Glejak odbiera życie 6-letniej Julce. Potrzebne są pieniądze by go zatrzymać

poniedziałek, 29.10.2018 08:57 15210 4

Julka ma zaledwie sześć lat i dopiero rozpoczęła swoją przygodę ze szkołą. Uśmiechnięta, pełna radości dziewczynka zachorowała na glejaka wielopostaciowego, czyli guza mózgu, który jest jedną z najbardziej niebezpiecznych i zabójczych chorób. By pomóc małej świdniczance potrzebne są pieniądze.

Zaczęło się zupełnie niewinnie. W lipcu Julka wraz z młodszą siostrą i rodzicami pojechała na wakacje, nad polskie morze, które uwielbia. Pewnej nocy zaczęła wymiotować, do tego doszły drgawki, straciła przytomność. Dziewczynkę natychmiast zawieziono do szpitala. Początkowo uznano, że objawy mogą być spowodowane zwykłym zatruciem. Julce podano leki i wkrótce została wypisana. Równo tydzień po pierwszym zdarzeniu, dziewczynka znowu doznała podobnych objawów. Ponownie trafiła do szpitala, ale tym razem została skonsultowana z dyżurującym neurologiem, którego zaniepokoił stan dziecka i jego objawy. 

- Wtedy Julcię przetransportowano do szpitala w Szczecinie, gdzie została przebadana rezonansem na oddziale neurochirurgii dziecięcej. I tam wyszło, że w jej głowie jest guz, który zagraża życiu. Dlatego lekarze zalecili nam przejazd do Katowic, gdzie córka została natychmiast zooperowana. W pierwszym rozpoznaniu wyszło, że jest to guz astrocytarny. Niestety, po dalszych badaniach było już jasne, że to glejak wielopostaciowy czwartego stopnia, który zmienia rokowania naszej córeczki na gorsze - mówi tata Julki, pan Jacek.

- Czy Julka miała wcześniej jakieś niepokojące objawy, bóle głowy, coś co wydawałoby się dziwne - pytam.

- Jak teraz to analizujemy to rzeczywiście Julka szybko wpadała w szał, miała zmienne nastroje, ale bardziej kojarzyliśmy to z buntem. Nie miała żadnych bólów głowy czy wymiotów. Diagnoza spadła na nas jak grom z jasnego nieba - tłumaczy tata dziewczynki.

Pomimo bardzo złych rokowań, rodzice nie poddają się i szukają pomocy poza granicami naszego kraju. Historię choroby dziecka wysłano do klinik w Niemczech, specjalizujących się w protonoterapii, która jest najnowocześniejszą metodą leczenia różnych nowotworów złośliwych. Jest ona bardzo skuteczna, a dodatkowo praktycznie nie daje powikłań, dzięki czemu szybko wraca się do zdrowia.  Obecnie Julka podawane ma doustnie kolejne cykle chemii. Niestety dziewczynka nie toleruje tej terapii dobrze.

Poza ogromnym stresem związanym z chorobą córeczki, rodzina boryka się też z trudnościami finansowymi związanymi z leczeniem. Same dojazdy do szpitala oddalonego o 280 km pochłaniają dużą część domowego budżetu. 

- Guz nie poddaje się chemioterapii i pomimo tego, że został wycięty, nadal odrasta. Jedyną szansą jest właśnie protonoterapia, ale na odpowiedź od tamtejszych lekarzy, czekamy. Koszt to ok. 240 tysięcy złotych, ale dopóki nie zakwalifikowano Julki do leczenia, to nie zbieramy na to środków. Obecnie musimy jednak co dwa tygodnie jeździć do Katowic, na badania, to pochłania nasze wszystkie pieniądze - dodaje pan Jacek Płaza.

Zwracamy się zatem do Państwa z prośbą o wsparcie procesu leczenia. Zachęcamy do dokonywania wpłat na indywidualny numer subkonta Julii oraz do przekazania 1% podatku. Za wszelkie wsparcie, w imieniu rodziców dziewczynki, serdecznie dziękujemy.

Fundacja ISKIERKA
Warszawa 02-047, Adama Pługa 1/2
ING Bank Śląski nr konta:
71 1050 0099 6781 1000 1000 0765
1%  KRS 0000248546
cel szczegółowy: „Julia PŁAZA”

WPŁAĆ DAROWIZNE

Przeczytaj komentarze (4)

Komentarze (4)

Tomek poniedziałek, 29.10.2018 13:36
Proszę o podanie konta rodziców, nie fundacji, albo niech zrobią...
sobota, 22.12.2018 10:22
Pełna zgoda.
Rysiowa poniedziałek, 29.10.2018 15:41
Dokladnie,wolałabym wplacic rodzicom na konto a nie organizajom
poniedziałek, 29.10.2018 16:28
Rodzice nie mogą zbierać na swoje prywatne konto