Kolejna porażka Gwardii w play-off

czwartek, 14.3.2019 11:00 775 0

Bez niespodzianek. Tak można podsumować wyjazd siatkarzy KS Gwardia do Nysy na pierwszy dwumecz play-off przeciwko miejscowej Stali. Wicelider po fazie zasadniczej odniósł dwa zwycięstwa, mocno przybliżając się do awansu do II rundy. Po poniedziałkowym tie-breaku, we wtorek, gospodarze uporali się z Gwardzistami w czterech setach. MVP meczu został wybrany Bartosz Bućko.


Po poniedziałkowym meczu pozostał niedosyt. Dwa pierwsze sety, wygrane w naprawdę dobrym stylu, dawały nadzieję na sukces. Gospodarze potrafili jednak wrócić do meczu, kolejny raz udowadniając, jaką głębią składu dysponują. Michał Makowski, cichy bohater pierwszego spotkania, wspomógł swój zespół. Swojego dnia nie miał za to Sławomir Stolc. We wtorek, role się odwróciły. Makowski wyszedł w pierwszym składzie, ale Gwardziści szybko pozbawili go ochoty do grania. Na boisku pojawił się więc Stolc i zagrał zupełnie inaczej, lepiej, niż dzień wcześniej.

- Myślę, że siatkarze dali z siebie wszystko w tym spotkaniu. Wykrzesali całą swoją energię, która pozostała po poniedziałkowym tie-breaku. Mecz był bardzo wyrównany, ale w końcówkach to Stal Nysa potrafiła zachować zimną krew. Na wyróżnienie zasługuje ich atakujący – Łukasz Kaczorowski, który w tych trudnych momentach nie wstrzymywał ręki – mówi Leszek Mazur, trener GWR.

Dla Mazura wtorkowy mecz był debiutem w roli pierwszego trenera na zapleczu PlusLigi. Duża rzecz dla niespełna trzydziestoletniego szkoleniowca. Choć, fakt faktem, zdobycie złota z reprezentacją województwa podczas Turnieju Nadziei Olimpijskich (2018), pokazuje potencjał następcy Piotra Lebiody. Ta droga trenerska nadal jest na pierwszym z etapów. Zaufanie i szansa do pracy, mogą jednak zaowocować w niedalekiej przyszłości.

Czego zabrakło, żeby Gwardziści mogli się cieszyć nie tylko na koniec pierwszego seta? Wydaje się, że trochę więcej cierpliwości. Wspominany Kaczorowski wielokrotnie udowadniał, że oparcie piłki o blok bywa lepszym rozwiązaniem, niż granie na pełnym ryzyku – w każdej akcji. Z drugiej strony, z rywalem pokroju Stali, nie można decydować się na półśrodki. Szkoda zwłaszcza końcówek trzeciego i czwartego seta. W pierwszym przypadku, od stanu 20:20, zrobiło się 25:20 dla Stali. W czwartej partii było za to 17:17, a skończyło się na 25:19 dla gospodarzy. Trudno zatem powiedzieć, że podopieczni trenera Krzysztofa Stelmacha zaliczyli spacerek po plecach GWR. Ale jednak, wygrali i prowadzą 2:0 w serii play-off.

- W całym meczu walczyliśmy do końca i nie odpuszczaliśmy. Z pewnością Stal była w naszym zasięgu, trudno powiedzieć, czego zabrakło. Przeanalizujemy te dwa mecze i wyciągniemy odpowiednie wnioski, do soboty mamy chwilę. Wtedy postaramy się wyeliminować błędy, które się pojawiły w tym spotkaniu. Myślę, że jeszcze wrócimy do nyskiej hali. Przewaga własnych kibiców i swojego obiektu z pewnością może nam pomóc w kolejny meczu – dodaje Błażej Szymeczko, środkowy Gwardii Wrocław.


- Dodajmy, kolejny świetny mecz w wykonaniu Łukasz Lubaczewskiego, który utrzymuje dobrą formę od dłuższego czasu. W czwartym secie mogliśmy również zauważyć, że do gry powoli wraca Kamil Maruszczyk. Nie wyjeżdżamy z Nysy ze spuszczonymi głowami, nastawiamy się na solidną i wyrównaną walkę, już we Wrocławiu – podsumowuje Mazur.

KS Gwardia przed przenosinami rywalizacji do Wrocławia, stoi pod ścianą. Teraz już nie będzie miejsca na porażkę, trzeba w sobotę wygrać, żeby dać sobie szansę na mecz nr 4. Ten, ewentualnie, dzień później, w niedzielę. W obu przypadkach zagramy w „Medyku”, czyli hali, która ostatnio zwiastowała walkę w pięciosetówkach. Kibice GWR pewnie z chęcią na taki scenariusz by się pisali. Ważne, żeby ponownie było to spotkanie, które obroni się, tą sportową wartością. W Nysie dwukrotnie przyjemnie było patrzeć na walkę pierwszoligowców – którą śmiało można pokazywać – jako wizytówkę rozgrywek. A taka postawa jest tym, na co kibice GWR, powinni się nastawiać. Argument w dłoni ma na teraz Stal. Wsparcie kibiców wrocławskich (ci nyscy, również się pojawią, zapowiadając już swoją obecność), może być decydujące – przy wyrównanej walce.

                         STAL NYSA – KS GWARDIA WROCŁAW 3:1 (-21, 21, 20, 19)

Stal: Zajder (11), Kaczorowski (16), Bućko (20), M’Baye (12), Szczurek (2), Makowski (1), Czunkiewicz (libero) oraz Stolc (5), Mucha (1), Owczarz, Ochrymczuk (libero).

Gwardia: Lubaczewski (18), Naliwajko (9), Nowosielski (1), Olczyk (11), Superlak (14), Szymeczko (3), Dzikowicz (libero) oraz Sternik, Maruszczyk (6), Kaźmierczak.

Stan rywalizacji (do 3 zwycięstw): 2:0 dla Stali.

Kolejne mecze: 16.03 (sobota), g. 18:00, Wrocław. Ewentualnie: 17.03 (niedziela), g. 18:00, Wrocław oraz 20.03 (środa), Nysa.

Foto: Aleksandra Twardowska

Dodaj komentarz

Komentarze (0)

Nowy wątek