Gryzący zapach związków chemicznych. Prokuratura oskarża kierownictwo zakładu Adler

czwartek, 4.8.2022 13:54 5611 2

Nie ma w zasadzie dnia, by mieszkańcy kilku ulic Świdnicy nie alarmowali o uciążliwym zapachu, który wydostawać się ma z firmy Adler zlokalizowanej przy ulicy Bystrzyckiej. 

Przypomnijmy:

Zakład od lat zajmuje się produkcją uszczelek z poliuretanu i gumy, osłon wodnych przeznaczonych do samochodów i sprzętu AGD. Firma produkuje rocznie 9 tysięcy ton włóknin termoizolacyjnych i dźwiękochłonnych, detali samochodowych przestrzennych kształtowanych na gorąco, szarpanki włókienniczej i wyrobów izolacyjnych. 

 W 2019 roku blisko 200 osób podpisało się pod petycją, która trafiła na ręce starosty świdnickiego. Od tego momentu, niewiele się zmieniło, choć w 2020 roku wykonany na zlecenie firmy Adler raport nie pozostawiał złudzeń. Jak przytoczyłą Wirtualna Polska linia produkcyjna, która emituje odory, działała bez pozwolenia na emisję, a kominy linii znajdowały się co najmniej 4 metry za nisko, na dodatek pod dachem, co nie powinno mieć miejsca. W kwietniu 2020 roku starosta wydał decyzję nakazującą Adler Polska podniesienie kominów do końca sierpnia 2020 roku. Firma takie prace wykonała.

Dla mieszkańców nic się jednak nie zmieniło. Nadal odczuwają smród i konsekwencje zdrowotne: bóle głowy, kaszel czy nasilenie chorób dróg oddechowych. 

15 czerwca  2021 odbyła się komisja ds. społecznych, w której wzięła udział prezydent Świdnicy, wiceminister klimatu Ireneusz Zyska, radny oraz mieszkańcy.

Sprawa firmy Adler i emitowanych uciążliwości zapachowych trwa. Działać możemy wyłącznie w granicach prawa. To okazuje się niedoskonałe. Może udręka mieszkańców Świdnicy będzie pretekstem do zmiany procedur, by skutecznie chroniły ludzi przed szkodliwymi odorami. Wykorzystamy każdą możliwość, by zakończyć ten proceder. Wiem, co piszę. Byłam pod fabryką kilka razy. Gryzący, ostry zapach związków chemicznych. Obecność  wiceministra Ireneusza Zyski bardzo ważna na spotkaniach. Liczymy na jego wsparcie. Dziękuję radnemu Mariuszowi Wachowi, przewodniczącemu Komisji Spraw Społecznych nie tylko za zorganizowanie posiedzenia z udziałem mieszkańców, ale także za duże zaangażowanie w sprawę. Może jednocząc siły doprowadzimy sprawę do dobrego końca. Wierzę w to bardzo - opisywała prezydent Świdnicy, Beata Moskal-Słaniewska.

Równolegle do tych wszystkich działań swoje śledztwo prowadziła także Prokuratura Rejonowa w Świdnicy.

Cyjanowodór i chlorowodór w powietrzu

Zakończyło się śledztwo w sprawie emisji przez świdnicki zakład Adler Polska do powietrza niebezpiecznych dla ludzi substancji. w pobranych próbkach były pyły i gazy zawierające chlorowodór, cyjanowodór i tlenek azotu w wielkościach przekraczających normy dopuszczalne w decyzji emisyjnej wydanej przez świdnickiego starostę w czerwcu 2020 r.

- Biegli potwierdzili, że skargi mieszkańców na przykry zapach są uzasadnione.  Do atmosfery przedostawały chlorowodór, cyjanowodór, tlenek azotu w ilościach przekraczających normy. Prokuratura skierowała akt oskarżenia do sądu 3 sierpnia 2022, objął on trzy osoby z kierownictwa zakładu, a prokuratura wniosła również sprzeciw od decyzji starosty na emisję pyłów i substancji chemicznych do atmosfery, wydaną 2 lata temu dla zakładu - mówi prokurator rejonowy Marek Rusin.

