Cała prawda o ubezpieczeniach

sobota, 2.4.2016 09:45 488 0

Czy nasze prababcie też płaciły składki na ubezpieczenia społeczne? Dlaczego dzisiaj wszyscy musimy płacić? Czy to się opłaca? Być może niektórzy choć raz zadali sobie takie lub podobne pytania. Większość Polaków, zwłaszcza młodych, ma śladową wiedzę o tym, czym są ubezpieczenia społeczne. A szkoda, bo właściwie każdy z nas prędzej czy później z nich korzysta. Zdarzają się bowiem sytuacje, kiedy nie możemy pracować. Sposobu na wieczną młodość przecież nikt jeszcze nie znalazł…

Wszystko zaczęło się 133 lata temu…

Ubezpieczenia społeczne nie są tworem XX wieku. Kilka pokoleń wstecz struktura rodziny, zwłaszcza na wsiach, wyglądała zupełnie inaczej niż dziś. Państwo nie musiało tworzyć Programu „Rodzina 500+”, żeby zachęcić ludzi do starania się o potomstwo. W jednym gospodarstwie domowym wspólnie żyło kilkoro lub nawet kilkanaścioro dzieci, rodzicie, dziadkowie, a czasem także dalsza rodzina. Kiedy ktoś nie mógł pracować, bo zachorował albo osiągnął już sędziwy wiek, pozostali zapewniali mu opiekę.

Sytuacja zmieniła się, gdy ludzie zaczęli emigrować do dużych miast. Mężczyzna rozpoczynał pracę w fabryce i był jedynym żywicielem rodziny. Kiedy zachorował albo uległ wypadkowi przy pracy (a zasady bezpieczeństwa pracy nie wyglądały wówczas tak jak dziś), rodzina zostawała bez środków do życia. Pierwsze ubezpieczenia społeczne wprowadził w 1883 roku kanclerz Niemiec Otto von Bismarck. Było to ubezpieczenie na wypadek choroby. W następnych latach wprowadzono ubezpieczenia wypadkowe i w razie inwalidztwa i starości. To właśnie te XIX-wieczne rozwiązania były impulsem dla Polski do wprowadzenia podobnych rozwiązań. Polski system zabezpieczenia społecznego narodził się w 1933 roku, scalając kilka systemów funkcjonujących do tej pory w różnych częściach kraju. Nie jest więc, jak się niektórym wydaje, tworem poprzedniego ustroju.    

„Na co mi te ubezpieczenia?”

Wiele osób składki na ubezpieczenia społeczne kojarzy tylko z emeryturą. Stąd niektórzy tkwią w błędnym przekonaniu, że „płacenie składek do ZUS się nie opłaca, bo gdyby tę kwotę wpłacać na indywidualne konto oszczędnościowe, uzbieralibyśmy więcej pieniędzy”. Błąd takiego podejścia polega na tym, że składki, które wpłacamy do ZUS, nie zasilają jedynie puli, z której kiedyś wypłacana będzie nasza emerytura. Obecnie system ubezpieczeń społecznych w Polsce jest bardzo rozbudowany i stanowi zabezpieczenie przed wystąpieniem wielu różnych ryzyk. Świadczenia z ubezpieczeń społecznych towarzyszą nam przez całe życie. Gdy się narodzimy, nasi ubezpieczeni rodzice dostają zasiłek macierzyński. Gdy muszą opiekować się nami podczas choroby, dostają zasiłek opiekuńczy, który ma im zrekompensować brak dochodu z pracy. Jeśli zdarzy się nieszczęście i jeden z ubezpieczonych rodziców umrze, jego dzieciom będzie przysługiwała renta rodzinna. Gdy sami będziemy już pracować, w czasie choroby skorzystamy z zasiłku chorobowego. Jeśli choroba się przedłuży, skorzystamy ze świadczenia rehabilitacyjnego. Możemy podreperować zdrowie w czasie rehabilitacji leczniczej w sanatorium, też finansowanej z ubezpieczenia. W przypadku długotrwałej niezdolności do pracy mamy prawo do renty. Po osiągnięciu wieku emerytalnego ubezpieczony dostanie emeryturę. Nawet, gdy odchodzimy z tego świata, ubezpieczenie chroni naszą rodzinę – nasi bliscy dostają zasiłek pogrzebowy na pokrycie kosztów pogrzebu.

„Wolę ubezpieczyć się sam”

Gdyby system emerytalny był dobrowolny, to tylko część osób zdecydowałaby się w nim oszczędzać. Reszta nie przejmowałaby się przyszłością. Czyli reszta społeczeństwa byłaby skazana na starość na życie w biedzie albo na pomoc rodziny. Pomoc społeczna (czyli świadczenia dla ludzi ubogich) jest finansowana z naszych podatków. To oznacza, że ci, którzy pracują, musieliby oddawać znacznie większą część swoich dochodów w podatkach po to, by zapewnić wsparcie dla tych, którzy się nie ubezpieczali. Czy naprawdę korzystamy z możliwości wyboru, jeśli chodzi o ubezpieczenia? Osoby, które chcą oszczędzać część swojej składki w otwartym funduszu emerytalnym, mogą samodzielnie wybrać konkretny fundusz. A mimo to, w 2012 roku zaledwie 1,5 proc. osób wchodzących na rynek pracy pamiętało, żeby dokonać takiego wyboru. Kiedy pozostali dostali przypomnienie z ZUS, że mają możliwość wyboru, tylko co czwarty takiego dokonał wyboru. Reszta wolała, by zdecydowało komputerowe losowanie.

Ubezpieczenie prywatne byłoby lepsze?

Celem funkcjonowania systemu ubezpieczeń społecznych jest zabezpieczenie obywateli na wypadek różnych sytuacji życiowych, o których wspomniano wyżej. System ten jest powszechny. Każdy – bez względu na stan zdrowia czy ryzyko, z jakim wiąże się jego zawód – jest nim objęty. Każdy z nas płaci składki, ale nie wiemy do końca, z jakich świadczeń będziemy korzystać. Ktoś może cieszyć się dobrym zdrowiem i przez całą aktywność zawodową rzadko będzie korzystał z niektórych świadczeń. Kolega z pracy może borykać się z różnymi dolegliwościami i co jakiś czas pobierać zasiłek chorobowy. Po jakimś czasie otrzyma rentę z tytułu niezdolności do pracy. Obaj płacili takie same składki na ubezpieczenia społeczne. Niesprawiedliwe? Niekoniecznie. Na tym polega idea solidaryzmu społecznego, na którym oparte są ubezpieczenia społeczne. Nikt nie wie, kiedy będzie zmuszony skorzystać ze świadczeń wypłacanych przez ZUS. Prywatni ubezpieczyciele są nastawieni na zysk. Wysokość składki jest uzależniona od ryzyka ubezpieczeniowego, jakim jesteśmy obarczeni. Im większe ryzyko (choroby w rodzinie, niebezpieczna praca, ryzykowne hobby) – tym wyższe koszty. Warto sobie uświadomić, że prywatni ubezpieczyciele uwzględniają szeroki katalog wyjątków. Niektóre osoby po prostu nie mogą przystąpić do takiego ubezpieczenia.

Zanim więc będziemy podejmować decyzje dotyczące naszej przyszłości zawodowej, warto posiadać choćby podstawową wiedzę o tym, dlaczego płacimy składki.

  

Katarzyna Serdeczna
Rzecznik prasowy
Oddziału ZUS w Wałbrzychu

 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek