"Po polsku Manhattan" - powstaje film o słynnych budynkach

piątek, 5.2.2021 11:43 1039 0

Realizatorzy filmu wpadli na jego pomysł, kiedy z powodów pandemicznych nie doszła do skutku monograficzna wystawa projektantki w Lizbonie. Niewykorzystane pieniądze przeznaczono na dokument „Manhattan as we call it” („Po polsku Manhattan”). Pierwsze portugalskie pokazy już za nami. Na wrocławską premierę, wczesną wiosną, czeka polska wersja filmu.

Niestandardowy film o architekturze

Ten dokument urodził się, paradoksalnie, z lęku i paniki. – To było szaleństwo – przyznaje Michał Duda z Muzeum Architektury, autor słynnej książki o Jadwidze Grabowskiej-Hawrylak, kurator wystawy „Patchwork: Architektura Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak”, laureat plebiscytu 30 Kreatywnych Wrocławia z 2019 roku.

– W marcu 2020 roku bazowaliśmy na bardzo niejasnej sytuacji i myśleliśmy, że we wrześniu będziemy jednak mogli pokazać wystawę w instytucji Trienal de Arquitectura w Lizbonie. Kiedy jednak okazało się to niemożliwe, w piorunującym tempie wzięliśmy się za wymyślanie i produkcję filmu – dodaje podkreślając, że nie byłoby filmu, gdyby nie pomysł rządzących i wprowadzenie, podczas pandemii, mechanizmów pozwalających na skonsumowanie przyznanych (np. na wystawę) środków w inny sposób niż zostało to pierwotnie założone. Dokument zatytułowany „Manhattan as we call it” („Po polsku Manhattan”) powstaje jako wspólne dzieło Fundacji Polsko-Portugalskiej Entre, Muzeum Architektury we Wrocławiu i studia Kova Production. Zebrano świetną ekipę realizacyjną – reżyserują całość Filip Janerka i Tomasz Piech, założenia scenariuszowe napisali Michał Duda i Małgorzata Devosges-Cuber, autorami muzyki są Pin Park - Maciek Bączyk i Maciek Polak. 

– Nie chcieliśmy klasycznego filmu o historii architektury, skupiliśmy się na stronie społecznej funkcjonowania Manhattanu we Wrocławiu, najważniejszego dzieła Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak. Chcieliśmy popatrzeć, jak funkcjonuje, porozmawiać z ludźmi mieszkającymi w blokach, ale też wykorzystać sytuację, wejść do budynków i sercem akcji tego filmu uczynić jedną ze świetlic – wylicza współautor scenariusza.

Zapomniana świetlica w sedesowcu

Wielu mieszkańców bloków zaprojektowanych przez Jadwigę Grabowską-Hawrylak nie jest zapewne świadomych tego, że każdy z sześciu budynków był wyposażony w nadbudówkę (nad właściwym dachem), w której mieściły się świetlice integracyjne dostępne dla wszystkich lokatorów.

– I faktycznie integrowały, o czym dowiedzieliśmy się później od ludzi – opowiada Michał Duda. – Do połowy lat 80. były tam organizowane spotkania, warsztaty, lekcje gry na instrumentach, małe wydarzenia kulturalne – dodaje.

Potem spółdzielnia mieszkaniowa wstrzymała świetlicową aktywność, zasłaniając się kosztami utrzymania dodatkowej przestrzeni. Ostatecznie część pomieszczeń została wynajęta, część sprzedana. Twórcom filmu udało się uzyskać pozwolenie na zorganizowanie studia filmowego w świetlicy nad budynkiem przy pl. Grunwaldzkim 4 (pierwszym od strony Odry). 

– Z powodu ograniczeń pandemicznych nie udało nam się, niestety, zaanimować tej przestrzeni zgodnie z pierwotnymi zamierzeniami. Zorganizowaliśmy tylko jedne warsztaty ceramiczne wspólnie z kolektywem Zakwas i to w ostrym reżimie sanitarnym, za to nagraliśmy materiał z wyjątkowo ciekawymi ludźmi – zaznacza Michał Duda.

