Łagiewniki: wiersz Teresy Bańkowskiej-Jendras

czwartek, 15.10.2015 09:52 1735 3

Rozterki Terki,
czyli jak przedwojenne dziecię zachciało buszować po Internecie.

Pędzi świat jak szalony,
Co chwilę coś się zmienia
Chciała choć trochę nadążyć i Pani Renia.

Zawsze wierna tradycji,
Zero nowoczesności
Jej dom to piec, kot, czajnik

Dom zawsze otwarty
Nawet dla przygodnych gości.

Ni samochodu,
Ni mikrofali,
Zamiast telefonu,
komórka, ale z królikiem
I życie płynęło spokojnie
Dopóki UNIA nie wymyśliła
Przedsięwzięcie dzikie:
„Internet w każdym domu!”

I to za darmochę!
Przyjęła to obojętnie,
Zdziwiła się trochę
Ale z nieufnością i niedowierzaniem
Z ciekawości poszła
Na organizacyjne zebranie.

No i zaczęło się!
Publiczność sympatyczna,
Organizatorzy mili
Do udziału w kursie
Szybko zachęcili.

Renia, raczej zdolna,
Życiowo zaradna
Siadła przed pulpitem
I z miejsca pobladła.
Na około, wszyscy śmiało korzystają z klików
A ta, siedzi wystraszona,
„Ani be, ani me, ani kukuryku!”

Na szczęście Instruktor
okazał się świetny:
Cierpliwy, do pomocy gotowy
Wprost cudo! –
Wiadomo – z Częstochowy!
Obok: pomocne dziewuszki
Ala i Ewelinka śmieszka,
Zaczęły informować,
Gdzie i co na klawiaturze mieszka.
Do czego „alt”, „Shift”,
Co „back space”,
Co „spazia”

I na tym się skończyła moja edukacja.
Wszyscy wyczyniają
jakieś „gugle Google”
Ja, nie mogę nadążyć
Nie rozumiem wogóle?
Chcę nadążyć z pisaniem
„Myszka” mnie nie słucha
Wysilam się jak mogę,
Lecz we łbie posucha!!!

Nareszcie coś ruszyło!

Pieski na ekranie.

Kliknęłam raz jeszcze:

Ptaków odlatywanie.

No nie źle!
Powiem nawet super sprawa
Ta klikająca zabawa.
A wkoło i jeżdżą po mapie,
Otwierają konta.

Znów się zagubiłam!
Zaraz się rozbeczę
Albo pójdę do kąta.

Daremnie Norberto
Z litością się pochyla,
Tłumaczy „baranicy”,
Wszystkim śpiewem słowika czas umila,
Ja, marzę o przerwie

Wydłuża się każda chwila!

Nareszcie: do domu!
Niech żyje wolność i swoboda!

A gdzie tam! – myśli straszne,
Nic ująć, nic dodać!
Oceniam siebie:
Chyba najsłabsza w grupie!
A tu: obiad zmarnowałam:
Za dużo soli w zupie!

W nocy, zamiast snu – koszmary!
Goni mnie „Wardęga”
Przebrany za pająka!!!

Dość kursu!!!
Przyjdzie ranek:
Śniadanko, „Biedronka”.

Tam przynajmniej tylko kasa się liczy
A na kursie tylko niewiadome ćwiczyć!
Ale, tęskno za wiarą,
Nadzieją, że się jeszcze nauczę
Znajdę „ABBĘ”,
Majewską, Maleńczuka
Jednak na kurs powrócę!
Organizatorom wyślę
Z podziękowaniem sms-a
Nie kumata w nauce
Ale wdzięczna kursantka Teresa.

Środa – ostatni dzień zajęć
Nie ma Norberta!
Jest Piotr, równie sympatyczny
Ze wspaniałą fryzurą!

Zazdrosna wygładzam
Na głowie moje nędzne pióro!
A Pan Piotr dwoi się i troi
Jak może pomaga
Ja udaję że działam,
Lecz to przecież blaga!
Być może w domu się nauczę.
Mąż biegle gania po Internecie
Lecz tym czasem darujcie!
Dziękuję, przepraszam, znikam!
Nie nadaję się tutaj.
Przedwojenne dziecię.

P.S.
A teraz poważnie kochani!
Ośmielam się użyć światłej rady.
Pamiętajmy, że Internet
(jak każdy) ma zalety i wady.
Niech podejście do niego
Ma sposób wyważony
Omijajcie złe,
Pomnażajcie jego dobre strony.

Teresa Bańkowska-Jendras

Łagiewniki - październik 2015

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

Jolanta piątek, 16.12.2016 17:23
Duże poczucie humoru, bardzo dobre serducho, ponadprzeciętna wyobraźnia, wysoka kultura...
Łagiewniczanka czwartek, 15.10.2015 10:04
I to jest cała nasza Tereska ! Jesteś boska, tak
czwartek, 15.10.2015 09:59
o mój boże...