W Noc Muzeów kandydaci Lewicy Razem pokazali "Muzeum Polskiej Polityki" [FOTO]

niedziela, 19.5.2019 18:00 1185 0

Politycy Lewicy Razem przygotowali wystawę zdjęć najbardziej zasiedziałych parlamentarzystów. Przekonywali Wrocławian, że politycy tacy jak Jarosław Kaczyński są oderwani od rzeczywistości i potrzebne jest ustawienie limitu dwóch kadencji dla Sejmu.

Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości jest posłem od 1991 r., podobnie jak związany z Wrocławiem Ryszard Czarnecki, obecnie zasiadający w Parlamencie Europejskim. To ich wizerunki zobaczyli wczoraj na wystawie pt. “Muzeum Polskiej Polityki” mieszkańcy Wrocławia. Swoje miejsce na wystawie mieli też Grzegorz Schetyna (1997 r.), czy Stefan Niesiołowski (1989 r.).

Z zainteresowanymi wystawą rozmawiali Filip Chudy i Jacek Makówka, kandydujący z listy Lewicy Razem do Parlamentu Europejskiego. Jacek Makówka jest radnym osiedla Gajowice i kandyduje z 7. miejsca listy. Filip Chudy, nauczyciel akademicki i kandydat z 10. miejsca list lewicy, zwrócił uwagę na to, że w tych wyborach wśród kandydatów Prawa i Sprawiedliwości dominują osoby, które w rubryce zawód wpisały „parlamentarzysta”. Zdaniem Chudego, Sejm złożony głównie zawodowych polityków nie reprezentuje dobrze polskich obywateli. – Utrzymania parlamentu sporo kosztuje, dlatego dobrze, by wśród posłów było jak najwięcej ludzi z różnym doświadczeniem zawodowym i życiowym. Dlatego należy ograniczyć liczbę kadencji do dwóch, podobnie jak niedawno stało się to na szczeblu samorządowym – przekonywał.

Marcelina Zawisza, liderka listy Lewicy Razem: – Wszyscy pamiętamy cudowne lata 90. Popularne były wówczas gumy turbo, a filmy oglądaliśmy na kasetach VHS. Spora grupa polityków, którzy po dziś dzień są w polskim sejmie i w parlamencie europejskim stawiała wówczas pierwsze kroki w polityce.  Grzegorz Schetyna, Jarosław Kaczyński, Ryszard Czarnecki. Zmieniają się partie, zmieniają poglądy, a panowie i panie wciąż na stanowiskach. Do ludzi wychodzą tylko w trakcie kampanii wyborczej. Pomiędzy kampaniami uzbrajają się w ochroniarzy, a normalny świat oglądają z okien służbowych limuzyn. O tym jak żyją przeciętni ludzie od lat nie mają pojęcia. Jak żyje się tym, którzy zarabiają minimalna i za 1700 zł muszą opłacić mieszkanie, kupić jedzenie i ubrać dzieci. Jak żyje się na śmieciówkach, codziennie martwiąc się o swoją przyszłość, jak za kilkuset złotową emeryturę kupić leki, których wartość przekracza to, co dostaje.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)