To wymarzone miejsce na taki upał i dla ludzi, i dla... nietoperzy! Wzgórze Marii w Polanicy-Zdroju. Musicie się tam wybrać [FOTO]
Nie dajcie sobie wmówić, że młodzież nie interesuje się teraz niczym, a zwłaszcza nauką. Wystarczy, że rodzice podpowiedzą im spotkanie z ludźmi ogarniętymi pasją, a jeszcze będą im przy tym towarzyszyć. Mamy na to kolejny dowód. To przygoda z chiropterologami! A nawet bez nich warto odwiedzić polanickie Wzgórze Marii.
Zanim wyjaśnimy, kim są owi chiropterolodzy, nie sposób nie opowiedzieć o miejscu, w którym ich spotkaliśmy. Tym cudem zachwycaliśmy się już w maju, gdy na Wzgórzu Marii (428 m n.p.m.) w Polanicy-Zdroju otwarta została wieża obserwacyjna, ścieżka dla pieszych i rowerzystów, strefa do ćwiczeń i relaksu, odnowiona kapliczka wraz z miejscami do modlitwy [pisaliśmy o tym TUTAJ]. Zobaczcie w naszej galerii zdjęć, jak to wygląda po kilku miesiącach. Jest jeszcze lepiej, niż na początku, a ten wspaniały chłód lasu... Ten absolutny relaks, jaki on zapewnia... Bezcenne!
I właśnie wieża obserwacyjna (nie widokowa!) jest miejscem specjalnym. To właśnie tam pasjonaci spotykają się, by m.in. podziwiać nietoperze. Piotr Firlej z Polskiego Towarzystwa Przyjaciół Przyrody „pro Natura” czy niezrównani Piotr Mirek z Nadleśnictwa Zdroje i Jan Stypuła z Informacji Turystycznej w Polanicy-Zdroju są już i Państwu, i nam z pewnością dobrze znani. Opisywaliśmy już kiedyś, jak pan Piotr oprowadzał nas – wraz z nietoperzami! – po lesie w okolicach Szczytnika [więcej TUTAJ]. Teraz dołączyli jeszcze tajemniczy chiropterolodzy.
Leśnicy Anna Kmiecik z Nadleśnictwa Bystrzyca Kłodzka i Paweł Kmiecik z Nadleśnictwa Międzylesie, bo o nich tu mowa, okazali się kolejnymi ludźmi z taką pasją, że projekt I Dolnośląska Noc Nietoperzy w Polanicy-Zdroju musiał okazać się strzałem w dziesiątkę. Co to oznacza? Wyobraźcie sobie młodzież, trochę starszą i trochę młodszą, którą goni się w sobotni wieczór po lesie, karmi wiedzą [i ciasteczkami w kształcie nietoperzy], a ta, zamiast uciekać w te pędy lub skarżyć się opiekunom na bolące nogi, z wypiekami emocji na twarzach przystępuje do klasówki.
To nie żart. Tak było [widać to na naszych zdjęciach]. Nie opisujemy szczegółowo tej eskapady, ale jedną scenkę musimy przytoczyć. Gdy Piotr Firlej zaproponował, by około 40-50-osobowa grupa podzieliła się na zespoły, a ich kapitanowie przyszli po długopisy i kartki, pierwszy zgłosił się pewien bardzo młody i bardzo rezolutny dżentelmen. Jego opiekunka powiedziała z żalem: – On nie umie czytać... A wtedy pan Piotr odparł: – Kapitan nie musi tego umieć! Czyż to nie jest uniwersalna zasada i mądrość, która w dowcipny sposób określa relacje w świecie dorosłych?
Dobrze, ciągle nie wyjaśniliśmy terminu „chiropterologia”. To dziedzina wiedzy zajmująca się badaniem nietoperzy, a jej nazwa pochodzi od łacińskiej nazwy naukowej nietoperzy Chiroptera, co znaczy rękoskrzydłe. Pan Paweł Kmiecik dobrze zna te stworzenia, bo bada je m.in. w Kletnie, w Jaskini Niedźwiedziej i w jej nowej partii, na której udostępnienie poczekamy jeszcze kilka lat, czyli Sali Mastodonta. Prezentował nam nawet swoje opuszki palców pokąsane przez nietoperze. Nikogo to jednak do nich nie zraziło.
W wakacyjnych spotkaniach z nietoperzami wzięło udział, jak szacuje Jan Stypuła, około 500 osób. To imponujące, a zakończyło się właśnie na wieży obserwacyjnej na Wzgórzu Marii, gdzie w Noc Nietoperzy nasłuchiwano tych stworzeń. Po zmroku się pojawiły! Wśród uczestników warsztatów nie wzbudziły lęku, ale fascynację, bo ci wiedzą, jak to pożyteczne stworzenia. Kto ma jeszcze wątpliwości, niech zajrzy na stronę Life+ Podkowiec Towers, bo wkrótce w naszej okolicy doczekamy się wieży specjalnie dla nietoperzy. [kot]
Przeczytaj komentarze (9)
Komentarze (9)
Po co koło kapliczki przy której modlą się wierni plac zabaw , też wiadomo . Zastanawia mnie tylko jak synagoga zostanie wpisana w tą wieże??