Zmarł 38-letni bielawianin. Pobrano próbkę do badań. Strażacy na kwarantannie

środa, 8.4.2020 17:46 37264

Do 38-letniego, nieprzytomnego mieszkańca Bielawy wezwano dziś w godzinach rannych karetkę. W związku z brakiem wolnego zespołu pogotowia ratunkowego na terenie naszego powiatu, zgłoszenie przyjęła straż pożarna. Na miejsce zdarzenia wysłano dwa zastępy z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Dzierżoniowie oraz zastęp z jednostki OSP Bielawa.

- Działania straży pożarnej polegały na zabezpieczeniu miejsca zdarzenia, wdrożeniu resuscytacji krążeniowo-oddechowej u poszkodowanego do czasu przybycia zespołu pogotowia ratunkowego z Ząbkowic Śląskich – relacjonuje kpt. Sławomir Dudziński, zastępca Komendanta Powiatowego Państwowej Straży Pożarnej w Dzierżoniowie.

- Pacjent był w ciężkim stanie, pomimo reanimacji zmarł. Miał różne objawy chorobowe, także utrzymującą się od niedzieli gorączkę w wysokości 38 stopni, bez duszności, ale na tej podstawie nie można stwierdzić, że mógł być zakażony koronawirusem. Objawy zgłoszone przez dyspozytora medycznego z Wrocławia sugerowały, że wywiad epidemiologiczny jest niepewny - informuje Beata Gil, dyrektorka SP ZOZ Pomoc Doraźna w Ząbkowicach.

Niepewny wywiad epidemiologiczny oznacza, że nie udaje się na pewno ustalić, czy pacjent miał kontakt z osobą z zagranicy lub osobą zakażoną. Na pewno zmarły mężczyzna nie przebywał na kwarantannie.

Formalnie zgon mężczyzny stwierdził później zabezpieczony odpowiednio lekarz Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie. Pośmiertnie pobrano wymaz z gardła, by zbadać próbkę w kierunku zakażenia koronawirusem. Wynik powinien być znany jutro (9 kwietnia) w godzinach popołudniowych.

- Od dwóch tygodni do każdego zgłoszenia jeździmy w pełnym zabezpieczeniu – kombinezony, gogle, rękawiczki, maseczki, każdego pacjenta traktując jako potencjalnie zakażonego, u którego objawy jeszcze się nie rozwinęły lub jest bezobjawowy - podkreśla Beata Gil. - Chcemy uniknąć sytuacji, że przez brak odpowiedniego zabezpieczenia nasi pracownicy trafiliby na długotrwałą kwarantannę i oczekiwali na wyniki przez tydzień lub dłużej. Oczywiście do zakażenia może dojść także poza miejscem pracy, więc by zminimalizować ryzyko ewentualnego przenoszenia wirusa działamy profilaktycznie poprzez rozdzielanie zespołów, odseparowanie poprzez odległości pomiędzy pokojami zespołów i stosowanie reżimu sanitarnego. Staramy się, choć nie wiemy, jak długo nam się uda, by personel pracował w pełnym składzie. Dla nas teraz zagrożeniem jest obecnie nie pacjent, ale otoczenie.

 Na kwarantannę trafili jednak dzierżoniowscy strażacy.

- Po przeprowadzeniu wywiadu przez zespół Pogotowia Ratunkowego z Ząbkowic Śląskich, ustalono, że osoba u której prowadzona była resuscytacja krążeniowo-oddechowa miała objawy mogące wskazywać na obecność koronawirusa. Strażacy byli zabezpieczeni w środki ochrony indywidualnej, czyli maseczki, okulary ochronne i rękawiczki nitrylowe. Pomimo tego, w związku z tą informacją i obowiązującymi procedurami sześciu strażaków z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Dzierżoniowie objętych zostało tymczasową kwarantanną. Powstała sytuacja nie wpłynęła na zabezpieczenie operacyjne powiatu. Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Dzierżoniowie realizuje swoje zadania bez zakłóceń - informuje Sławomir Dudziński.

 Dodatkowo na terenie Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Dzierżoniowie jeszcze tego samego dnia pojawiła się Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemiczno-Ekologicznego z Wrocławia, która dokonała fumigacji sprzętu użytego podczas działań, w tym namiotu ewakuacyjnego wykorzystanego w Ząbkowicach Śląskich przed szpitalem.

Zminimalizować ryzyko epidemiologiczne stara się także Szpital Powiatowy w Dzierżoniowie.

- Personel Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie jest odpowiednio zabezpieczony w rękawice, kombinezony, przyłbice i maseczki z filtrem HEPA, choć przydałaby się większa liczba maseczek chirurgicznych dla funkcjonowania personelu szpitalnego. Szpital wciąż gromadzi zapasy. Trudno jednak przewidzieć, jak szybko będzie nam ten sprzęt schodził. Brakuje nam jedynie gogli, nie ma ich w całej Polsce - informuje Maciej Smolarz, prezes Szpitala Powiatowego w Dzierżoniowie.

APK