Zawiadomienie do prokuratury, list do AI i interpelacja do Zbigniewa Ziobry w sprawie decyzji Prokuratury Krajowej

poniedziałek, 2.11.2020 12:45 5616 0

Poseł Krzysztof Mieszkowski złożył zawiadomienie do prokuratury, list do Amnesty International i interpelację do Zbigniewa Ziobry w sprawie decyzji Prokuratury Krajowej o nakazie wypuszczenia bandyty, który zaatakował dziennikarkę Gazety Wyborczej we Wrocławiu

Treść zawiadomienia do prokuratury:

Zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa

Niniejszym zawiadamiam o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez funkcjonariuszy publicznych, którzy prowadzili dochodzenie w sprawie Roberta G. zatrzymanego przez wrocławską policję za pobicie Joanny Urbańskiej-Jaworskiej, dziennikarki Gazety Wyborczej, w środę 28 października 2020 roku, ok. godz. 20:30, przy ul. Krupniczej we Wrocławiu podczas relacjonowania Strajku Kobiet i próbowali przed zatrzymaniem ostrzec Roberta G. za pomocą zabezpieczonego przez policję sms o treści: „namierzyli cię. Uważaj” w telefonie należącym do Roberta G. – czym, w ocenie zawiadamiającego, wypełnili znamiona czynów opisanych w art. 241. § 1 kodeksu karnego: Kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2 oraz w art. 231. § 1 kodeksu karnego: Funkcjonariusz publiczny, który, przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków, działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.

UZASADNIENIE
 

Jak wynika z ustaleń Gazety Wyborczej, zatrzymany, a następnie wypuszczony na wolność, za pobicie Joanny Urbańskiej-Jaworskiej, dziennikarki relacjonującej we Wrocławiu w środę 28 października 2020 roku, ok. godz. 20:30, przy ul. Krupniczej Strajk Kobiet, Robert G. został przed zatrzymaniem ostrzeżony przez funkcjonariuszy publicznych za pomocą sms o treści „namierzyli cię. Uważaj”. Wiadomość sms znajdowała się w zabezpieczonym przez policję telefonie należącym do Roberta G.
W świetle powyższych wydarzeń oraz skandalu związanego z polityczną decyzją o wypuszczeniem Roberta G. na wolność, a tym samym przyzwolenie na ataki na dziennikarzy podczas wykonywania obowiązków zawodowych oraz w oparciu o utratę zaufania wobec funkcjonariuszy publicznych przekraczających swoje uprawnienia i rozpowszechniających  wiadomości z postępowania przygotowawczego, zawiadamiający oczekuje od organów ścigania podjęcia wszelkich możliwych działań mających na celu ściganie przestępstw opisanych w niniejszy zawiadomieniu.

______________________________________________________________



Treść listu do Amnesty International:

Szanowna Pani Dyrektor,

protesty w ramach Strajku Kobiet, które od kilku dni odbywają się w całej Polsce, zarówno w dużych miastach, jak i mniejszych miejscowościach, to zrozumiały akt sprzeciwu i walki o prawa obywatelskie młodych Polek i Polaków, wspieranych przez ich rodziców, nauczycieli, lekarzy, prawników, ludzi sztuki i opozycję, na drakońskie faszystowskie prawo, które odbiera kobietom ich podmiotowość. Prawo do decydowania o własnym życiu, którego opinia wydana przez Trybunał Konstytucyjny Julii Przyłębskiej, na prośbę wicepremiera i przewodniczącego komitetu ds. bezpieczeństwa, Jarosława Kaczyńskiego, chce kobiety pozbawić. Ponadto, Jarosław Kaczyński, kierowany nienawiścią i chęcią posiadania nieograniczonej władzy, reagując na setki tysięcy niezadowolonych, protestujących młodych ludzi, skierował skandaliczną odezwę do zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, w tym nacjonalistycznych bojówek, do obrony – nie człowieka, nie życia, nie zdrowia – a kościołów.

