Spotkanie z Beatą Kost

poniedziałek, 12.3.2018 13:42 625 0

Serdecznie zapraszam na spotkanie z Beatą Kost i promocja jej książki "Kobiety ze Lwowa" - 21 marca 2018 r., godz.18.00, 

Beata Kost – polska dziennikarka ze Lwowa. Od wielu lat pisze artykuły dotyczące historii miasta i dawnych województw Rzeczypospolitej. Autorka książki Album lwowski, na którą pomysł zrodził się wraz z akcją „Światełko pamięci dla cmentarza Łyczakowskiego”. W ramach popularyzowania tematów lwowskich prowadzi strony na portalu społecznościowym „Cmentarz Łyczakowski” oraz „Damski Lwów”. Inicjatorka i współinicjatorka projektów promujących kulturę polska we Lwowie.

"Kobiety ze Lwowa"

Wybitne aktorki i wielkie śpiewaczki, ideowe nauczycielki i zasobne arystokratki, dzielne feministki i uduchowione  muzy, pełne poświęcenia żołnierki i wybitne naukowczynie.

Burzliwa historia Lwowa sprawiła, że niewiele wiadomo o wspaniałych kobietach, które współtworzyły to miasto. Ludzie zapomnieli o swoich literatkach, przebrzmiała sława aktorek, poszły w niepamięć skandalizujące romanse femmes fatales, a praca kresowych siłaczek może budzić dziś politowanie. Poza nielicznymi wyjątkami nie są patronkami ulic, nie mają pomników ani tablic pamiątkowych. Ich codzienne sprawy, dorobek i osiągnięcia wciąż pozostają w cieniu. Pozostają nieznane zarówno  bohaterki haseł w encyklopediach, jak i „dziunie” opiewane w lwowskich piosenkach.

Oto historie lwowianek, które mieszkały tu przez całe życie albo tylko chwilę. To próba odpowiedzi na pytanie,  jakie były one same i jaki był „ich Lwów”.

Od urodzenia we Lwowie, aż do przymusowego jego opuszczenia, najważniejszą lwowianką była dla mnie moja mama. Pamiętam jakieś ciotki, kuzynki, koleżanki, ale nie było jeszcze ani legendarnych pięknych i wesołych panien lwowskich, ani tym bardziej tych, które zapisały się w historii mojego miasta. Dopiero Beata Kost – ze swoim darem wynajdywania i talentem opisywania – pokazała mi niezwykłą plejadę kobiet związanych z dziejami tego jedynego miasta na świecie. To fascynująca lektura, polecam.

Janusz Majewski

Dodaj komentarz

Komentarze (0)