Skuteczność zawiodła Ślęzę Wrocław w starciu z liderem

poniedziałek, 2.12.2019 09:45 892 0

W meczu 9. kolejki Energa Basket Ligi Kobiet koszykarki Ślęzy Wrocław przegrały we własnej hali z Arką Gdynia 58:63. Wrocławianki miały jednak sporą szansę, aby zostać pierwszym zespołem, który pokona lidera EBLK.

Prowadzenie jako pierwsza objęła Arka za sprawą trzech akcji Marie Gulich, ale dwie znakomicie rozegrane akcje Ślęzy pomiędzy Aną Pocek i Cierrą Burdick błyskawicznie dały przewagę wrocławiankom. Tuż po punktach kapitan Ślęzy z Wrocławiem ponownie przywitała się... była już kapitan 1KS-u, Marissa Kastanek. Reprezentantka Polski rzutem trzypunktowym trafieniem zmieniła wynik na 6:4 dla Arki. Kolejne minuty to wymiana ciosów, z której minimalnie lepsza wyszła drużyna znad morza i po siedmiu minutach gdynianki prowadziły 13:12.

Ślęza miała problem z kontrolą własnej tablicy, co chwila dając koszykarkom Arki okazję do ponowień, ale zbiórki ofensywne na szczęście dla zespołu Arkadiusza Rusina nie przekładały się zbyt często na punkty. Dzięki nieskuteczności gości po zbiórkach Dominika Owczarzak mogła najpierw trafić z półdystansu, a następnie skutecznie wejść pod kosz i zrobiło się 16:13 dla 1KS-u. Podopieczne Gundarsa Vetry zdążyły zminimalizować straty w ostatniej akcji pierwszej kwarty i Ślęza schodziła na przerwę z zaledwie jednym punktem zapasu.

Wynik otworzył się tuż po rozpoczęciu drugiej części spotkania, gdy Owczarzak znalazła na obwodzie niepilnowaną Darię Marciniak, a ta przymierzyła za trzy. Minutę później po podaniu Cierry Burdick spod kosza trafiła Abigail Glomazic, co dało wrocławiankom sześć punktów zapasu. Amalia Rembiszewska zmniejszyła deficyt o połowę celną trójką, ale w kolejnej akcji nie była w stanie zatrzymać Darii Marciniak. Środkowa Ślęzy stojąc na wprost kosza zmierzyła się ze swoją przeciwniczką w pojedynku 1 na 1 i wyszła z niego zwycięsko, nie tylko kończąc rzut, ale i dając się sfaulować. Po tym znakomitym ruchu reprezentantki Polski trener Vetra poprosił o czas, ale nie speszyło to Marciniak, która dołożyła celny osobisty na 26:20. Po drugiej stronie parkietu spudłowała Balintova, a gdy akcja wróciła pod kosz Arki to ponownie świetnie zachowała się Marciniak. Daria poszła do samego końca po pudle Cierry Burdick i zanotowała ważną zbiórkę w ataku, a następnie przytomną asystę. Wrocławianki osiągnęły tym samym najwyższą przewagę w meczu.

Wydawało się, że Arka nie ma pomysłu na to, jak rozpracować Ślęzę, kolejne pudła i straty z pewnością nie napędzały drużyny lidera. W końcu jednak impuls do ataku dała Barbora Balintova, a Gulich i Maryia Papova zbiórkami ofensywnymi utrzymywały gości w grze. Konsekwencją zbiórki Białorusinki był faul Darii Marciniak, który sprawił, że musiała ona opuścić parkiet. Po wznowieniu gry z dystansu trafiła Kastanek, a kolejne dwie ofensywne deski przyczyniły się do jeszcze jednej trójki byłej zawodniczki Ślęzy. Serię 8:1 zwieńczyła Rebecca Allen po podaniu Papovej i na 2,5 minuty przed przerwą mieliśmy remis 30:30. Timeout dla trenera Rusina przyniósł punkty po akcji Britney Jones, ale po drugiej stronie błyskawicznie odpowiedziała Papova. Chwilę później Białorusinka dała Arce pierwsze od 12 minut prowadzenie pewnym rzutem z półdystansu, a następnie asystowała przy punktach Allen. Gdynianki wygrały ostatnie pięć minut pierwszej połowy 14:3 i w szatni mogły się cieszyć czteropunktową przewagą.

Tuż po wznowieniu gry za trzy trafiła Kastanek, chwilę później z półdystansu Papova i sytuacja Ślęzy zaczęła się robić nieciekawa. Dwie spudłowane trójki Agaty Dobrowolskiej nie pozwoliły Ślęzie dobrze wystartować i dopiero punkty Any Pocek i Dominiki Owczarzak dały gospodyniom nieco życia. Po trafieniu rozgrywającej Ślęzy z dystansu przymierzyła Papova, a chwilę później bez większych problemów Rebecca Allen pokonała Abigail Glomazic i zaliczyła akcję 2+1. Trener Rusin przy stanie 46:36 dla Arki poprosił o czas, ale po powrocie na parkiet to zawodniczki gości powiększyły swój dorobek za sprawą Angeliki Slamovej oraz Marie Gulich.

