Wojciech Jagielski we Wrocławiu: "Trudno się rozmawia z kobietami z rejonów wojennych"

czwartek, 24.9.2015 11:39 2677 0

Przyjechał do Wrocławia, by opowiedzieć o swojej najnowszej książce. Książce wyjątkowej, bo innej niż te, które dotychczas napisał.

Wojciech Jagielski, polski reportażysta, jak sam mówił na środowym spotkaniu w Empiku we wrocławskiej Renomie, nigdy nie szukał bohaterów i historii. Z książką "Wszystkie wojny Lary" było jednak inaczej.  - Do Gruzji pojechałem, bo to dobry kraj, żeby zaczynać coś od nowa. Tam przecież rozpoczęła się moja przygoda z dziennikarstwem reportażowym. Kręciłem się trochę po mieście i tak spotkałem Larę, zupełnie przypadkiem - wspomina Jagielski. - Mój gospodarz powiedział, że muszę kogoś poznać, pewną kobietę. Nigdy nie myślałem, że będzie z tego książka.

"Wszystkie wojny Lary" to książka wyjątkowa, gdyż Jagielski nie opisuje historii, które sam przeżył ,wędrując z bohaterami swoich reportaży. We "Wszystkich wojnach Lary" dziennikarz opisuje historie, które opowiedziała mu Lara - główna bohaterka, Czeczenka, mieszkająca w gruzińskiej dolinie Pankisi.

- Książkę napisałem na podstawie moich spotkań z Larą i tego, co mi opowiedziała. Męczyłem ją jeszcze pół roku. Swoje historie opowiadała mi też przez skype'a i przez telefon - mówi Jagielski i dodaje, że na prośbę głównej bohaterki zmienił jej imię i nazwisko, imiona jej synów oraz kraj Europy Zachodniej, do którego wyjechali synowie Lary.

- Imię głównej bohaterki wymyśliłem sam. Lara, od Larysy, to imię jednej z bohaterek moich wcześniejszych reportaży - tłumaczył dziennikarz.

"Wszystkie wojny Lary" to pierwsza książka Wojciecha Jagielskiego, w której głównym bohaterem jest kobieta. - Ciężko jest rozmawiać z kobietą z rejonów, w które ja jeżdzę, z rejonów ogarniętych wojną. Mężczyzna, a już na pewno Europejczyk, nie ma dostępu do muzułmańskiego świata kobiet. I jeżeli zagraniczny dziennikarz pisze, że był, widział i rozmawiał tam z tymi kobietami, np. w Afganistanie, to albo kłamie, albo to musiały być lipne kobiety - zapewnia Jagielski, który sam kilkakrotnie bywał w domu afgańskiego przywódcy Ahmada Szaha Masuda. - Jadłem posiłki przygotowywane przez jego żonę, ale jej samej nigdy nie widziałem. Zobaczyłem ją dopiero na pogrzebie Masuda i to tylko na chwilkę. Nawet się ze mną nie przywitała.

Żadnej z historii spotkanych wcześniej na swojej drodze kobiet Jagielski nie opisał tak dokładnie, jak życia Lary.

- Trudno jest rozmawiać, np. z kobietą, która była gwałcona przez kilka dni. Tu trzeba użyć słownictwa emocji, a te kobiety nie znają angielskiego, a ja nie znam ich języka na tyle, by móc o tym rozmawiać, więc potrzebny jest tłumaczy. Tłumacz-mężczyzna... 

Dla Lary też niektóre tematy były tabu. - Nie wiem, co się stało z jej mężem, nie mogłem się od niej doprosić żadnej informacji na jego temat - wspomina Jagielski i dodaje, że o niektórych sprawach, np. o historii miłosnej jej syna z córką czeczeńskiego dygnitarza Lara też nie chciała mówić - ze względu na bezpieczeństwo swoich bliskich.

 Adriana Boruszewska Doba.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)