Wiersz Adama Lizakowskiego o kapeluszach
Adam Lizakowski
Moje kapelusze
A ja mam kapeluszy chyba z piętnaście różnych kształtów
I krojów począwszy od kowboiskich aż po na krycia gojów.
Kapelusze greckie i tureckie, duże Sombrera z Meksyku
Co swym kształtem wywołują zachwyt i dużo krzyku.
Takie małe, malusieńkie jak czapki niewidki
Co ledwo mogą nakryć dziewczęcia cycki.
Kapelusze kupione na moście w Koryncie i jarmułki z Jerozolimy.
Niektóre z nich porwał mi wiatr, niektóre zabrały dziewczyny.
Najlepiej mi do twarzy jest w jarmułce --
Spodobałem się w Tel Awiwie pewnej damulce.
Chociaż kiedyś marzył mi się kardynalski.
Będąc w Zakopanem kupiłem piękny góralski,
W Londynie chodziłem w meloniku po chodniku.
Najwyżej cenię sobie jednak szapoklaki
Bo to kapelusz z urokiem nie byle jaki;
-Słomkowy
-Myśliwski
-Panama
Ja po prostu kocham kapelusze proszę pana;
-Czapka z nutrii
-Czapka z lisa
-Czapka z zająca
Mógłbym tak wymieniać te nakrycia głowy bez końca
Rok ma dwanaście miesięcy i kapelusz jest na każdą
porę, na każdą plażę, górę, równię, wapienną glebę.
Historia człowieka to historia kapeluszy na każdą potrzebę.
Najazdy Hunów, barbarzyńskich Gotów albo Złotej Ordy
Kup se pan kapelusz i będziesz jak jakieś, Cliffordy, Redfordy.
Nudno jest żyć bez kapelusza i niebezpiecznie i trudno.
Każdy biały musi mieć kapelusz w środku Afryki,
Gdzie są groźniejsze muchy tse,tse niż hiszpańskie byki.
Kiedyś powiedziała o mnie Wisława Szymborska,
Mało znana poetka z Krakowa;
”To głowa nie do kapeluszy! To taka posągowa głowa!”
Chicago, czerwiec, 2008r.
Przeczytaj komentarze (26)
Komentarze (26)