- Akt oskarżenia został skierowany do Sądu Rejonowego w Świdnicy, objęte są nim trzy osoby z kierownictwa zakładu Adler - szef, szef produkcji oraz pracownik zajmujący się ochroną środowiska. Prokuratura w Świdnicy zarzuca im, że w latach 2019-2022 spowodowali zanieczyszczenie powietrza, obniżyli jego jakość oraz spowodowali zagrożenie dla  życia i zdrowia wielu osób, w taki sposób, że emitowali do powietrza substancje duszące takie jak chlorowodór, oraz mikroelementy azotu w ilości przekraczającej dopuszczalne normy, które zostały określone w decyzji emisyjnej z 2022 roku 20 czerwca decyzją Starosty Powiatowego w Świdnicy. To wszystko było efektem prowadzenia działalności produkcji włókien termoizolacyjnych, dźwiękochłonnych do pojazdów samochodowych oraz detali do sprzętu AGD. Akt oskarżenia trafił do sądu. Oskarżeni nie przyznają się do popełnienia tych czynów. Grozi im do 10 lat pozbawienia wolności. Niezależnie od działań karnych, podjęliśmy działania poza-karne. W 2020 roku starosta powiatowy wydał decyzję emisyjną, wskazał jakie gazy, w jakich ilościach mogą być emitowane do atmosfery. Z naszych ustaleń wynika, że te ilości zostały znacznie przekroczone, dlatego też domagamy się wznowienia postępowania administracyjnego w przedmiocie wydania decyzji emisyjnej. 11 lipca starosta podjął decyzję o wznowieniu tego postępowania, które już uwzględnia nasze ustalenia. Uzyskaliśmy decyzję biegłych, którzy w 2021 roku, przez kilka dni badali powietrze w okolicach zakładu Adler.  Na przełomie kwietnia i maja zwróciliśmy się z prośbą do Generalnego Inspektoratu Środowiska, który przeprowadził badania dotyczące nieprzyjemnego, duszącego zapachu.  Z ich opinii wynika, że doszło do obniżenia jakości powietrza. Mieszkańcy od dłuższego czasu skarżyli się nam nie tylko na nieprzyjemny zapach, ale również dolegliwości, które ten swąd powodował. Mieszkańcy Świdnicy, pomimo podejmowanych przez nas działań, nadal bardzo źle się czuli - mieli dolegliwości somatyczne np. bóle głowy, szczypanie oczu, niektórzy mieli wymioty. Całą procedurę śledczą rozpoczęliśmy w niestandardowy sposób. Opieraliśmy się nie tylko na dostępnych nam dokumentach, ale również samodzielnie przeprowadziliśmy badania i kontrole  i dopiero wyciągaliśmy wnioski. Opracowaliśmy anonimową ankietę, którą straż miejska pomogła nam ją rozprowadzić pośród mieszkańców Świdnicy. Ankietę wypełniło ponad 200 osób. Toksykolog potwierdził, że dopuszczalne normy emitowanych do powietrza substancji są przekroczone, a to zagraża życiu i zdrowiu mieszkańców. Starosta powiatowy będzie musiał raz jeszcze wydać decyzję emisyjną dla zakładu Adler - dodaje  Marek Rusin.

 

Przeczytaj komentarze (2)

Komentarze (2)

czwartek, 04.08.2022 23:03
A kiedy prokuratura zajmie się smrodem z dzierzoniowskiej firmy produkującej uszczelnienia samochodowe oczywiscie w strefie tej firmy nie przyjęła Rumunia
Stańczyk piątek, 05.08.2022 10:28
I mieszkańcy i prokuratura mogą takim smrodziarzom napukać. W Polsce wszystko można. B rak ustawy odorowej powoduje to, że wszystkie zagraniczne mendy smrodziarskie przenoszą produkcję do Polski. Sami tam za granicą u siebie mają czyste powietrze, bo by ich tamtejsze społeczeństwa zaje...ły. Tu u nas robią co chcą i ciekawe, ze wszystkie badania mają w najlepszym porządku. A co najwyżej przekroczenia są tuż przy górnej granicy normy. Czyli tak naprawdę przekroczeń nie ma.