12 wspaniałych. Międzynarodowy Konkurs Nowe Horyzonty

wtorek, 16.7.2019 09:00 965 0

Tegoroczny Międzynarodowy Konkurs Nowe Horyzonty to 12 tytułów, 12 odkryć i tyluż filmowców, których oryginalne pomysły, autorskie wizje i artystyczna brawura wywarły na nas największe wrażenie. Marcin Pieńkowski, dyrektor artystyczny MFF NH, poleca sekcję filmów konkursowych na 19. edycję festiwalu.

W najbliższą środę, 17 lipca o godz. 12:00, rozpocznie się sprzedaż biletów na poszczególne pokazy (wszystkich filmów z programu 19. Nowych Horyzontów).

Ryzykantami są niewątpliwie Kelly Cooper i Pavol Liska, którzy zekranizowali Dzieci umarłych Elfride Jelinek, zamieniając Bergfilme w szalone, trashowe kino grozy. Cooper i Liska kapitalnie wykorzystują „duchologiczny” potencjał taśmy Super 8 i kina niemego, by egzorcyzmować austriacką przeszłość i pełną hipokryzji współczesność. Elementy horroru znalazły się także w Koko-di, Koko-da Johannesa Nyholma. Surrealistyczny, baśniowy, melancholijny (częściowo animowany!), zrealizowany w rytm melodii z pozytywki film Nyholma jest wyjątkową, poruszającą opowieścią o stracie, gniewie, żałobie.

Duchy własnego dzieciństwa wywołuje z kolei Richard Billinham. Jego Ray & Liz opowiada o rodzinie z przedmieścia, życiu na marginesie, które jest postępującym procesem izolacji: od miasta, społeczeństwa, od siebie nawzajem. Nic dziwnego, że leitmotivem tej historii są zalegające rachunki za prąd i gaz, i związana z nimi groźba odcięcia. Billingham zrealizował swój film na taśmie 16 mm, po którą sięgnął także inny Brytyjczyk, Mark Jenkin. Ostentacyjnie vintage’owa, czarno-biała Przynęta to rzecz o gentryfikacji, turystycznym tsunami i zabijaniu lokalnych tradycji. Turystów z wytęsknieniem wyglądają bohaterowie magnetycznej, poetyckiej Siły ognia, rozgrywającej się w pustoszejących wsiach hiszpańskiej Galicji. Jej górzysty pejzaż nie jest tu tylko tłem: surowy, wymagający, kształtuje ludzkie charaktery i relacje na swoje podobieństwo. Rzeźbi twarze. Uczy twardości. Bohaterem tego filmu jest lokalny wyrzutek, podpalacz Amador.

W tegorocznym konkursie nie zabraknie także innych outsiderów i samotnych wędrowców. Takich jak Henrique z portugalskiej Alvy w reżyserii Ico Costy - enigmatycznej, niemal pozbawionej dialogów opowieści o gwałtownej zemście i ucieczce. Takich, jak S., tunezyjski dezerter, który niczym Robinson Crusoe, z dala od cywilizacji, konstruuje swoją nową tożsamość. W Tlamess Ali Eddine-Slim w zaskakujący, świeży sposób czerpie od Kubricka i Leone. Outsiderem jest także niewidomy Rosyjski młokos, żołnierzyk ranny na froncie I wojny, w filmie Aleksandra Zołotuchina nasłuchujący przez potężne tuby brzmień historii. Do tej kompanii samotników, wykluczonych, obcych pasuje niewątpliwie autostopowicz z chińskiej Jinpy Pemy Tsedena, tajemniczy mężczyzna, który jedzie, by zabić. Ale to droga przebiegająca po kole: przeznaczenia, karmy, losu.

Outsiderką pozostaje sprzątaczka Kahadija, która w Ghost Tropic Basa Devosa przemierza nocne ulice Brukseli. Jej nieplanowanej, na poły onirycznej, na poły prozaicznej wędrówce patronuje Jim Jarmusch. Duch amerykańskiego undergroundowca unosi się także nad Zabierz mnie w jakieś miłe miejsce, innym filmie drogi, wiodącym z Amsterdamu do zagubionych wsi Hercegowiny, dokąd udaje się wychowana za granicą Bośniaczka. Ena Sendijarević stworzyła tragikomiczny, bliski Inaczej niż w raju obraz życia pomiędzy: krajami, językami i kulturami. Uczucie bezdomności i osamotnienia towarzyszy bohaterom Jessica Forever. To feministyczne science fiction w reżyserii Caroline Poggi; neobarokowa dzikość serca, dystopijna opowieść o zaginionych chłopcach i ich przybranej matce.

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek