[NOWY FILM] Pies, który brał udział w akcji przy walącej się kamienicy w Lądku-Zdroju, szuka teraz ludzi pod gruzami w Turcji
AKTUALIZACJA: „Nasz czworonożny ratownik w akcji poszukiwawczej…” – tak zapowiedział film z dotkniętej katastrofalnym trzęsieniem ziemi Turcji generał brygadier Andrzej Bartkowiak, Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej. Obejrzyjcie ten film i przeczytajcie, co to za psy.
Wabią się Chill i Orion. Są psami ratowniczymi. Prawdziwymi strażami! Razem ze swoimi przewodnikami z Grupy Poszukiwawczo-Ratowniczej OSP Wałbrzych dwa tygodnie temu uczestniczyli w akcji na rynku w Lądku-Zdroju, gdzie zawaleniem groziła kamienica. Przeszukiwali budynek, by nikt nie był w nim narażony na niebezpieczeństwo. Teraz Orion poleciał do Turcji, by szukać ludzi pod gruzami.
W Lądku-Zdroju rozmawialiśmy ze st. kpt. Tomaszem Kwiatkowskim [na zdjęciu powyżej z psem Chillem] i kpt. Albertem Kościńskim [na zdjęciu niżej z psem Orionem], którzy razem z psami ratowniczymi tworzą zespół. Pytaliśmy ich, jak się pracuje z czworonogami. I pierwsze zaskoczenie: te psy muszą kochać ludzi! Każdego z nas. Człowiek pod gruzami to dla nich nie przedmiot, którego szukają, ale przyjaciel, dla którego są gotowe się narażać. Po czym to poznać?
Te psy są dobrze ułożone. Reagują natychmiast na polecenia przewodników. Ci jednak nie mają nic przeciwko temu, by łasiły się one do wszystkich dookoła. Głaskane, z pewnością nie ugryzą, bo kontakt z człowiekiem to dla nich sama radość. W akcji sprawdzają siebie nawzajem. W Lądku-Zdroju kamienicę w rynku pod numerem 12, przeszukiwał najpierw jeden, potem drugi [akcję tę opisaliśmy TUTAJ].
Czy w Turcji, gdzie w wyniku trzęsienia ziemi zawaliło się co najmniej 6 tys. budynków, a zginęło 10 tys. ludzi, dadzą radę? Oczywiście. Będą ratować do upadłego. Jeśli poszkodowani będą żyć, wskażą ich z pewnością. [kot]
Ciężka Grupa poszukiwawczo-ratownicza HUSAR Poland w skład, której wchodzi 76 strażaków, 5 ratowników medycznych, 8 psów ratowniczych i 20 ton sprzętu, wykonuje już działania ratownicze w Turcji. Decyzją władz tureckich zostali przekierowani do miejscowości Besni (ponad 70 tys. mieszkańców). Z wstępnych informacji wynika, że w regionie doszło do zawalenia wielu domów w tym wielorodzinnych, gdzie wciąż mogą znajdować się żywi ludzie.
Zdjęcia: z lądeckiego rynku: doba.pl; wyjazdu do Turcji: ogn. Sylwia Płońska/KM PSP Wałbrzych. Film: Państwowa Komenda Straży Pożarnej.
Komentarze (9)