Zatrzymany za kradzież mienia wartości 50 000 zł
Zarzut kradzieży mienia wartości 50 000 zł usłyszał 31-letni mężczyzna, zatrzymany przez dzierżoniowskich policjantów. Podejrzany w lutym br. kradł wyposażenie obiektu po byłym zakładzie BOBO. Jego łupem padły elementy aluminiowe oraz miedziane. Za kradzież grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.
Do Komendy Powiatowej Policji w Dzierżoniowie 23 lutego zgłosił się mężczyzna, który złożył zawiadomienie o kradzieży mienia. Pokrzywdzony podał, że nieznany sprawca ukradł wyposażenie obiektu po byłym zakładzie BOBO mieszczącym się w Piławie Górnej.
Funkcjonariusze jeszcze tego samego dnia ustalili, że ze sprawą może mieć związek 31-letni piławianin. Mężczyzna został zatrzymany. W toku wyjaśnienia okoliczności tej sprawy okazało się, że podejrzany w przeciągu dwóch ostatnich tygodni ponad 20 razy wchodził na teren byłego zakładu BOBO. Do obiektu wchodził przez otwór w ścianie, który znajdował się na piętrze budynku. Tam demontował elementy klimatyzatorów, kotłów, instalacji elektrycznej, rur miedzianych centralnego ogrzewania, aluminiowych ram okiennych, drzwi i kaloryferów. Skradzione przedmioty gniótł na mniejsze kawałki, a następnie sprzedawał w okolicznych skupach złomu. Łącznie otrzymał kilka tysięcy złotych, które przegrał na grach w automaty. Łączna wartość strat, jaka powstała w wyniku kradzieży i dewastacji to ponad 50 000 zł.
Podejrzany za swój czyn odpowie przed sądem, za co grozi mu kara pozbawiania wolności nawet do 5 lat. Sąd w takim przypadku orzeka również obowiązek naprawienia szkody, czyli zwrotu pokrzywdzonemu poniesionych strat.
KPP w Dzierżoniowie
podinsp. Mariusz Furgała
Komentarze (38)
Dobrze, że TVP3 akurat nagrywała jakiś reportaż o "Bobo" i poprosili właściciela o wizję wewnątrz budynku, bo do dzisiaj by nie wiedział, że ktoś mu mienie rozkrada. Może gdyby pojawiał się częściej i bardziej zainteresował się budynkiem i odrobinę mocniej próbował go sprzedać, to dzisiaj on nie miałby problemów ze zniszczeniami, "Piławianin" nie miałby problemów z prawem, a właściciel "automatów" nie zarobiłby kasy na ludzkiej głupocie...