Dzwon Zwycięzcy na oddziale onkologicznym świdnickiego szpitala ma dawać nadzieję chorym

wtorek, 21.2.2023 22:31 1418 0

Drugi na Dolnym Śląsku "Dzwon Zwycięzcy" obwieszczający wyleczenie z nowotworu odsłonięto 21 lutego na oddziale onkologicznym w świdnickim szpitalu "Latawiec". Dzwon jest częścią rytuału przejścia, jego bicie symbolicznie obwieszcza nowy etap w życiu wyleczonego pacjenta i daje nadzieję na pokonanie nowotworu i motywację innym chorym.  

Pierwszy dzwon na Dolnym Śląsku zabił w Dolnośląskim Centrum Onkologii.  Pomysł pochodzi  ze Stanów Zjednoczonych, zwyczaj zapoczątkował w 1996 roku kontradmirał Marynarki Wojennej USA, chcąc uczcić w ten sposób powrót do zdrowia po chorobie nowotworowej, tak jak dzwoni się na koniec wachty. W wielu amerykańskich szpitalach onkologicznych dzwony dzwonią więc już od lat. 

 

W  wydarzeniu uczestniczyli przedstawiciele Fundacji eRakobiet, Amazonki ze Świdnicy i  Wałbrzycha, ordynator oddziału onkologicznego dr Ewa Kilar, prezydent Świdnicy Beata Moskal-Słaniewska, dyrektor SP ZOZ w Świdnicy Grzegorz Kloc,  ordynator oddziału chirurgicznego dr Adam Biernacki. Gościem specjalnym był himalaista Piotr Snopczyński, zdobywca szczytu Gashebrum II, uczestnik kilkunastu wypraw na ośmiotysięczniki, w ostatnim czasie również pacjent świdnickiej onkologii. 

Wydarzenie zainicjowała świdnicka Fundacja eRAKobiet, zajmująca się profilaktyką i edukacją w zakresie zdrowia piersi. 

- Chcemy dbać o kobiety, edukujemy młodzież szkolną, koncentrujemy się także na kobietach ciężarnych i młodych mamach. Nasza dzisiejsza inicjatywa to wsparcie dla pacjentów onkologicznych. Wiadomo, że leczenie jest głównym aspektem walki z chorobą, jednak nie mniej ważne jest wsparcie, zmotywowanie do tej walki. Nadzieja na przyszłość, na zdrowe życie. Uderzenie w dzwon po zakończeniu leczenia i napisanie karteczki - listu do innych chorych i zawieszenie jej na tablicy doda otuchy tym, którzy są jeszcze w trakcie terapii - wyjaśnia Katarzyna Legiejew.

Sama jeszcze dwa lata temu również toczyła walkę z nowotworem. Wyzdrowienie zainspirowało ją, by pomagać innym kobietom, wraz z przyjaciółmi założyła fundację, kierując się mottem: "W życiu nie chodzi o to, co nam się przytrafia, ale o to, co postanowimy z tym zrobić". 

- To symboliczny dzwon życia, dający harmonię, nadzieję i siłę. Zakończenie leczenia obwieszczane poprzez uderzenie w dzwon jest formą rytuału przejścia, symbolem nowego życia. Hipokrates powiedział, że lekarz leczy, a natura uzdrawia. Potencjał zdrowia tkwi w nas, w tym co odziedziczyliśmy po przodkach. Zajmuję się genetyką, wraz z ośrodkiem w Szczecinie szukamy genu wysokiego ryzyka zachorowania na nowotwory złośliwe, jednak predyspozycje nie oznaczają jeszcze, że choroba musi wystąpić, ponieważ są geny odpowiadające za naprawianie uszkodzeń DNA, na powstawanie których ma wpływ nie tylko odżywanie, ale także powietrze, którym oddychamy.  Dlatego w mieście ważne jest czyste powietrze i czysta woda oraz oddzielenie strefy przemysłowej od strefy zamieszkania - mówi dr Ewa Kilar, ordynator oddziału onkologicznego w świdnickim szpitalu.

- Onkologia to praca zespołowa. Szczególnie ważna jest współpraca z Dolnośląskim Centrum Onkologii we Wrocławiu. W onkologii wiele się dzieje: wychodzą nowe leki, immunoterapia, terapia celowana. Kończy się era cytostatyków. Zmienia się sposób leczenia pacjenta onkologicznego. Pomimo tego wszystkiego, wolałabym nie leczyć, tylko żeby ludzie zdrowo żyli i starzeli się fizjologicznie. To byłoby najpiękniejsze - dodaje dr Ewa Kilar.

- Cieszę się, że w Świdnicy działają fajne, mądre organizacje nie tylko promujące profilaktykę, ale także przełamujące tabu. Dwadzieścia lat temu mówienie o raku piersi nie mieściło się w zbiorowej świadomości, wiele kobiet bało się lub wstydziło choroby - podkreśliła prezydent Beata Moskal-Słaniewska.  - Mam nadzieję, że będzie to przyczynek do tego, że znowu uda się komuś pomóc i dzwon na tym oddziale będzie można usłyszeć jak najczęściej. 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)