Jego wezwanie padło na podatny grunt m.in. we Wrocławiu, gdzie 28 października, ok. godz. 20:30, przy ul. Krupniczej zamaskowani, pełni agresji bandyci zaatakowali dwie dziennikarki Gazety Wyborczej. Magda Kozioł została uderzona w brzuch i powalona na ziemię,  Joannie  Urbańskiej - Jaworskiej  agresorzy  wytrącili  aparat,  wywrócili  ją  i zaczęli   szarpać. Zorganizowane, agresywne bandyckie bojówki rzucały w maszerujących kamieniami, atakowały nożami, kijami i gazem łzawiącym, w wyniku czego niezbędna była pomoc służb medycznych.

Podejrzewany o atak na Joannę Urbańską-Jaworską, 32-letni Robert G., został zatrzymany w czwartek, 29 października, około południa. W piątek, 30 października, mężczyzna usłyszał zarzuty: naruszenia nietykalności cielesnej dziennikarki Gazety Wyborczej, a także posiadania środków odurzających i dopingujących, które znaleziono podczas przeszukania jego mieszkania. Śledztwo, które na początku prowadziła Prokuratura Rejonowa Wrocław-Stare Miasto, trafiło o szczebel wyżej - do prokuratury okręgowej. Ta, po zapoznaniu się z aktami, w piątek po południu wniosła do sądu o tymczasowe aresztowanie Roberta G. (mężczyzna nie przyznał się do ataku na poszkodowaną). Posiedzenie aresztowe, które miało się odbyć w sobotni poranek, zostało jednak nagle odwołane, co prokuratura tłumaczy wycofaniem swojego wcześniejszego wniosku o areszt, nakazując tym samym zmianę środków zapobiegawczych na wolnościowe. Decyzja ta została z kolei podjęta po interwencji i naciskach Prokuratury Krajowej kierowanej przez bliskiego współpracownika ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, Bogdana Święczkowskiego, który kilka dni temu nakazał podległym sobie prokuratorom wszczynanie postępowań przeciwko organizatorkom strajku kobiet. Na skutek interwencji Prokuratury Krajowej, groźny bandyta został wypuszczony na wolność. Jak ustaliła Gazeta Wyborcza, sprawa jest tym bardziej bulwersująca, że przed zatrzymaniem agresywnego bandyty, ktoś próbował go ostrzec, czego dowodzi sms o treści „namierzyli cię. Uważaj” znaleziony w przeszukanym przez policję telefonie Roberta G.

To już kolejny przykład niewyciągania konsekwencji wobec podejrzanych, którzy dopuścili się przestępstw podczas trwających w całej Polsce protestów. W Warszawie uczestniczki Strajku Kobiet zostały potrącone przez funkcjonariusza ABW, który zbiegł z miejsca zdarzenia. Stołeczna policja doszukała się przestępstwa z art. 160. kodeksu karnego. Stanowi on w §1, że Kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3.
Z niezrozumiałych przyczyn prokuratura nie wszczęła jednak postępowania karnego, tłumacząc, że uzyskała nadto opinie dotyczące obrażeń ciała odniesionych przez osoby pokrzywdzone. Opinie  te  jednoznacznie  wskazują  na  odniesienie przez wyżej wymienione osoby obrażeń ciała skutkujących rozstrojem zdrowia trwającym poniżej siedem dni. Powyższe wyklucza możliwość przypisania kierującemu samochodem osobowym przestępstwa spowodowania wypadku drogowego. Mężczyzna został zwolniony i być może odpowie jedynie za wykroczenie, nie zaś za przestępstwo.

W kontekście ostatnich wydarzeń, w tym wspomnianego wystąpienia wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, trudno nie odnieść wrażenia, że tak skandaliczne zachowanie i niereagowanie prokuratury to polityczne działanie, które uznać można jako przyzwolenie i bezkarność dla wszystkich bandytów atakujących pokojowo nastawionych uczestników Strajku Kobiet. To także przejaw ochrony przestępców przez najwyższe władze państwowe. W tym miejscu podkreślić należy, że każda ze wspomnianych sytuacji jest nie tylko atakiem jednego człowieka na drugiego, jest również atakiem mężczyzn na kobiety. W przypadku Magdy Kozioł i Joanny Jaworskiej-Urbańskiej to także atak na dziennikarki. Zawód dziennikarza, jako zawód użyteczności publicznej, powinien być chroniony w sposób szczególny. Poziom bezpieczeństwa i ochrony prawnej dziennikarzy przez państwo świadczy o wolności słowa w kraju. Skandaliczna decyzja upolitycznionej Prokuratury Krajowej dowodzi, że polski rząd daje przyzwolenie atakom na dziennikarzy wykonujących swoje obowiązki.

