23-letnia Patrycja Czarny z Międzylesia została Miss Wrocławia, ale mówi nam, że wróci, bo tu jest jej dom [ROZMOWA z „naszą Miss”]

poniedziałek, 15.5.2023 10:04 16815 0
Konkursy piękności mają różną renomę. Niesłusznie! Wszystkie ich uczestniczki są przepiękne, a wybory „naj” to zabawa. Co jednak sprawiło, że Patrycja Czarny (23 l.) z Międzylesia nie tylko została Miss Wrocławia, ale i Miss Publiczności, Miss Foto i Miss Cherry Club Województwa Dolnośląskiego? Już wiemy: ma to „coś”… Co to jest? To znacznie więcej, niż wdzięk czy urok. Może Wy rozwikłacie tę tajemnicę? Z „naszą Miss” rozmawialiśmy w Międzylesiu.
 
Doba.pl: Jak to się stało, że Miss Wrocławia przechadza się w swojej koronie po międzyleskim rynku?
 
Patrycja Czarny, Miss Wrocławia: – Jestem stąd! Od kilku lat mieszkam we Wrocławiu, bo tam studiuję na Akademii Wychowania Fizycznego. Ale tu jest mój dom, tu chodziłam do szkoły i mam wielu przyjaciół.

We Wrocławiu zawsze były najpiękniejsze dziewczyny, teraz wiemy skąd tam się znalazły: z Międzylesia.

Przy wypełnianiu zgłoszenia na konkurs Miss Dolnego Śląska zastanawiałam się nawet ze swoim chłopakiem, czy nie wpisać Wrocławia, jako miejsca zamieszkania. Przecież tam spędzamy większość czasu. Ale nie: zdecydowanie Międzylesie. Oboje zresztą jesteśmy stąd.

A co Panią skłoniło, by wystartować w takiej rywalizacji? Chciała Pani potwierdzić to, co i tak przecież od razu widać, że ma nieprzeciętną urodę?

To miała być zabawa. Namówiła mnie moja trenerka ze szkoły tańca For The Record. Powiedziała: „Patka! Startuj…”. Wysłałam zgłoszenie, zdjęcia, ale teraz… Chcę powalczyć, żeby zajść jak najwyżej!

I odpowiadać na pytania jurorów, że chce Pani, żeby na świecie zapanowały „pokój i miłość”, co kojarzy nam się z takim konkursami?

– Rzeczywiście, jurorzy zadawali nam pytania. Ja miałam opowiedzieć, co bym zrobiła, gdybym miała wehikuł czasu…

Co Pani odpowiedziała?

– Może mało oryginalnie, ale że chciałabym przenieść się w czasy dzieciństwa, jeszcze raz przeżyć te chwile. Razem z ludźmi, których tu poznałam.

Uśmiecha się Pani na samo wspomnienie szkoły.

– W Międzylesiu skończyłam podstawówkę i gimnazjum. Przez rok byłam nawet przewodniczącą szkoły. Dużo recytowałam, śpiewałam… Tu zaczęłam tańczyć. Potem chodziłam do kłodzkiego „Chrobrego” [na to wspomnienie na twarzy Miss znowu pojawił się uśmiech].

Żadnych złych wspomnień? Nikt z rówieśników Pani nie dokuczał? Nie popłakiwała Pani przez nikogo?

– Nie. Pamiętam, że raz – było to chyba w VI klasie – ktoś mi powiedział…  Spotkałam się z różnymi nieprzyjemnymi komentarzami na temat mojego wyglądu. Ale jak mnie to miało dotknąć? Otaczali mnie bliscy, nie przejmowałam się tym.

To takie proste? Młodzież trudno sobie radzi z hejtem, a Pani też jednak pamięta tę historię.

– Najlepszą odskocznią od hejtu jest taniec, sport, jakakolwiek aktywność. Tam możemy skupić się na sobie, potwierdzać własną wartość. Zachęcam wszystkich do tego. Nie trzeba być mistrzem, ale mieć po prostu fajną zabawę i uciec od stresów.

Pani w Międzylesiu prowadzi zajęcia taneczne z najmłodszymi. Widziałem zdjęcia. Dzieciaki są z Panią przeszczęśliwe.

Kocham to robić! Kocham dzieci. Praca z nimi daje mi wielką satysfakcję. Po studiach chcę założyć szkołę tańca, raczej dla dorosłych. Ale z zajęć z dziećmi nie zrezygnuję.

* Jak Pani Patrycja tańczy ze swoimi koleżankami z projektu AQUA2FANA, możecie zobaczyć TUTAJ. Oto kadr z tego klipu.

Pani szkoła tańca powstanie gdzieś tam, w wielkim świecie, we Wrocławiu…

– Nie! Zamierzamy tu wrócić, znowu na stałe zamieszkać w Międzylesiu. Mój chłopak jest programistą i nie ma wielkiego znaczenia, gdzie fizyczne pracuje. Razem podejmiemy tę decyzję, ale w tej chwili chcemy wrócić i przygotowujemy się do tego.

Przecież powszechne jest przekonane, że nie ma tu pracy, perspektyw dla młodych.

Tak mówi tylko ten, kto nie ma pomysłu na siebie. A wystarczy się rozejrzeć… Moja szkoła powstanie może w Kłodzku, bo tam zewsząd łatwiej dojechać. Studia mnie do tego przygotowują, a konkurs piękności pozwala się promować. To kapitał na przyszłość.

Dobrze Pani mówi o uczelni, nie poprzestała na licencjacie „z turystyki”, ale chce mieć dyplom magistra. Po co to Pani? Z taką urodą?

– Praca z ludźmi wymaga przygotowania i wiedzy. A poza tym lubię się uczyć, poznawać nowe rzeczy i ludzi. Teraz na przykład trenuję kick-boxing – oczywiście amatorsko – nowością jest dla mnie rugby. I ci wszyscy ludzie na uczelni… Uwielbiam tam być!

Na spotkanie przyszła Pani w trampkach, ale w eleganckiej sukience i z niesłychanie wysokimi szpilkami w ręce…

– Trampki, dresy, to mój styl. Trenuję różne sporty, taniec, ćwiczę z dziećmi, strój musi być zatem swobodny. Dopiero od niedawna przyzwyczajam się do sukienek czy butów na wysokim obcasie. Ale cóż, tytuł zobowiązuje. Cieszę się z pokazywania siebie w tej innej, bardziej kobiecej wersji.

I co dalej? Jako kickbokserka nie wyjdzie przecież Pani w następnym etapie konkursu, żeby przegrać.

Oczywiście, że nie! Ale już wygrałam. Wspomnienia, ta korona, ludzie, których poznałam… To już ze mną zostanie.

[rozmawiał kot]

Zdjęcia w galerii z Międzylesia: doba.pl; z konkursu we Wrocławiu: Biuro konkursu Miss Województwa Dolnośląskiego.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek