Bukiet wędzonych pstrągów dla Tomasza Augustyna za „Opowieści z rybnego”. Poznajcie je po drodze do Jaskini Radochowskiej [FOTO]
Gdy za cel wakacyjnego wypadu wybierzecie Jaskinię Radochowską, a naprawdę warto, mamy dla Was propozycję nie do odrzucenia. Zajrzyjcie po drodze do Winiarni Radochowskiej, a tam do galerii sztuki w brzozowym zagajniku. Zwykle cudne widoki na Masyw Śnieżnika wzbogaciły prace Tomasza Augustyna i zostaną tam przez najbliższe tygodnie
Tomasz Augustyn [rocznik 1966] to wzięty fotograf z Wrocławia, który rezyduje w pałacu w Gorzanowie i tam ma galerię. 8 swoich prac z cyklu „Opowieści z rybnego” postanowił wystawić w Winiarni Radochowskiej, a właściwie na drzewach ją otaczających. – Moje dziecięce fantazje o rybach na drzewach się spełniły – zapewnił na wernisażu wystawy w sobotę, 1 lipca.
Fantazje te miały całkiem realną podstawę. Artysta wyznał w Radochowie, że jego ojciec był saperem. Gdy stacjonował w Międzyrzeczu, ładunki wybuchały w zapełniających poligon jeziorach. A gdy tata Augustyn wracał z pracy, opowiadał Augustynowi juniorowi, że zbierał ryby z drzew. To właśnie zainspirowało fotografa, by wystawę nagrodzoną na Tokyo International Foto Awards 2020, powiesić na drzewach.
Za wiele Tomasz Augustyn o swych fotografiach drukowanych na blasze opowiadać nie chciał, ale przytoczył smaczną anegdotkę, bodajże związaną z Jorgem Luisem Borgesem (1899-1986). Otóż razu pewnego wydawca miał się zwrócić do niego o napisanie przedmowy do książki. Ta powstała, a wtedy wydawca spytał: – No dobrze, a książka gdzie? Usłyszał w odpowiedzi: – Wszystko już napisałem w przedmowie.
Zbigniew Piotrowicz, który wraz uroczą Natalia Wellmann-Piotrowicz tworzą niezwykłe miejsce w Górach Złotych, dał się tym wykpić fotografowi i podarował mu bukiet wędzonych pstrągów o – jak to określił – melancholijnym spojrzeniu. – Z bukietu powstała kolejna kompozycja bez tytułu – napisał potem Tomasz Augustyn. My też zatem się nie rozgadujemy. Radzimy to zobaczyć.
To naprawdę niezwykłe, że w takiej małej miejscowości, „daleko od szosy”, możemy mieć do czynienia z tak interesującmi, a jednocześnie nienachalnymi wdarzeniami. UWAGA! Jest ryzyko, że gdy wpadniecie do Winiarni Radochowskiej, nigdzie już się Wam stamtąd nie będzie chciało iść. Raj na ziemi? Coś koło tego... A jakich opowieści można tam wysłuchać gawędząc z gospodarzem! Więcej TUTAJ. [kot]
Komentarze (4)