Stracił przytomność i zmarł na jednej z ulic Starego Miasta. Nie pomogła szybka pomoc

poniedziałek, 17.2.2020 14:40 2577 0

Niestety, ale zdarzenie, które miało miejsce przed kilkoma dniami w centrum Wrocławia należy do tych, podczas których nawet najofiarniejsza pomoc nie jest w stanie zapobiec smutnemu końcowi. Mimo tego, że policjanci z komisariatu przy Trzemeskiej zareagowali błyskawicznie, nie dało się uratować życia 58-letniego mieszkańca Wrocławia, który stracił przytomność na jednej z ulic Starego Miasta.

       Zdjęcie ilustracyjne/Fot.Doba.pl

Prawidłowa, a przede wszystkim szybka reakcja, to coś, o czym instruktorzy pierwszej pomocy najczęściej wspominają podczas prowadzonych przez siebie szkoleń. Zwłaszcza jeśli dotyczą przypadków utraty oddechu u poszkodowanego. Ratownicy nie bez przyczyny podkreślają, że zaledwie po 4 minutach nieoddychania, mózg przestaje być prawidłowo dotleniany. A jeśli ten najważniejszy w naszym ciele organ nie działa prawidłowo, wtedy pozostałe odmawiają posłuszeństwa. Ważne jest, aby w przypadku, kiedy ktoś traci przytomność i oddech, bardzo szybko udzielić mu pomocy. Najlepiej, aby nasza pomoc nie ograniczała się do wykonania połączenia na numer alarmowy. Albo co gorsza, do tworzenia tłumu przy potrzebującej osobie. Niestety, ale ta druga forma „pomocy” nadal jest tym, co często zastają służby ratunkowe po przybyciu na miejsce.

Są jednak osoby, które widząc, że komuś grozi niebezpieczeństwo, potrafią i chcą zareagować. Możemy do nich zaliczyć policjantów Wydziału Kryminalnego z komisariatu przy Trzemeskiej. Przed kilkoma dniami podczas prowadzonych w centrum miasta czynności, zauważyli kilkanaście osób, które stały wokół leżącego na chodniku mężczyzny. Tylko dwie osoby prowadziły faktyczne czynności ratunkowe. Jedna z nich uciskała klatkę piersiową nieprzytomnego mężczyzny. Pozostali jedynie tworzyli tłum, który na pewno nie pomagał osobie, która tej pomocy potrzebowała.

Funkcjonariusze zareagowali błyskawicznie. Przejęli czynności resuscytacyjne od 35-letniego mężczyzny, który był już mocno zmęczony prowadzeniem ucisków klatki piersiowej poszkodowanego. Tylko ten, kto prowadził walkę o czyjeś życie wie, że jest to obarczone dużym zmęczeniem. Ratownicy prowadzący resuscytację często działają na zmianę. Policjanci przez kilkanaście minut starali się przywrócić czynności życiowe mężczyzny, aż do przyjazdu zespołu ratownictwa medycznego. Ratownicy dalej kontynuowali reanimację, która niestety nie przyniosła pozytywnego rezultatu. 58-letni mężczyzna zmarł.

Przygnębiające jest to, że telefon komórkowy nie jest dla niektórych narzędziem służącym do wezwania służb ratunkowych. Wykorzystują telefon nagrywając tragiczne dla kogoś zdarzenie, tworząc sztuczny tłum i nie pomagając w żaden sposób.

/KMP Wrocław 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek