Łamią zakaz wejścia do lasów, nadleśnictwo ostrzega
Sporo kontrowersji wywołał wprowadzony przed kilkoma dniami zapis dotyczący zakazu wejścia do polskich lasów. Teoretycznie ma uchronić to mieszkańców przed możliwością zakażenia, praktycznie, według wielu specjalistów jest kuriozalny. Zwłaszcza, jak podkreślają sceptycy, że w mszach świętych od 11 kwietnia może uczestniczyć do 50 wiernych, co stanowi większe zagrożenie rozprzestrzeniania się epidemii.
W związku ze stanem epidemii, od 3 do 11 kwietnia br. Lasy Państwowe wprowadziły tymczasowy zakaz wstępu do lasów. Spotkał się on z falą krytyki ze strony Polaków, ale też i leśników. Ministerstwo Środowiska nie ma jednak zamiaru wycofać się z obostrzenia.
- Niestety ostatnie dni pokazują, że mimo próśb i apeli, wciąż dużo osób wykorzystuje czas odizolowania na pikniki i towarzyskie spotkania, m.in. na terenach zarządzanych przez Lasy Państwowe. Dlatego na podstawie art. 11 ust. 2 ustawy z 2 marca 2020 r. o szczególnych rozwiązaniach związanych z zapobieganiem, przeciwdziałaniem i zwalczaniem COVID-19, innych chorób zakaźnych oraz wywołanych nimi sytuacji kryzysowych i w związku z § 17 ust. 1 rozporządzenia Rady Ministrów z 31 marca 2020 r. w sprawie ustanowienia określonych ograniczeń, nakazów i zakazów w związku z wystąpieniem stanu epidemii, dyrektor generalny Lasów Państwowych polecił wprowadzić okresowy zakaz wstępu - do 11 kwietnia br. włącznie. Straż Leśna będzie egzekwowała przestrzeganie tego zakazu. W czasach epidemii jedynie solidarne i odpowiedzialne zachowanie daje nadzieję na jej skrócenie i na szybki powrót do normalnego funkcjonowania. Prosimy o poważnie potraktowanie tych zakazów, w trosce o nas wszystkich. Ludzkie życie i zdrowie jest wartością nadrzędną. Możemy je ochronić jedynie poprzez wspólne poddanie się koniecznym i tymczasowym ograniczeniom - tłumaczy Malwina Boncol, z Nadleśnictwa Świdnica.
Warto zatem wiedzieć, że straż leśna oraz służba leśna mogą nałożyć na nas mandat w wysokości do 500 zł oraz skierować wniosek do inspekcji sanitarnej o ukaranie. W tym wypadku kary sięgają od 5 do 30 tys. zł.
Przeczytaj komentarze (46)
Komentarze (46)