Zespół Gundarsa Vetry prowadził już 51:36 i mieliśmy sytuację odwrotną do tego, co działo się w pierwszej połowie. To Ślęza nie miała pomysłu na rozpracowanie Arki, a lider kontrolował wydarzenia na parkiecie. Sygnał do odrabiania strat dała Cierra Burdick, jak to na kapitan przystało. Przestoje w ofensywie były jednak zbyt częste, żeby żółto-czerwone mogły zaliczyć jakąkolwiek serię punktową, która pozwoliłaby szybko zniwelować straty. Arka do końca trzeciej kwarty robiła wystarczająco dużo, żeby ostatnią odsłonę rozpocząć z komfortowym prowadzeniem.

Ślęza bynajmniej nie zamierzała się poddać, czego najlepszym dowodem były dwa oczka tuż po rozpoczęciu decydującej partii. Dwa oczka na starcie zdobyła Ana Pocek i ona też szybko odpowiedziała na punkty Pauliny Misiek. Następnie za sprawą Cierry Burdick i Abigail Glomazic udało się wrocławiankom ściąć przewagę Arki do 10 punktów, ale czas nieubłaganie uciekał, a zespół gości wciąż zdawał się mieć wydarzenia pod kontrolą. Także wtedy, gdy za trzy na 50:58 trafiła Dominika Owczarzak, bowiem już w kolejnej akcji Marissa Kastanek znalazła Maryię Papovą i znów było +10 dla gdynianek. Trener Rusin w tej sytuacji poprosił o czas, który jednak przyniósł błąd 24 sekund. Dopiero kolejna akcja dała pożądany efekt - Cierra Burdick zebrała niecelną trójkę Britney Jones i dała się sfaulować Angelice Slamovej. Siła kapitan Ślęzy sprawiła jednak, że piłka i tak wpadła do kosza, a Burdick z linii rzutów osobistych nie zwykła się mylić.

Na trzy minuty przed końcem gospodynie przegrywały 53:60, ale już czterdzieści sekund później było 56:60, bo z dystansu trafiła Neveja Jovanović. Na ten rzut odpowiedziała punktami Balintova, ale serbska rzucająca Ślęzy skontrowała swoim trafieniem. Do końca została niewiele ponad minuta, żółto-czerwone przegrywały 58:62. Kluczowa okazała się kolejna akcja, w której Barbora Balintova nie trafiła z półdystansu, ale okazała się najsprytniejsza i zanotowała arcyważną zbiórkę w ataku. Następnie wymusiła faul Any Pocek i choć trafiła tylko jeden z rzutów osobistych, okazał się on kropką nad i. Ślęza próbowała jeszcze wrócić do gry, lecz tym razem Jovanović przestrzeliła, to samo zrobiła Cierra Burdick i Arka sięgnęła po dziewiąte zwycięstwo w sezonie.

Koszykarki Ślęzy mogą być rozczarowane takim rozstrzygnięciem, bowiem zespół z Gdyni nie był w najlepszej dyspozycji. Zbyt dużo punktów zostało jednak na linii rzutów osobistych (dziewięć niecelnych prób), rzuty nie wpadały także z dystansu (zaledwie 3/19). Okazja do powrotu na zwycięską ścieżkę już w przyszłą sobotę. O godz. 15 w Lublinie mecz z miejscową Pszczółką.

Niedzielnemu spotkaniu Ślęza - Arka towarzyszyła akcja #CiuchwRuch, w trakcie której można było przynieść nieużywane ubrania i otrzymać darmową wejściówkę na mecz, a także zabrać ze sobą odzież, którą przynieśli inni uczestnicy. Pierwsza edycja cieszyła się sporym zainteresowaniem, kibice Ślęzy nie tylko chętnie dostarczyli swoje ubrania, ale i często opuszczali halę AWF-u z nowym elementem garderoby.

Ślęza Wrocław - Arka Gdynia 58:63 (18:17, 14:19, 8:19, 18:8).

Ślęza: Burdick 15, Pocek 13, Owczarzak 13, Marciniak 7, Jovanović 5, Glomazic 3, Jones 2, Dobrowolska 0. Szajtauer, Piędel, Klatt DNP.

Arka: Kastanek 14, Papova 13, Allen 10, Gulich 10, Balintova 5, Greinacher 4, Rembiszewska 3, Slamova 2, Misiek 2, Podgórna 0.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)