ZTS wygrywa 3:2

poniedziałek, 16.3.2015 08:47 2590 0

Zapraszamy do zapoznania się z relacją ZTS z ostatniego meczu ze Złotoryją:

Przystępowaliśmy do tego rewanżowego meczu mocno podrażnieni pierwszym spotkaniem, które zupełnie nie poszło po naszej myśli i które przegraliśmy w Ząbkowicach 3:0. Nie przystępowaliśmy do niego w roli faworytów, ale chcieliśmy pokazać, że ten pierwszy mecz nie pokazał tego na co nas stać i udowodnić samym sobie, że nie przypadkowo znaleźliśmy się w finale. Przed meczem trener powiedział nam: "UDOWODNIJMY, ŻE ZASŁUGUJEMY NA GRĘ W FINALE !!" Pomimo że dwumecz ostatecznie przegraliśmy to wygraliśmy z drużyną stawianą w roli zdecydowanego faworyta, z drużyną, która ma o wiele, wiele większy budżet i w której grają zawodnicy, którzy posmakowali gry na najwyższym poziomie (1liga) i to na ich parkiecie Mecz był dobrym widowiskiem, choć przeplatany był prostymi błędami i obfitujący w wiele popsutych zagrywek, ale mógł się podobać licznie zgromadzonej publiczności, której liczba chyba była nawet ponadprogramowa 

Na początku również słowa uznania dla rywala i gratulacje dla nich za wygranie dwumeczu. Mamy również nadzieję, że oba kluby zbliżą się do siebie i wzajemnie będą sobie kibicować podczas meczów barażowych może i spotkamy się z drużyną KKS Ren-But Złotoryja podczas meczów kontrolnych przygotowując się na walki o II Ligę 

Ale cóż do rzeczy... 

Zaczęliśmy w składzie: Stryczniewicz (kapitan), Pruchniewski, Nowak, Sołtysik, Chmielowiec, Kot T, Budziński (libero) oraz Kot M, Pacioch, Balas, Świgoń oraz Byczek (libero)

Set 1:
Oba zespoły rozpoczęły ten mecz nerwowo, ale w mecz weszliśmy szybciej my m.in. dzięki dobrej postawie Radka Nowaka, który już na początku skończył 2 bardzo ciężkie piłki i popisał się punktowym blokiem. Im dalej w las tym bardziej dostawaliśmy skrzydeł. Nie myliliśmy się często w polu serwisowym. Radkowi doskonale w ataku wtórował Pruchniewski, który dodał również do tego świetne zagrywki, a dodając do tego świetne zagrywki i grę na siatce Tomka Kota i skuteczną i mądrą grę w ataku Chmielowca oraz współpracę na linii blok-obrona - widać, że wyciągnęliśmy dobre wnioski po pierwszym meczu - i wyeliminowanie z gry atakującego gospodarzy Dykasa, który kilkukrotnie został podbity przez libero Budzińskiego lub został zablokowany przez Tomka Kota to mamy obraz skutecznej i bardzo dobrej naszej gry. Pomagają nam również gospodarze, którzy częściej niż zwykle mylą się w zagrywce. Mamy wynik 16:10 oraz 19:13 i na horyzoncie pojawia się cień szansy na odrobienie kilku punktów już w pierwszym secie. No właśnie cień...za zagrywce w zespole KKS Ren But Złotoryja pojawia się rozgrywający Goryczka i mamy remis po 19 !! Pomimo naszego dobrego przyjęcia nie potrafimy skończyć ataku, bo albo Złotoryja dobrze blokuje, albo gra świetnie w obronie lub po prostu my popełniamy błędy własne. Nareszcie przejście i 20:19 dla nas. Wracamy do dobrej gry, blokujemy i gramy dobrze w kontrze i udaje się nam ostatecznie wygrać seta nr 1 do 22. Mamy więc odrobione 3 małe punkty.

Set 2:
Od początku u gospodarzy widać było większe skupienie i chęć doprowadzenia do remisu, ale wynik cały czas oscylował na pograniczu remisu 8:7, 11:10 i dopiero dwa złe odbiory libero Budzińskiego i to Złotoryja ucieka na 3 punkty. Mamy 16:13. Trener szybko reaguje i wchodzi Byczek za Budzińskiego. Wynik to 19:17 i u nas podwójna zmiana. Za Pruchniewskiego wchodzi Świgoń, a za Stryczniewicza wchodzi Pacioch. Dobre przyjęcie Byczka, dobre rozegranie Świgonia i mamy 19:18. Od tej pory punkt za punkt i horror w końcówce. W między czasie wraca podwójna zmiana, ale na duży plus wejście Świgonia i Paciocha. Remis po 24 i nasz serwis. Dobrze przyjmują gospodarze i kończy atakujący Złotoryi Dykas - 25:24. Przyjmujemy, ale nie kończymy, kontra w wykonaniu KKS-u zabójcza - Dykas i mamy 26:24. 1:1 w setach i stało się jasne, że to KKS REN-BUT ZŁOTORYJA zostaje mistrzem na Dolnym Śląsku.

Set 3:
Tak jak obiecaliśmy pomimo przegranego dwumeczu walczymy o wygraną i to samo da się zauważyć u gospodarzy, który nie dokonuje żadnych zmian w składzie. U nas na pozycji libero zostaje Byczek. Niestety ten set od początku kontrolowali nasi przeciwnicy, którzy nie popełniali błędów w zagrywce, a dodatkowo Dykas i Pietrzak, którzy nękali nas zagrywką "z góry" przeszli na "flota", aby nie popełniać błędów w tym elemencie. W przyjęciu Złotoryja gra praktycznie bezbłędnie, a przoduje im w tym bardzo doświadczony libero Kozar, który zagrał świetny mecz w obronie jak i w przyjęciu. Wynik od początku dla gospodarzy. 8:4, 12:7. W połowie seta na parkiet wraca Budziński za Byczka. W końcówce staramy się jeszcze walczyć i doganiamy rywali na 3 punkty. 19:16. Niestety w końcówce to Złotoryja jest lepsza i zasłużenie wygrywa 25:19. Stało się jasne, że jeśli chcemy powalczyć jeszcze w tym meczu seta nr 4 MUSIMY wygrać.

Set 4:
MUSIMY wygrać i tutaj nasz trener decyduje się na zmiany. Praktycznie całej szóstki !! Pojawia się Marcin Kot i Dawid Pacioch na przyjęciu, na rozegranie wchodzi Bartosz Świgoń, na środek Balas i Sołtysik. Zostaje jedynie Pruchniewski na ataku i Budziński na libero. Zaufanie trenera zawodnicy szybko zaczęli spłacać, bo gra była bardzo równa. Zaczęliśmy grać szybciej dzięki Świgoniowi, który pomimo dużej presji poradził sobie z nią bardzo dobrze i raz za razem przyśpieszał naszą grę, a dzięki temu nasi skrzydłowi mieli ułatwione zadanie, bo blok gospodarzy był lotny. Nasze przyjęcie się ustabilizowało, zaczęliśmy bronić, ale Złotoryja grała cały czas bardzo dobrze i wynik był cały czas remisowy, bądź 1,2-punktowy dla jednej z drużyn. W połowie seta pojawia się w KKS-ie Lewicki, który zmienia Białeckiego. Końcówka należy do Złotoryi i to oni jako pierwsi mieli piłkę meczową 24:22. U nas jednak dobre przyjęcie i kończymy akcję dobrym atakiem. 24:23 i to my musimy się bronić. W między czasie wrócił na parkiet Białecki. Serwuje Piotrek Balas, a Złotoryja kolejny raz dobrze przyjmuje i......zostaje zablokowana na środku przez bohatera tej akcji Łukasza SOŁTYSIKA, który daje nam remis po 24. W końcówce kolejny dobry blok w wykonaniu Sołtysika oraz Świgonia i mamy piłkę setową, którą zamieniamy na 27 punkt i wygrywamy 27:25 i wyrównujemy stan meczu 2:2 

