Kobiety na wybory! Akcja Koalicji Obywatelskiej w Kłodzku i jej... spodziewana bohaterka. To Wasza szeryfka? [FOTO]
Rzecz jest bardzo poważna. Z badań wynika ponoć, że co druga Polka w wieku 18-39 lat nie planuje głosować w tych wyborach. Dlaczego te mądre, odpowiedzialne i często trzymające w garści rozpadający się męski świat kobiety nie wierzą w demokrację? Dzień po Marszu Miliona Serc Koalicja Obywatelska zorganizowała w naszym regionie akcję „Kobiety na wybory!”.
Uwaga, wcale nie żartujemy, ale musimy to napisać. Gdy czekaliśmy 2 października na kłodzkim rynku wraz z dziennikarzami z innych redakcji na przyjazd busa, na pokładzie którego były m.in. posłanki Monika Wielichowska i Izabela Katarzyna Mrzygłocka, poczuliśmy się jakoś nieswojo. Sami faceci, a tu przychodzić zaczęły panie... Jedna za drugą. Aż przyjechały ONE. I co? Kamień spadł nam z serca.
Pierwsze, co zwróciło naszą uwagę, to to, że panie natychmiast po opuszczeniu samochodu w jego lusterku i szybach zaczęły od poprawienia fryzur. Uff... Panie w polityce wcale nie tracą swej kobiecości! Piszemy to, by podkreślić rzecz zasadniczą: rządzą nami nie jacyś tam ONI, ale ci, których wybierzemy. Których Wy wybierzecie. To podstawowe przesłanie akcji „Kobiety na wybory!”.
Oczywiście polityczki [i jeden polityk] Koalicji Obywatelskiej namawiały, by kobiety zagłosowały właśnie na tę listę, niekoniecznie tylko na panie, bo – jak powiedziała posłanka Wielichowska – „mężczyźni też tam są w porządku”. Co ma przekonać do Koalicji Obywatelskiej wyborczynie? Panie Wielichowska i Mrzygłocka wymieniały punkty programu, który ma być zrealizowany w 100 dni od wyborów.
To choćby tzw. babciowe, a w perspektywie żłobek w każdej gminie, aby kobiety szybciej po urodzeniu dziecka mogły wrócić na rynek pracy. To powszechne badania prenatalne i znieczulenia na żądanie przy porodzie. To finansowana przez państwo dla wszystkim chętnych procedura in vitro i legalna aborcja do 12 tygodnia ciąży, o czym mówił kandydat do Sejmu, Piotr Kraczkowski, niewątpliwie mężczyzna.
Alternatywą ma być „powrót do średniowiecza”. – Kobiety nie gęsi... – nawiązała do słów Mikołaja Reja, który napisał jej tuż po zakończeniu tych dla niektórych ciemnych wieków w historii, Małgorzata Jędrzejewska-Skrzypczyk, wicestarosta kłodzka [A było to całkiem à propos, bo przez chwilę przeszkadzało nam gęganie gęsi. Naprawdę!]. Zatem „Kobiety na wybory!”. Dodamy jeszcze jeden argument: wybierzecie lepiej niż my.
A teraz o tym bohaterstwie kobiet, zwłaszcza jednej... Czy jakiemuś mężczyźnie przyszłoby do głowy, by po zakończonym późno po południu w niedzielę milionowym marszu w Warszawie, ruszyć na wyprawę w nasz region, odbyć 5 spotkań i namawiać na nich kobiety do głosowania? Monice Wielichowskiej nie tylko przyszło, ale to zrobiła! A jeszcze do tego sama podchodziła do ludzi, by rozmawiać. I ten uśmiech...
„Gazeta Wyborcza”, gdy zapowiedziała plakat autorstwa Natalii Michalskiej, który wzywał na Marsz Miliona Serc, opatrzyła to tekstem:
„Nasza szeryfka kroczy pewnie, zdecydowanie idzie po swoje. W niedzielę będzie na marszu, a dwa tygodnie później zagłosuje. Bo jest wk*na!”. Monika Wielichowska, która – naszym zdaniem! – jest pierwowzorem owej szeryfki, wk*na nie jest. Nie ma na to czasu. Do wyborów niewiele dni i trzeba ciężko pracować na sukces. Już wiecie, dlaczego kobiety mogą wygrać te wybory? Niech no tylko zagłosują... [kot]
Komentarze (55)