowu zauważyłem tę gazetę. Wszedłem do środka i zażądałem stanowczo natychmiastowego zdemontowania tej gorszącej prasy. Pani z kiosku zapytała mnie czy ja tak do wszystkich kiosków chodzę. Odpowiedziałem, że tak jeżeli dzieje się taka sytuacja to zwracam uwagę. W odpowiedzi usłyszałem, że jestem psychicznie chory. Była w tym kiosku jeszcze jakaś kobieta. W sumie o to mi chodziło żeby ktoś uczestniczył w tej sytuacji, bo chciałem tego dokonać zgodnie z tym co Pan Jezus mówi „Jeżeli brat Twój grzeszy powiedz mu w cztery oczy” - to zrobiłem wcześniej i to wielokrotnie – opowiada Motyka. Pani oświadczyła, że tego nie zdejmie, więc skoro tak to żeby ani sekundy dłużej ten demoralizujący obraz nie gorszył kogokolwiek wyszedłem i usunęłam ten ekspozytor ze ściany. Użyłem siły i owszem, ale totalnym kłamstwem jest, że ja go połamałem, pogiąłem i podeptałem. W momencie kiedy go zdjąłem ze ściany pojawiła się ta pani i użyła tych samych epitetów co wcześniej, że jestem psychicznie chory i nie mam prawa demolować jej mienia. Wręczyłem jej ten ekspozytor i na tym się ta sprawa skończyła. 


Właściciel kiosku, Tomasz Kuliniec o całym zajściu dowiedział się od swojej pracownicy.

- Moja pracownica tłumaczyła kulturalnie, że jest to normalna gazeta codzienna, która jest sprzedawana w każdym punkcie sprzedaży prasy na terenie miasta i Polski. Pan nie dał sobie tego jednak wytłumaczyć, wyszedł z salonu, wyrwał i połamał tę ramkę. Ja muszę to eksponować, bo mam podpisaną umowę z kolporterem. Obok wiszą również inne dzienniki a ja nie mam wpływu na to co w nich drukują. Gdyby to było zabronione to chyba by tego nie drukowali? Byłoby to opakowane w folię, tak jak jest to z prasą dla dorosłych i byłoby to eksponowane w zupełnie innym miejscu - wyjaśnia Tomasz Kuliniec – Ponadto pan Motyka odgrażał się, że nas zniszczy, że będzie robił manifestację, więc to działanie było skierowane tylko i wyłącznie do mnie.

Kuliniec złożył zawiadomienie na policję jednak jak twierdzi nie po tym jak zniszczono mu mienie, ale po tym jak usłyszał, że deprawuje dzieci i szerzy pornografię.

- Zostałem pokrzywdzony, zniszczono mi mienie i na dodatek czuję się napiętnowany, bo rozpowszechnia się takie informacje, przez które mogę stracić klientów. Od 9 lat prowadzę działalność a od roku wysłuchuję jaki to ja jestem zły, bo deprawuję dzieci, mężczyzn, młodzież itd. - komentuje właściciel kiosku – Co ciekawe, pan Motyka również prowadzi działalność także obaj jesteśmy kupcami na kłodzkim rynku. On niszczy mnie jako przedsiębiorcę a jest wiceprezesem stowarzyszenia kupców kłodzkich. Ma dbać o to, aby działo się lepiej w Rynku a niszczy osoby, które tam pracują. Paranoja to jest mało powiedziane. 

Zawiadomienie złożył również Jerzy Motyka, bo jak twierdzi eksponowanie takiej prasy może nieść za sobą poważne konsekwencje.

- Zgłosiłem sprawę u komendanta straży miejskiej i na policji, aby skierowano tam patrol żeby w jakiś sposób wymóc na właścicielu, aby nie eksponowano takich demoralizujących, gorszących, podniecających, wzbudzających seksualne pożądanie u mężczyzn treści. U każdego zdrowego mężczyzny takie obrazy niestety powodują pożądanie seksualne, z którym oni coś później muszą zrobić, bo albo będą się masturbować albo nawet zgwałcą kogoś – mówi Jerzy Motyka  - Po tej sytuacji zerwania tego ekspozytora z tą prasą, która nie jest polską prasą tylko to jest kapitał niemiecko-szwajcarski, to dalej się dzieje. Nic się nie zmieniło, te fotografie roznegliżowanych kobiet nadal tam są.


Sprawa w końcu znalazła swój finał w sądzie. Na rozprawie bez udziału stron, kłodzka Temida uznała Jerzego Motykę winnym i nakazała mu zapłatę kary finansowej w wysokości 400 zł oraz pokrycie kosztów sądowych. Motyka nie zgodził się jednak z wyrokiem i złożył odwołanie.

- Gdybym to przyjął to tak jakbym się zgodził, że jestem temu winny. Ja się nie czuję winny i uważałem to jako stan wyższej konieczności, żeby ani sekundy dłużej ta demoralizacja nie miała miejsca. Mam synka, sam się nim zajmuję i od samego początku wychowuję go w wartościach religijnych, moralnych i nie mogę pozwolić na to żeby ktoś demoralizował moje dziecko i psuł te 11 lat mojego wychowania. To nie tylko o to chodzi. Troszczę się również o inne dzieci, mężczyzn, którzy być może tak się napatrzą na te obrazy, że później zdradzają swoje żony. Konsekwencje mogą być tu naprawdę różne. To jest zgorszenie, demoralizacja i chyba każdy katolik, który ma prawidłowe, właściwe sumienie zgodzi się ze mną.


Na sprawie, która odbyła się 3 lutego Jerzy Motyka wystąpił o przydzielenie adwokata z urzędu. Kłodzki sąd ma rozpatrzyć wniosek a termin kolejnej rozprawy wyznaczony został na 16 marca.

 

 

                                                                                                                                                                                                                                                            Paulina Schulz/Doba.pl 

Przeczytaj komentarze (7)

Komentarze (7)

georgefan piątek, 27.02.2015 14:11
Widzę, że Jureczek zaczął występy także w Świdnicy. hahaha!
poniedziałek, 09.02.2015 12:02
Nie brakuje wariatów w naszym kraju. Wiadomo, że póki jest...
sobota, 07.02.2015 19:43
a czy lekarz badał pana Motykę? Może przydałby się biegły!
sobota, 07.02.2015 09:39
Ja pie***ole, co za gość! Jego powinni leczyć...biedny ten jego
WIesław sobota, 07.02.2015 11:20
Dla czego leczyć? Bo walczy z wszechobecnym ku**stwem?
sobota, 07.02.2015 11:51
Bo to nie jest normalne ta jego krucjata? Bo jakaś...
niedziela, 08.02.2015 10:04
Popieram Wiesław !