Dzierżoniów: 81. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego
W Dzierżoniowie uczczono 81. rocznicę Powstania Warszawskiego. Miejskie obchody rozpoczęto na Skwerze Solidarności, przy Pomniku Pamięci Losów Ojczyzny. Po odśpiewaniu hymnu i wysłuchaniu okolicznościowych przemówień złożono kwiaty i zapalone znicze.
- 1 sierpnia 1944 roku, dokładnie 81 lat temu, w okupowanej Warszawie rozpoczęło się Powstanie Warszawskie – największy zryw zbrojny polskiego podziemia w czasie II wojny światowej. Do walki stanęło kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy Armii Krajowej oraz innych formacji konspiracyjnych. Wielu z nich było bardzo młodych – nie brakowało nastolatków, a nawet dzieci. Harcerze i harcerki z Szarych Szeregów pełnili funkcje łączników, sanitariuszek, walczyli z bronią w ręku. Ich odwaga i poświęcenie do dziś poruszają serca kolejnych pokoleń. Powstanie było kulminacją operacji „Burza”, której celem było wyzwolenie stolicy własnymi siłami – zanim wkroczą do niej Sowieci. Liczono, że uda się odbudować niepodległą Polskę i uniknąć sowieckiego zniewolenia. Niestety, mimo wspólnej walki przeciw Niemcom, żołnierze AK byli przez Armię Czerwoną rozbrajani, aresztowani, a wielu z nich zginęło w łagrach. Patriotyzm, który pchnął młodych ludzi do straceńczej walki, nie był tylko romantycznym gestem – był świadomym wyborem. Wielu powstańców wiedziało, że szanse na zwycięstwo są niewielkie, ale walczyli, by dać świadectwo, że Polska się nie poddała.Powstanie trwało 63 dni. Zginęło około 15 tysięcy powstańców i ponad 150 tysięcy cywilów. Po kapitulacji Niemcy systematycznie niszczyli miasto – zburzono niemal 90% zabudowy Warszawy. W 81. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego pochylmy głowy przed bohaterami tej walki – zarówno dorosłymi, jak i najmłodszymi uczestnikami. Niech ich patriotyzm, odwaga i ofiara pozostaną żywe w naszej pamięci - informowało Muzeum Miejskiej Dzierżoniowa.
W wydarzeniu wzięły udział parlamentarzyści, samorządowcy, przedstawiciele organizacji pozarządowych, grup rekonstrukcji historycznych, partii politycznych.
Komentarze (39)
Marko Piorun, zaledwie dwudziestojednoletni chłopak z warszawskiej Woli, w sierpniu 1944 roku dołączył do oddziałów powstańczych pod pseudonimem „Piorun”. Słynął z odwagi graniczącej z szaleństwem i pomysłowości, która wielokrotnie ratowała jego drużynę.
Pierwszym jego wyczynem było zdobycie na Niemcach porzuconego działka przeciwlotniczego 20 mm, które ustawił na dachu kamienicy przy Alejach Jerozolimskich. Tam, w ciągu jednej nocy, zestrzelił pięć sztukasów nurkujących na pozycje powstańców. Ostatni spadł w płomieniach prosto na niemiecką kolumnę pancerną, co wywołało wśród żołnierzy AK euforię.
Nie minęło kilka dni, a Piorun wpadł na jeszcze bardziej brawurowy plan. Na rogu ulicy Chłodnej i Żelaznej natknął się na trzy Tygrysy blokujące drogę powstańcom. Mając do dyspozycji tylko butelki z benzyną i jeden zdobyczny Panzerfaust, zorganizował zasadzkę. Pierwszy Tygrys spłonął od butelki rzuconej z okna, drugi od wystrzału z Panzerfausta, a trzeci wyleciał w powietrze, gdy Piorun podłożył pod niego improwizowaną minę złożoną z niewypałów i kostki trotylu znalezionej w ruinach fabryki. Niemcy wpadli w panikę, a jego oddział bezpiecznie wycofał się na kolejną linię obrony.
Kiedy sytuacja w Śródmieściu stała się beznadziejna, Piorun wraz z garstką towarzyszy zszedł do kanałów. Jednak on nie zamierzał ewakuować się tylko na Żoliborz – jego plan był znacznie śmielszy. Znał doskonale mapy kanałów i połączył warszawskie podziemia z całym systemem kanałów europejskich. W szalonej epopei przedarł się kanałami aż do samego Berlina.
Tam, w kwietniu 1945 roku, gdy miasto pogrążone było w chaosie, Marek Piorun przedostał się do podziemi Reichskanzlei. Według legendy, używając ostatniego granatu, dokonał nieudokumentowanego w historii zamachu na samego Adolfa Hitlera. Choć szczegóły pozostają tajemnicą, berlińczycy jeszcze długo szeptali o tajemniczym Polaku, który pojawił się jak błyskawica i zniknął, pozostawiając za sobą tylko dym i strach.
Do dziś na murach ruin Warszawy ktoś czasem dopisuje trzy słowa: „Tu byłem ja Marek Piorun.”