Urząd nie jest zainteresowany odkupem gruntu od spółdzielni
W odpowiedzi na interpelację radnego Janusza Soleckiego dot. propozycji odkupu gruntu należącego do spółdzielni, urząd miasta stwierdził jednoznacznie, że pomimo takiego prawa, nie jest działką zainteresowany.
Działka, która leży przy przy ulicy Waryńskiego stała się przedmiotem sporu pomiędzy spółdzielnią mieszkaniową a byłym już wiceprezesem tejże, Januszem Soleckim.
15 listopada podpisano warunkową umowę sprzedaży z firmą DobroBau a urząd miał miesiąc, aby grunt kupić poprzez tzw. prawo pierwokupu. W związku z tym Solecki w interpelacji poinformował magistrat o takiej możliwości, wskazując jednocześnie na atrakcyjność i dużą wartość wspomnianej działki, na której urząd mógł zarobić wg. wyliczeń byłego prezesa kilkaset tysięcy złotych odsprzedając ją nowemu inwestorowi.
- Moja pewność bierze się stąd, że o działkę tą zabiega deweloper (przyp.red. firma Silver City, której udziałowcem jest Paweł Skonieczny, powiązany także z firmą BlackRock Properties) a jego ostatnia propozycja cenowa w lipcu 2016 roku to 1 200,000,00 - czytamy w interpelacji.
Odpowiedź zamieszczamy poniżej:
Czytaj także:
Spółdzielnia wycenia głowę Soleckiego. Warta jest 600 tysięcy
"Nikt nie naraził spółdzielni na straty" – mówi prezes
Przeczytaj komentarze (20)
Komentarze (20)
Kodeks cywilny
O własności lokali
O spółdzielniach mieszkaniowych
O księgach wieczystych i hipotece
Rozpocząć wypada od określenia różnicy w sytuacji prawnej spółdzielczego prawa do lokalu a lokalu stanowiącego odrębny od gruntu przedmiot własności. Różnica jest zasadnicza, chociaż dla laika nie mającego przygotowania prawniczego mało uchwytna. Mianowicie spółdzielcze prawo do lokalu jest tzw. „ograniczonym prawem rzeczowym”, czyli prawem ustanowionym na innym prawie, w tym wypadku prawie własności lub użytkowania wieczystego budynku i gruntu (nieruchomości) przysługującym spółdzielni mieszkaniowej. Jest to wprawdzie prawo zbywalne, dziedziczne, podlega obciążaniu, egzekucji ale pomimo mylącej nazwy nie jest pełnym prawem własności. Natomiast lokal mieszkalny stanowi własność osoby lub osób do których należy. W związku z tym zauważyć należy pierwszą różnicę:
przy spółdzielczym prawie do lokalu, prawo dysponowania gruntem i budynkiem na którym znajduje się mieszkanie przysługuje niepodzielnie spółdzielni mieszkaniowej i w związku z tym może go np. obciążyć hipoteką. Natomiast lokal mieszkalny posiada udział we własności nieruchomości gruntowej (w której znajduje się mieszkanie) wyrażony ułamkiem i tym ułamkiem spółdzielnia mieszkaniowa bez udziału właściciela lokalu nie może dysponować, a więc np. obciążyć hipoteką.
przekształcenie w pełną własność naszego mieszkania otwiera drogę do przejęcia zarządu nad wspólną nieruchomością przez Wspólnotę Mieszkaniową właścicieli lokali w budynku, oczywiście przy zastosowaniu procedur określonych w ustawach: O spółdzielniach mieszkaniowych i O własności lokali.
dla lokalu mieszkalnego musi zostać założona księga wieczysta, natomiast dla spółdzielczego prawa do lokalu tylko może być założona, ale nie musi.
należy zwrócić uwagę na to, że rynek nieruchomości zaczyna różnicować wartość spółdzielczych praw do lokali od lokali stanowiących pełną własność, na korzyść tego drugiego. Logika nakazuje przyjąć założenie, że także w przyszłości lokale stanowiące pełną własność powinny być więcej warte niż spółdzielcze prawa do lokali. Po piąte nie widać specjalnych różnic w wysokości kosztów eksploatacyjnych związanych ze spółdzielczym prawem do lokalu czy lokalem stanowiącym odrębną własność. W obu przypadkach ich właściciele ponoszą koszty podatków od nieruchomości, opłaty rocznej za wieczyste użytkowanie gruntów, opłacają fundusz remontowy, itp., różnica polega tylko na tym, czy opłaca się spółdzielni w czynszu czy też bezpośrednio do miasta/gminy.
W związku z powyższym widzę następujące korzyści wynikające z przekształcenia:
Uzyskuję pełną kontrolę nad sytuacją prawną i faktyczną mojego mieszkania,
W niedalekiej perspektywie czasowej mój lokal będzie na rynku więcej wart niż spółdzielcze prawo do lokalu,
W przypadku upadłości lub likwidacji spółdzielni nie muszę martwić się losem prawnym mojego mieszkania.
Wid0aći prawa spółdzielczego i zasad działania spółdzielni. Przede wszystkim spódzielnia w takim jak obecnie stananie pozyskuje dodatkowe srodki ze sprzeddaży nieruchomości wynajmu lokali uzżytkowych, składania wniosków o pozyskania dodatkowych środków z WOŚ czy UE, itd. Takich uprawnienie nie posiadają takich uprawnien i jest to wąska grupa osób, która by musiała gromadzić olbrzynie śrdoki na fundusz remontowy by sprostać niektórym remontom czy naprawa. Zreszta mamy w Świdnicy wspólnoty mieszkaniowe i popytajcie jak im sie w tym azakresie powodziu, to bedziecie mieli doświadczenie jak postapic. Ponadto jednostkowe "konflikty" w wspólnotach mieszkaniowych powodują, że wiele ciekawych pomysłó nie da się zrealizować. W dużej spółdzielni jak nasza, łatwiej jest rozwiązywac takie problemy, ponieważ indywidualny wpływ członka spółdzielni na decyzje jest ograniczony organami kolegialnymi jakimi sa Walne Zgromadzenie czy Rada Nadzorcza. Stąd po okresie zachłystnięcia sie taki rozwiazaniami, coraz mniej powstaje wspólnot mieszkaniowych. Ale osobiście popieram każde próby usamodzielnienia sie mieszkanców w tym zakresie.
Widać u Pana brak znajomości prawa spółdzielczego i zasad działania spółdzielni. Przede wszystkim spódzielnia w takim jak obecnie stanie pozyskuje dodatkowe środki ze sprzeddaży nieruchomości wynajmu lokali użytkowych, składania wniosków o pozyskania dodatkowych środków z WOŚ czy funduszy spółdzielczych czy UE, itd. Takich uprawnień nie posiadają wspólnoty, bo to wąska grupa osób, która by musiała gromadzić olbrzynie śrdoki na fundusz remontowy by sprostać niektórym remontom czy naprawom. Zresztą mamy w Świdnicy wspólnoty mieszkaniowe i popytajcie jak im się w tym zakresie powodziu, to bedziecie mieli doświadczenie jak postapić. Ponadto jednostkowe "konflikty" w wspólnotach mieszkaniowych powodują, że wiele ciekawych pomysłów nie da się zrealizować. W dużej spółdzielni jak nasza, łatwiej jest rozwiązywać takie problemy, ponieważ indywidualny wpływ członka spółdzielni na decyzje jest ograniczony organami kolegialnymi jakimi są Walne Zgromadzenie czy Rada Nadzorcza. Stąd po okresie zachłystnięcia się takimi rozwiązaniami, coraz mniej powstaje wspólnot mieszkaniowych. Ale osobiście popieram każde próby usamodzielnienia się mieszkanców w tym zakresie
Nie jestem wszechwiedzący, ale odpowiem Panu. W zakresie zasad sprzedaży i wyceny można zawsze skorzystać z informacji w biurze przetargów lub wydziale geodezji miasta. Osobiście wiele razy korzystam z opinii wielu znawców tematu, pytam u źródła i nim wypracuję swój komentarz analizuję daną sytuację na podstawie dostępnych mi materiałów. Nie ukrywam, że w ponad 25 letniej pracy w urzędach administracji rządowej i samorządowej miałem doświadczenie w organizacji i rozstrzyganiu przetargów.
W tym konkretnym przypadku właśnie chodziło mi o to, aby osoby odpowiedzialne w SM za sprawy majątkowe, bardziej wstrzemięźliwie się wypowiadały czy oskarżały innych, na podstawie dokumentów a nie przypuszczeń czy podejrzeń.
Bo to jest niewłaściwa droga do osiągania celu. Wcześniej czy później obróci się ona przeciwko takiej osobie. A jeżeli ma się dowody, to po to ustawodawca wprowadził w kpk art. 304, który nakłada obowiązek zgłaszanie tego faktu do odpowiednich władz a nie chodzenie po mediach i podawania nieprawdziwych lub półprawdziwych opinii. A tak na marginesie, jeżeli jest Pan tak bardzo zainteresowany sprawą, to zapraszam do spółdzielni na rozmowę i zapoznania się z odpowiednimi dokumentami.
Są ogromne możliwości pozyskiwania środków na rózne działalności. Mogą to robic podmioty gospodarcze i indywidualne osoby prowadzące działalnośc gospodarczą. I wiele osób to realizuje z lepszym lub gorszym skutkiem. Inaczej nie było by milionerów i bogatych spółek prywatnych. Rzecz w tym, ze trzeba miec pomysł, konsekwntnie go realizować wdrażać, podejmować ryzyko i umieć poruszac się umiejetnie na rynku gopodarczym naszego miasta, powiatu czy województwa. Osobiście znam takie osoby, którym się to udało i wcale nie miały na początku większego kapitału czy spadku. Ale jest inna sprawa niz spóldzielnia i o tym nalezy podyskutować, poz sprawami spółdzielni.
Ma rację Z-ca Prezydenta, iz samorząd nie może w sposób "spekulacyjny" handlować działkami. Gdyby była taka możliwośc to wiele samorzadów mogły by uprawiać handel spskulacyjny działkami. Koś kto chce być wiceprezesem spółdzielni i zarządzać jej majątkiem powinien znać dokładnie nie tylko prawo, ale i rynkowe zasady wyceny nieruchomości i tendencje dotyczące popytu na działki w danym terenie. Ten developer nie jest "frajerem", który kupi działke, która wyceniona jest przez rzeczoznawcę majatkowego, posiadającego uprawnienia państwowe i odpowiedzialnego swoim majątkiem za prawidłowość dokonywanych wycen.
Cała ta sprawa dyskwlifikuje takie osoby, które nim sprawdzą wszystkie wątki prawne i biznesowe, wydają "gupawe" opinie wprowadzając opinię publiczną w błąd.