 Set 5:
W tym secie u nas jedna zmiana. Na parkiecie zamiast Piotrka Balasa, który zagrał naprawdę dobrze w secie nr 4 pojawia się Radek "Góral" Nowak. Wynik tradycyjnie już w tym meczu od początku punkt za punkt, ale to Złotoryja wychodzi pierwsza na prowadzenie, a zmiana stron jest przy wyniku 8:6 dla KKS-u. My pokazujemy jednak charakter, udaje nam dojść rywala i wyjść na prowadzenie 11:10. Bardzo dobrze grają Pacioch, Kot i Pruchniewski w ataku, na przyjęciu nie robimy błędów, a na rozegraniu szaleje Świgoń. Mamy 13:12 i zdobywamy bardzo ważny punkt po dobrym ataku. 14:12 i zagrywamy. Kolejny raz Złotoryja doskakuje po szaleńczej grze w obronie. 14:13 i ich zagrywka, która ląduje ......... w aucie i WYGRYWAMY 15:13 i ostatecznie 3:2 w meczu  Pomimo porażki w dwumeczu na pochwałę zasługują oba zespoły, które po secie nr 2 grały o tzw. pietruszkę, bo wynik rywalizacji finałowej był jasny, ale obaj trenerzy pokazali charakter i walczyli do samego końca o wygraną w meczu, o prestiż, o sportowego ducha, oba zespoły walczyły dla kibiców, bo KKS dopingowała duża liczba fanów, a także nas tradycyjnie nasz kochany Klub Kibica.

Gospodarze ufundowali również statuetki MVP spotkania, ale inaczej niż zwykle, bo były 2 nagrody po jednej dla każdej z drużyn. W naszej drużynie i bardzo słusznie statuetkę dostał PATRYK PRUCHNIEWSKI, który udowodnił, że jest bardzo wartościowym graczem dla naszego ZTSu, natomiast w drużynie KKS-u MVP powędrowało do rozgrywającego, bardzo doświadczonego GRZEGORZA GORYCZKI, który wrócił w poprzednim sezonie do siatkówki po......6-letniej przerwie (!!!), a który bardzo mądrze prowadził swój zespół.

Na pochwałę zasługuje cały zespół, ale nie da się ukryć, że bardzo dobrymi zmianami popisali się Świgoń, który pomimo niewielu minut na parkiecie w tym sezonie udowodnił, że można na niego stawiać, a dzięki jego szybkiemu rozegraniu mieliśmy łatwiej na siatce. Od 4 seta dobrze pokazał się również Pacioch, który pomimo swoich zdrowotnych problemów udowodnił swoją wartość i to, że może on być ważną postacią w zespole podczas baraży. Na plus zagrali Tomek Kot, Chmielowiec, z bardzo dobrej strony pokazali się środkowi Sołtysik, Nowak czy Balas. Również Marcin Kot, który wraca do regularnych treningów pokazał, że można na niego liczyć. W końcu trener Henryk Saryczew, który mądrze desygnował do gry zawodników, a jego pomysł ze zmianami w 4 secie przyniósł oczekiwany efekt. Tym bardziej szkoda meczu nr 1 w Ząbkowicach, który oddaliśmy praktycznie bez walki, bo kto wie, jakby się zakończyła rywalizacja ze Złotoryją, gdybyśmy na naszej hali zagrali podobny mecz.... ??? Tego się już nie dowiemy i nie będziemy tego rozpamiętywać. Gratulacje dla Złotoryi, bo wygrali i słusznie piastują miano MISTRZA województwa dolnośląskiego.

Słowa uznania dla naszych kibiców, którzy raz za razem jeżdżą z nami na mecze i dzięki nim możemy czuć się jak w domu. DZIĘKI !! 

 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)