Piękna brunetka na Manhattanie

Wśród zaproszonych rozmówców dokumentu „Po polsku Manhattan” są m.in. Daniela Przyłęcka, architektka i urbanistka, świadek budowania i planowania Manhattanu, Maciej Hawrylak, syn Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak, Łukasz Wojciechowski, architekt, który w późnym okresie współpracował z autorką projektu i sam jest współautorem niezrealizowanego planu modernizacji Manhattanu. Ponadto dla filmowców wypowiadali się Maurycy i Alicja Prodeus, właściciele tzw. Fandomu, czyli pawilonu restauracyjnego. 

– Jednak najciekawsze były dla nas spotkania z dawnym i obecnymi mieszkankami i mieszkańcami. To oni byli naszymi przewodnikami po wrocławskim Manhattanie – nie ma wątpliwości Michał Duda. Blok na Manhattanie wspominała m.in. Pani Stefania, mieszkanka pierwszego ze zrealizowanych w projekcie budynków. 

O swojej wyjątkowej sesji fotograficznej sedesowców opowiadał legendarny fotograf Chris Niedenthal, którego zdjęcie (kobiety stojącej na balkonie jednego z Manhattanowych bloków) zrobiło gigantyczną karierę prasową. 
Gościem specjalnym filmu był też prezydent Wrocławia Jacek Sutryk.

Głos najważniejszej uczestniczki wydarzeń, Jadwigi Grabowskiej-Hawrylak, usłyszymy z archiwalnych nagrań radiowych.

Perły z lamusa, czyli architektura na ekranie

To świetne materiały, jakie zobaczymy w dokumencie. Paradoksalnie, choć projekt Manhattanu był głośny nie zachowało się zbyt wiele jego rejestracji wykonanych dla serwisów informacyjnych. Realizatorzy skorzystali więc głównie ze scen z filmów fabularnych, które powstawały w stolicy Dolnego Śląska dzięki istnieniu tu wytwórni filmowej (dzisiejsze CeTA). – Filmowcy z miejsca uznali te przestrzeń za wdzięczną scenografię do filmów – tłumaczy Michał Duda.

W dokumencie będą kadry z „Anatomii miłości” Romana Załuskiego, z obrazu „Pies” Janusza Kondratiuka i „Karuzeli” Andrzeja Bera. Najciekawsze są niewątpliwie sceny z „Psa”, bo widzimy, że budynki Manhattanu były wtedy jeszcze w budowie. – Akcja filmu rozgrywa się w pierwszym bloku i częściowo w świetlicy, w której, nomen omen, kręciliśmy nasz dokument – opowiada Michał Duda.

Krótki metraż Kondratiuka to komediodramat o konflikcie między mieszkańcami bloku, którego powodem jest błąkający się po piętrach pies. W przestrzeni świetlicy odbywają się spotkania lokatorów występujących w roli obywatelskiego sądu.

Z kolei w „Karuzeli” śledzimy dwoje zakochanych. Poznali się we Wrocławiu, a ojciec dziewczyny jest inżynierem budowy osiedla na placu Grunwaldzkim.

Oprócz fragmentów z filmów fabularnych w dokumencie nie zabraknie wielu archiwalnych fotografii Manhattanu, planów. – Wiele z nich kojarzą osoby, które odwiedziły wystawę „Patchwork” w Muzeum Architektury i przeczytały książkę o Jadwidze Grabowskiej-Hawrylak – dodaje Michał Duda.

Lokatorzy upominają się o świetlicę

Dotychczas udało się nakręcić ok. 20 godzin materiału filmowego (ostatecznie film będzie trwał ok. godzinę), teraz realizatorów czeka praca montażowa. – Trzeba będzie zrobić selekcję, ale w wielu aspektach może się stać interesującym punktem wyjścia do dalszej dyskusji, bo tematu Manhattanu nie mamy ambicji zamknąć na zawsze – zwraca uwagę współscenarzysta filmu. 

Już w trakcie kompletowania materiałów pojawiło się wiele nowych wątków, choćby modernizacja esplanady. Nieoczekiwanie dla realizatorów, otwarcie przez nich przestrzeni świetlicowej na zdjęcia, zwróciło też uwagę mieszkańców.

– Korzystając z nadarzającej się okazji lokatorzy zaczęli się upominać ponownie o to miejsce, za które niegdyś przecież zapłacili. Teraz negocjują ze spółdzielnią, aby świetlice mogły służyć pierwotnemu celowi – mówi Michał Duda.

źródło: wroclaw.pl

Dodaj komentarz

Komentarze (0)