PKP S.A. nie poczuwa się do żadnej winy! Historyczna wieża przestała być spółce potrzebna, mogła się zatem walić
Historyczny obiekt w Szczytnej został najpierw doprowadzony do ruiny przez właściciela, czyli PKP S.A., a w połowie grudnia na jego zlecenie zdewastowany. Rozbiórkę powstrzymali społecznicy. Jak się tłumaczy kolej? Otóż nie ma zamiaru się tłumaczyć!
Po tym, jak opisaliśmy te skandaliczne działania na dworcu w Szczytnej [czytaj TUTAJ], sprawą zainteresowała się Fundacja Thesaurus z Warszawy – powołując się na tekst portalu doba.pl – chciała się dowiedzieć, jak mogło dojść do zdewastowania zabytku. Przypomnijmy, że jej prezes, Piotr Lewandowski, zadał pytania wielu instytucjom, które powinny dbać o obiekt. Swoje stanowisko przesłał też do prokuratury.
Spytał na przykład, co PKP S.A. wie o kolejowej wieży ciśnień w Szczytnej? W odpowiedzi, po miesiącu, Władysław Szczepkowski, pełnomocnik Zarządu PKP S.A. ds. Korporacyjnych, przyznał, że obiekt powstał około 1890 roku. I opatrzył to zdaniem, które – gdyby sprawa nie była poważna – mogłoby być nawet śmieszne: „PKP nie posiada informacji nt. ówczesnego inwestora, dokumentacji projektowej, etc.”.
Kiedy wieża przestała być używana? Tu dyrektor Szczepkowki też precyzyjny nie jest: „wraz z zamknięciem trakcji parowej”. Może Czytelnicy nam pomogą, kiedy to było? Kolej nie poczuwa się do odpowiedzialności za ten historyczny obiekt, bo – jak twierdzi – jest poza wyznaczonymi w miejskim planie zagospodarowania przestrzennego strefami ochrony konserwatorskiej, a wieża nie jest wpisana do rejestru zabytków.
Wieża przez lata została przez PKP S.A. doprowadzona do ruiny, mimo że władze gminy zwracały na to uwagę [pisaliśmy o tym TUTAJ]. Przystępując do rozbiórki, przedstawiciele spółki nie czuli jednak potrzeby, by choćby powiadomić o tym Urząd Miejski w Szczytnej czy Wojewódzki Urząd Konserwacji Zabytków, z którego inicjatywy wieża została wpisana w 2018 roku do gminnej ewidencji zabytków!
A to, że podczas rozbiórki mogło dojść do nieszczęścia? Teren nie został zabezpieczony. Dyrektor Szczepański odpowiedzialność spycha na wykonawcę. I pisze, że przecież „w toku ww. prac nie doszło do zdarzeń powodujących szkody na osobach lub mieniu”. Zatem wolność Tomku w swoim domku... PKP S.A. jest państwem w państwie i może z historią robić co chce. Czekamy zatem, czy zareaguje na to prokuratura. [kot]
Komentarze (10)