HISTORIA JAKIEJ NIE ZNACIE. Wiesław Mikita, który partyzantem czuł się do 1989 roku, upamiętniony w Lądku-Zdroju [FOTO]
Wiesław Mikita [1921-2003] jak mało kto zasłużył się dla powojennej historii Lądka-Zdroju i naszego regionu. To on oswajał nas z tą ziemią, tworząc lokalny oddział PTTK i szkoląc pierwszych tu polskich przewodników sudeckich. Mało kto jednak wie, że walczył w słynnym zgrupowaniu Armii Krajowej, a potem komuniści trzymali go w więzieniu. To właśnie ta karta jego historii upamiętniona zostanie 5 marca na lądeckim Placu Partyzantów.
Uroczyste odsłonięcie tablicy poświęconej ppor. Wiesławowi Mikicie ps. Mścisław, żołnierza NSZ i AK, potem przewodnika sudeckiego, to inicjatywa Lądeckiego Towarzystwa Historyczno-Eksploracyjnego. Sukces długich starań, by pamięć o tej niepospolitej postaci nie zginęła, to efekt determinacji prezesa stowarzyszenia, Krystiana Takuridisa, który wraz z córką bohatera, Bogumiłą Mikitą-Gułaj, od dwóch lat konsekwentne dążył do celu. Wsparła te działania Małgorzata Bednarek, szefowa rady miejskiej i Oddziału „Bialskiego” PTTK w Lądku Zdroju.
Czy warto było? Sami Państwo oceńcie, czy Wiesław Mikita swoim życiem zasłużył na takie honory, a właściwie, dlaczego tak późno, bo wspominany jest dopiero 20 lat po śmierci. Zaczęło się od tego, że 3 grudnia 2021 roku lądecka rada miejska przyznała mu tytuł honorowego obywatela miasta...
Wiesław Mikita trafił do Lądka tuż po wojnie. Używał nazwiska Zarzycki. Utrzymywał nie tylko siebie, ale i ukrywających się tu siostrę i szwagra. Jednak już 11 listopada 1945 roku został aresztowany. Z więzienia wyszedł po blisko 18 miesiącach na mocy amnestii. Z czasem wrócił do Lądka, choć spokoju nie zaznał.
W archiwum wrocławskiego oddziału IPN jest teczka założona mu przez komunistyczny UB. Są w niej „materiały operacyjne dot. byłego żołnierza Armii Krajowej z terenu woj. kieleckiego”, który po zakończeniu wojny miał być członkiem oddziału zbrojnego podziemia działającego w okolicy Starachowic, „mieszkając w późniejszym okresie w Lądku- Zdroju miał odnawiać kontakty z innymi byłymi działaczami zbrojnego podziemia”.
Mikita urodził się 21 grudnia 1921 roku. Gdy Niemcy napadli na Polskę we wrześniu 1939 roku, nie był więc nawet pełnoletni. Już jednak wtedy wstąpił do Związku Jaszczurczego, konspiracyjnej organizacji wojskowej narodowców, a w lutym 1942 roku został żołnierzem oddziału partyzanckiego Narodowych Sił Zbrojnych. Wtedy przyjął pseudonim „Mścisław”: ten, który zdobywa sławę mszcząc się na swych wrogach.
Wiesław miał za co się mścić... Jego ojciec, Mateusz, trafił do KL Auschwitz 11 grudnia 1941 roku [numer więźniarski: 24 060] i tam zginął po niewiele więcej niż 3 miesiącach. Miał niespełna 45 lat... Więźniem Auschwitz był też jego brat, Jan [numer więźniarski: 57 356]. On także nie przeżył wojny.
Przysięgę w Armii Krajowej złożył 12 czerwca 1943 roku [na fotografii powyżej z 1943 roku (od lewej): „Mścisław”, „Pirat” i „Lis”]. Wtedy też trafił do zgrupowania oddziałów partyzanckich w Górach Świętokrzyskich, a dowodzonych przez legendarnych Cichociemnych: najpierw Jana Piwnika ps. Ponury, a po nim Eugeniusza Kaszyńskiego ps. Nurt. W marcu 1945 roku został dowódcą oddziału NSZ w Puszczy Iłżeckiej [razem ze swoim żołnierzami na zdjęciu poniżej]. Ranny przekazał dowództwo i trafił do naszego Lądka.
– Najpierw trafiła tu jego siostra, on przyjechał do niej. A w jednym budynku, na ulicy Słodowej, mieszkały siostra mojego ojca i – piętro wyżej – siostra mojej mamy, które przyjechały tu niemal zaraz po wojnie. Właśnie u tej sąsiadki z góry poznali się moi rodzice... – wspomina Bogumiła Mikita-Gułaj. Wrócił tu po tym, jak odsiedział wyrok. Trzymany był w komórce pod schodami, gdzie cały czas ciekła na niego woda...
„W toku śledztwa stosowano wobec niego niedozwolone metody: był bity, miał wybite wszystkie zęby. Warunki w jakich przebywał
w zakładzie karnym spowodowały u niego owrzodzenie ciała i musiał się on leczyć po odzyskaniu wolności” – stwierdził Sąd Wojewódzki w Kielcach, gdy 2 marca 1994 roku uznał nieważność wyroku komunistycznego sądu z 7 maja 1947 roku.
Wrócił do Lądka nie tylko dlatego, że miał tu rodzinę. – Było tu wielu partyzantów z AK, którzy się ukrywali w Lądku i okolicach. Mieli kryjówkę w Orłowcu – mówi pani Bogumiła. Co o nich wiemy? Niestety, niewiele. – Do mojego ojca przyjeżdżali i później przeróżni koledzy, dawni partyzanci. Od późnych lat 50. cała rodzina Mikitów jeździła co roku na spotkania na Wykusie w Górach Świętokrzyskich, gdzie była partyzancka baza zgrupowania, w którym walczył „Mścisław”.
Wolność Wiesław Mikita odnalazł w naszych górach, w których się zakochał. Wyszkolił też grupę przewodników sudeckich. Zaczęło się od dwóch, trzech osób, które tu prowadziły wycieczki dla kuracjuszy. Potrafił tych ludzi scementować. Przewodnicy byli jak rodzina. Pan Stefan Kolendo, pan Tadeusz Bajek, pan Zbigniew Załuski, pan Zygmunt Adamczyk, pan Ludwik Pikuła... Kto ich nie poznał? Przez całe lata bez Mikity nic nie działo się w tym środowisku, które organizowało tysiące wycieczek po okolicy.
Uroczystościom odsłonięcia tablicy poświęconej „Mścisławowi” towarzyszyć będą wykłady o naszym bohaterze i czasach, w których żył. 5 marca w Lądku-Zdroju zapowiada się fascynujące popołudnie wspomnień. Profesorowie Wojciech Ciężkowski i Mikołaj Iwanow oraz Maria Domańska-Nogajczyk to same w sobie osoby wielkiego formatu, ale tego dnia czoła pochylą przed Wiesławem Mikitą.
O ilu takich bohaterach, którzy po wojnie trafili na ziemię kłodzką, zapomnieliśmy na zawsze? Pan Wiesław zmarł 27 lipca 2003 roku. Spoczywa na cmentarzu komunalnym w Lądku-Zdroju. Na tablicy na jego grobie jest inskrypcja: „Zawsze - aż do końca – wierny Żołnierz Rzeczpospolitej”. Jego córka mówi, że czuł się partyzantem aż do 1989 roku. [kot]
Zdęcia z prywatnego archiwum pani Bogumiły Mikity-Gułaj.
Przeczytaj komentarze (25)
Komentarze (25)