W związku z powyższym zwracam się do Pani, jako Poseł na Sejm RP, z prośbą o zainteresowanie i interwencję w opisanej przeze mnie sprawie.

 ___________________________________________________


Treść interpelacji:

Szanowny Panie Ministrze,

w środę 28 października 2020 roku, ok. godz. 20:30, przy ul. Krupniczej we Wrocławiu zamaskowani, pełni agresji bandyci zaatakowali dwie dziennikarki Gazety Wyborczej relacjonujące protest odbywający się w ramach Strajku Kobiet. Magda Kozioł została uderzona w brzuch i powalona na ziemię, Joannie Urbańskiej-Jaworskiej agresorzy wytrącili aparat, wywrócili ją i zaczęli szarpać. Podejrzewany o atak na Joannę Urbańską-Jaworską. 32-letni Robert G. został zatrzymany w czwartek, 29 października około południa.

Według ustaleń portalu tvn24.pl mężczyzna brał udział w kibolskich ustawkach, a także głośnej przed kilku laty „wojnie gangów”, której efektem była strzelanina w sierpniu 2012 r. na ul. Świeradowskiej we Wrocławiu. W piątek, 30 października, Robert G. usłyszał zarzuty: naruszenia nietykalności cielesnej dziennikarki Gazety Wyborczej, a także posiadania środków odurzających i dopingujących, które znaleziono podczas przeszukania jego mieszkania. Śledztwo, które na początku prowadziła Prokuratura Rejonowa Wrocław-Stare Miasto, trafiło o szczebel wyżej - do prokuratury okręgowej. Ta, po zapoznaniu się z aktami, w piątek po południu wniosła do sądu o tymczasowe aresztowanie Roberta G. (mężczyzna nie przyznał się do ataku na poszkodowaną). Posiedzenie aresztowe, które miało się odbyć w sobotni poranek, zostało jednak nagle odwołane, co prokuratura tłumaczy wycofaniem swojego wcześniejszego wniosku o areszt, nakazując tym samym zmianę środków zapobiegawczych na wolnościowe. Decyzja ta została z kolei podjęte po interwencji i naciskach Prokuratury Krajowej kierowanej przez Bogdana Święczkowskiego i Pana, Panie Ministrze, bliskiego współpracownika.

Z ustaleń Gazety Wyborczej wynika ponadto, że przed zatrzymaniem agresywnego bandyty, ktoś próbował go ostrzec, czego dowodzi sms o treści „namierzyli cię. Uważaj” znaleziony w przeszukanym przez policję telefonie Roberta G.

W związku z powyższym proszę o odpowiedź na pytania:

1.      Na jakiej podstawie Prokuratura Krajowa zmieniła środek zapobiegawczy w stosunku do zatrzymanego Roberta G. z aresztowego na wolnościowy? W jakim trybie interweniowała w tej sprawie Prokuratura Krajowa?

2.      Dlaczego, jako Prokurator Generalny, zezwala Pan, Panie Ministrze, swojemu współpracownikowi, Bogdanowi Święczkowskiemu, na tak polityczne decyzje, które w kontekście skandalicznego nawoływania do obrony kościołów nacjonalistyczne bojówki przez wicepremiera Jarosław Kaczyńskiego, uznać można jako przyzwolenie i bezkarność dla wszystkich bandytów atakujących pokojowo nastawionych uczestników Strajku Kobiet?

3.      Czy Prokuratura Krajowa rozpoczęła już dochodzenie w sprawie możliwości popełnienia przestępstwa odnośnie sms znalezionego w telefonie należącym do Roberta G., z którego wynika, że mężczyzna został ostrzeżony przed zatrzymaniem?

4.      Czy na podobny parasol ochronny mogą liczyć ze strony podległych Panu służb zatrzymani wczoraj w związku z atakami na protestujących w Warszawie?

5.      Czy nie obawia się Pan kolejnych ataków na dziennikarzy w związku z przyzwoleniem na przemoc, które właśnie podległe Panu służby symbolicznie ogłosiły podejmując taką decyzję?

Dodaj komentarz

Komentarze (0)