Realizacja pasji i duma … kobieta- Żołnierz 16 DBOT!

środa, 10.3.2021 10:34 755 0

Szer. Magdalena Baraniak to osoba która zrealizowała swoje największe życiowe marzenia o mundurze. W życiu codziennym, poza technicznymi umiejętnościami, jakie nabyła (ze strzelectwa czy taktyki), jest ogromnie dumna, że jestem żołnierzem Sił Zbrojnych RP.

Czym zajmuje się Pani zawodowo?

Prowadzę firmę turystyki aktywnej.

Największy sukces zawodowy (poza wojskowy) lub czy jest Pani z czegoś szczególnie dumna?

Jestem dumna ze społeczności stworzonej wokół obozów młodzieżowych "Silberberg", dla wielu uczestników obozów były one ważnym przeżyciem kształtującym charakter.

Skąd/jak dowiedziała się Pani o WOT?

Z mediów. Przeglądam media lokalne, oglądam telewizję stąd też po raz pierwszy usłyszałam o 16 Dolnośląskiej Brygadzie Obrony Terytorialnej

Kiedy zapadła decyzja o wstąpieniu do wojska/dlaczego?

Do wojska chciałam wstąpić od zawsze. Kiedy podejmowałam decyzję o drodze zawodowej (1998), wojsko nie było otwarte dla kobiet. Wybrałam więc inny zawód, licząc, że dostanę się na jakieś przeszkolenie. Ale zawsze wymagało to porzucenia pracy zawodowej na przynajmniej kilka miesięcy. Dopiero WOT umożliwił pogodzenie jednego z drugim.

Jak odnalazła się Pani na pierwszym etapie szkolenia na poligonie? Było lekko, ciężko? Co było najtrudniejsze do wykonania, czy coś zaskoczyło?

Najtrudniejsze było pokonanie własnych obaw czy podołam. W trakcie okazało się, że moja sprawność ruchowa pomogła mi bezproblemowo pokonywać wyzwania pod względem fizycznym i wszystko to było dla mnie niezmiernie ciekawie. Organizacyjnie – trochę problemów przysparza przyzwyczajenie się do wojskowych regulaminów i relacji międzyludzkich.

Jakie dziś wykonuje Pani zadania w wojsku?

Jestem instruktorem. Podczas szkoleń szesnastodniowych przekazuję zdobytą wiedzę i umiejętności moim młodszym kolegom i koleżankom, którzy dołączają do 16 DBOT.

Co wojsko zmieniło w Pani codziennym życiu, czegoś nowego nauczyło?

Oprócz tego, że mam mniej miejsca w szafie, to Wojsko jest realizacją mojego największego życiowego marzenia o mundurze. W życiu codziennym, poza technicznymi umiejętnościami, jakie nabyłam (ze strzelectwa czy taktyki),  czuję  ogromną dumę z noszenia munduru i z bycia żołnierzem Sił Zbrojnych RP.

Jak udaje się pogodzić życie zawodowe z wojskowym?

Jestem swoim własnym szefem, więc mam większe pole manewru, niż osoby na etatach. Jednak w niektórych okresach zostawienie firmy jest dla mnie niemożliwe – na szczęście tryb służby w WOT umożliwia elastyczne zgranie jednego z drugim.

Czy uważa Pani, że każdy młody pełnoletni człowiek powinien wstąpić do wojska? Odbyć takie przeszkolenie?

Z młodymi ludźmi pracuję na co dzień od 25 lat, mogę z całą pewnością powiedzieć, że młodzież źle podchodzi do tego, co jest im narzucone obowiązkiem. Uważam, że przeszkolenie wojskowe powinno być ochotnicze, ale na tyle wypromowane i atrakcyjne, żeby młodzi zgłaszali się do niego ochotniczo. Tylko wówczas będzie to miało wartość.  

Co ceni/ szanuje Pani w ludziach na co dzień, co w kolegach/żołnierzach?

W kolegach z WOT ogromnie szanuję fakt, że niemal każdy z nich to osoba z ogromną, choć różnorodną pasją. Ratownicy, strażacy, instruktorzy strzelectwa, sportowcy, to ludzie, którym zależy. Często mam wrażenie, że przypadł mi zaszczyt służby z najbardziej wartościowymi ludźmi w naszym województwie. Na co dzień szanuję w ludziach siłę charakteru, wolę walki, determinację i empatię wobec innych.

A jak przyjaciele, znajomi, rodzina oceniają to obecne życie wojskowe, martwią się, pytają jak jest, wspierają?

Rodzina jest dumna. Mąż, były komandos z JWK Lubliniec, wspiera. Znajomi są zaciekawieni.

Czy ma Pani pasje, hobby?

Jestem rekonstruktorem wczesnego średniowiecza. Prowadzę drużynę rekonstrukcyjną, walczę w turniejach i w rekonstrukcjach bitew. Opiekuję się 4 owczarkami i prowadzę dom tymczasowy dla porzuconych psów. Biegam na nartach biegowych. A kiedy nie ma śniegu, to bez nich. Ponadto jeżdżę konno, wspinam się i uprawiam różne aktywności związane z wysokością (przeprawy na linach, zjazdy z wysokości). Zajmuję się bushcraftem i survivalem, a także zwiedzaniem rozmaitych ruin i pozostałości historii. Znakomita większość moich pasji jest także częścią mojej pracy zawodowej.

Cele życiowe, wojskowe na ten rok?

Schudnąć... A tak serio, permanentnym celem jest podnoszenie swojej kondycji i sprawności fizycznej.  Zawodowo, to chyba najbardziej utrzymać firmę i ludzi, którzy w niej pracują czyli przetrwać covid-19. Cele wojskowe –  podwyższać umiejętności i  kwalifikacje jako instruktor. Jeśli to będzie możliwe, dostać się i pozytywnie przejść kurs strzelca wyborowego. Być może ukończyć kurs "Sonda", zdobywając tym samym wyższy stopień wojskowy. 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)