Burmistrz Słońce... Czy tak Roman Kaczmarczyk zapisze się w historii Lądka-Zdroju? Ucieczka do przodu starego kurortu [FOTO]
Zacznijmy tak: burmistrz Lądka-Zdroju, Roman Kaczmarczyk, łatwego charakteru nie ma, ale głowę na karku i owszem... Krok po kroku realizuje pomysł, by zarządzana przez niego gmina była samodzielna energetycznie. Farma fotowoltaiczna, która ma zaopatrywać wszystkie obiekty użyteczności publicznej już działa. I zarabia! Warto zatem przyjrzeć się temu, co burmistrz ma w głowie. Szczerze? To fascynujące, a wcale nie takie trudne do zrozumienia. To „ucieczka do przodu” tego – jak twierdzą niektórzy – lekko podupadłego kurortu.
W piątek, 29 września, burmistrz urządził oficjalne otwarcie działającej już od trzech tygodni elektrowni słonecznej. Portalowi doba.pl powiedział, że Tauron odebrał już z niej prąd za 42 tys. złotych, a codziennie go przybywa. O tej porze roku to ponoć bardzo porządny wynik. Nie o te „drobniaki” nam jednak chodzi. I nawet nie o uznanie, która lądecka farma wzbudza w Polsce [Tak, tak...]. To udany początek rewolucji energetycznej w Lądku-Zdroju, o której pisaliśmy TUTAJ. Jej kolejne cele zostały już wyznaczone.
Zanim zaczniecie biadolić, że to przecież nic takiego, że fotowoltaika to teraz chleb powszedni, zastanówcie się, dlaczego przedstawiciel jednej z największych organizacji samorządowych, Paweł Tomczak, zapowiedział, że chce w Lądku-Zdroju zorganizować specjalną konferencję, by inni lokalni „włodarze” wykorzystali lądeckie doświadczenia. Albo spytajcie się rzutkiego wójta gminy Stoszowice, Pawła Gancarza, który kandyduje do Senatu, dlaczego już idzie tą drogą. – Podpatruję Romka – przyznał nam w piątek Gancarz.
Nie o laurkę dla Romana Kaczmarczyka jednak tu chodzi, ale o wielką przygodę, którą nam proponuje, a w perspektywie – sukces Lądka-Zdroju. Podobnie rozumie to Maciej Sokołowski, dyrektor Festiwalu Górskiego, który był na spotkaniu w Inkubatorze Przedsiębiorczości, czyli dawnym dworcu kolejowym, i widzi sens owej „rewolucji”. Na jej wyniki czeka też Adam Jaśnikowski, przedsiębiorca inwestujący m.in. w Lądku-Zdroju, który z kolei kandyduje do Sejmu. Mają interes, żeby popierać burmistrza? Gdyby chcieli, mogliby go na wiosnę zastąpić...
Zatem po kolei... Co oznacza już działająca farma? Że gminne obiekty nie muszą już kupować prądu, płacą jedynie Tauronowi za dystrybucję. W perspektywie prąd ma je kosztować 20 proc. tego, co innych. Co z tego, skoro na ulicach Lądka-Zdroju jest ciemno? Kończy się wymiana latarni. Lada miesiąc będzie dobrze. Trudno w to uwierzyć? Pewnie. Będziemy chyba jednak zaskoczeni, pozytywnie zaskoczeni. Co z tego wynika dla mieszkańców? Oszczędności na prądzie oznaczają więcej środków na drobne inwestycje, choćby remonty chodników, na które tak narzekają.
Może jeszcze w tym roku, jak zapowiedział Roman Kaczmarczyk, uda się do spółdzielni energetycznej, która zarządza elektrownią słoneczną, przyjąć tych, którzy mają fotowoltaikę na dachu. Oznacza to wzrost mocy elektrowni i korzyści dla stron. Jakie? Większa moc pozwoli zainwestować w pompy ciepła, by odejść od ogrzewania węglowego czy gazowego. Nowe ogrzewanie ma być w konsekwencji tańsze i neutralne dla środowiska. Koniec ze smogiem? I tak już jest lepiej. Cel? Ma być bardzo dobrze. Zwłaszcza, że z mieszkań komunalnych znikną kopciuchy.
To jednak tylko wstęp. W przyszłym roku, czyli w 2024, rozpocząć się może rozbudowa elektrowni słonecznej z jednego do 6,7 MW. To w perspektywie 2 lat oznaczać ma rozszerzenie spółdzielni energetycznej na całą gminę, jej mieszkańców, pensjonaty. I kolejne oszczędności na prądzie czy ogrzewaniu już wprost dla mieszkańców i przedsiębiorców, a zysk dla środowiska. Rozbudowa farmy może kosztować... 21-24 mln złotych. Ten gigantyczny wydatek ma zostać pokryty z mitycznego już KPO. Jeśli środków unijnych nie będzie, to z Polskiego Fundusz Rozwoju.
Nic jednak za darmo: gmina Lądek-Zdrój musiałaby w takim razie mieć wkład własny – 5 proc. inwestycji. Warto wydać przeszło milion złotych z budżetu? To nie koniec jednak energetycznej rewolucji w gminie. Burmistrz zapowiada pozyskanie energii z odwiertu geotermalnego, który już jest. Nie można eksploatować wody? Może być tam jednak wymiennik ciepła. Zasilać by ono miało planowane centrum wspinaczkowe {więcej o tym TUTAJ]. Ta inwestycja ma być impulsem dla gminy, a przecież energia to jedna z głównych pozycji po stronie kosztów przy jej utrzymaniu.
W nieodległych planach, które wcale nie są już „projekcją astralną”, mamy magazyny energii, które pomieszczą 3 MW energii oraz „zieloną serwerownię” w budynku zabytkowej kuźni przy dawnym dworcu PKP. Zatem i zabytki skorzystają... – Będzie to ewenement w skali kraju – ocenia Daniel Raczkiewicz, ekspert na rynku, dziś prezes lądeckiej spółdzielni energetycznej. – To megainwestycja – chwali inżynier Stanisław Jurcewicz, radny wojewódzki, kandydat do Sejmu. – Marzenia właśnie się urzeczywistniają – mówi Łukasz Sajewicz z firmy Viessmann.
Elektrownia słoneczna już pracuje, choć jej wyniki znane będą dopiero w przyszłym roku. Nadal trwają bowiem negocjacje z Tauronem na temat rozliczeń! W piątek zwiedzili ją goście konferencji, teraz kolej na uczniów miejscowych szkół, potem na wszystkich chętnych. Daniel Raczkiewicz, który przecież nie jest stąd, już dziękuje mieszkańcom za zaangażowanie, a burmistrz... Burmistrz publicznie podziękował za dotychczasowe wsparcie swoim współpracowniczkom na czele z zastępczynią, Alicją Piwowar. To cud? Nie, godny uznania pragmatyzm.
Król Słońce – z takim przydomkiem przeszedł do historii Ludwik XIV, król Francji w latach 1643–1715. Monarcha lubił pozować właśnie na Słońce, czyli centrum Wszechświata... Historia nadała mu jednak też inny przydomek: Wielki. Co to ma wspólnego z Lądkiem-Zdrojem. Nic, zupełnie nic. Na przyszłość dajmy może sobie jednak spokój z adresami dziękczynnymi pod adresem burmistrza ze strony jednej ze spółek komunalnych. Myśleliśmy, że to żart, a oni tak na serio... [kot]
Przeczytaj komentarze (19)
Komentarze (19)