Złotoryja wygrała z ZTS-em

wtorek, 10.3.2015 10:04 2327 0

Jak trudnym będzie rywalem KKS Ren But Złotoryja każdy zdawał sobie sprawę, bo doświadczenie, bo ograni, ligowi zawodnicy, bo wygrali swoją, ciężką grupę itd., ale jednak każdy miał chyba nadzieję, że powalczymy na naszej hali i stawimy silny opór. Niestety silny opór był tylko do połowy dwóch pierwszych setów i w drugiej połowie trzeciego seta. Poza tymi fazami gry to goście nadawali tempo gry i trzeba sobie powiedzieć to jasne - wygrali w pełni zasłużenie, ale do rzeczy...

Mecz rozpoczęliśmy w składzie: Stryczniewicz (kapitan), Pruchniewski, Nowak, Sołtysik, Kot T, Pacioch, Budziński (libero) oraz Chmielowiec, Kot M, Balas, Świgoń, Byczek (libero).

Set 1:
Rozpoczęliśmy dobrze od perfekcyjnego przyjęcia libero i od fantastycznego ataku ze środka Nowaka. Jednak goście odpowiadali na każde nasze uderzenie i ciężko było zbudować przewagę. Na tablicy wynik 6:5 dla nas z czego .... ODDAJEMY 4 punkty rywalom poprzez autowe zagrywki (!!!) - na naszej hali takie błędy rzadko się zdarzały, co świadczyło tylko o randze spotkania i o tym, że każdy podświadomie bardzo się denerwował, bo dla naszych chłopaków, oprócz kilku wyjątków, walka w meczach o taką stawkę to nowość. Walka punkt za punkt była praktycznie do połowy seta. Póżniej kilka nieskończonych ataków i błędy w obronie oraz dobra gra KKS-u sprawiły, że to Złotoryja wychodzi na prowadzenie 16:12. U nas w połowie seta zmiana: wchodzi Chmielowiec za Paciocha. Od tego momentu tracimy kilka punktów i jest 21:14. Niestety końcówka seta w naszym wykonaniu bardzo nerwowa, kolejny raz kilka zepsutych zagrywek, dwa razy dotknięcie siatki oraz złe ataki (dobry blok KKS-u lub autowy atak) i inaugurującego seta przegrywamy do 19.

Set 2:
Od samego początku zmiana. Na parkiecie zostaje Chmielowiec, który zmienia Paciocha. Set bardzo podobny do pierwszego. Do połowy seta punkt za punkt. Przy wyniku 16:15 dla Złotoryji u nas podwójna zmiana. Świgoń za Pruchniewskiego i Pacioch za Stryczniewicza. Zmiana także na środku za Sołtysika wchodzi Balas. Niestety w tym momencie kilka naszych złych przyjęć i robi się 21:17. Szkoda tej części seta, bo po trzech dobrych obronach libero mieliśmy okazję doskoczyć do rywala, ale przy jednej dotykamy siatkę, a dwóch nie potrafimy skończyć na kontrze. W tym momencie zmiany powrotne. Na plus wejście Świgonia, który to co mógł dobrze rozegrał, a i po złym przyjęciu wyratował bardzo ciężką piłkę, którą ostatecznie wygraliśmy. Niestety końcówka ponownie należała do gości i to oni ponownie zwyciężyli do 19. Na pochwałę w tym secie Chmielowic, który dobrze przyjmował i wielokrotnie kończył swoje ataki wykorzystując blok przyjezdnych. Dobrze pokazał się także Nowak, który poprawił zagrywkę i efektywnie pracował na środku. Funkcjonowała cały czas przyjęcie, które w większości brali na swoje barki Kot Tomasz i libero Budziński, niestety nie graliśmy zbyt dobrze na siatce, w polu zagrywki i w obronie i tych kilku punktów ostatecznie zabrakło.

Set 3:
Najbardziej emocjonujący, ale też chyba najbardziej dziwny, bo przegrywaliśmy już 16:9 !! Przy stanie 16:10 na boisku pojawił się Byczek wchodząc do obrony za Budzińskiego, który zostawał tylko do przyjęcia. Gdy wydawało się już, że set zakończy się wysokim zwycięstwem gości na zagrywkę powędrował Stryczniewicz, który swoim flotem na tyle uprzykrzał życie KKS-owi, że albo źle przyjmowali, albo wspaniale spisywał się nasz blok Pruchniewski-Nowak, albo fantastycznie grali w obronie nasi przyjmujący Kot Tomasz oraz Chmielowiec - którzy złapali naprawdę kilkanaście ciężkich piłek, także dzięki dobrym wyblokom Balasa. Na boisku pojawia się również Marcin Kot zastępując brata Tomka i bardzo fajnie wprowadza się do gry. Nagle - wynik 16:16 i gra zaczyna się od nowa! W tej fazie gry Marcin Kot, który dopiero co wszedł dobrze gra blokiem, kończy 2 ważne piłki i dobrze zagrywa. ZTS ewidentnie złapał wiatr w żagle, natomiast goście jakby za wcześnie uwierzyli w sukces. Na boisku pojawia się Pacioch za Pruchniewskiego, który nie był tego sobotniego popołudnia zawodnikiem jakiego znamy. Wynik 19:18 i cały czas walka punkt za punkt. Przy stanie 20:19 na blok wchodzi Sołtysik za Balasa i wykonuje swoją pracę fantastycznie, bo punktuje blokiem i mamy remis 20:20 !! Złotoryji uda się po dobrej zagrywce (ustrzelony libero Budziński) wyjść na prowadzenie 23:21, później mamy 23:22 i fantastycznym blokiem popisuje się Nowak, który daje nam remis po 23. Na pierwsze prowadzenie i piłkę meczową wychodzi Złotoryja, ale za każdym razem kończymy pierwszą akcję i mamy 26:26 i szansę na wyjście na prowadzenie i to dwukrotnie. Niestety najpierw sędziowie pokazują aut po ataku Paciocha (ewidentnie atak był po bloku), a później sędziowie (słusznie) odgwizdują piłkę podwójną naszemu rozgrywającemu Stryczniewiczowi i swoje szanse na piłkę setową tracimy bardzo szybko. Mamy wynik 30:29 i serwuje Złotoryja. U nas dobre przyjęcie i .... niestety atak Paciocha autowy i przegrywamy 31:29, ale walka była naprawdę imponująca .

MVP spotkania został przyjmujący KKS-u Michał Białecki, który był praktycznie nie do zatrzymania w ataku. W naszej drużynie na pochwałę zasługuję Chielowiec, który wszedł w pierwszym secie i pozostał na parkiecie do końca spotkania. Dzielnie walczył na siatce, wybronił kilka ważnych piłek i dobrze przyjmował.

Po krótce można powiedzieć, że Złotoryja wygrała zasłużenie. Grali mądrze, nie popełniali wielu prostych błędów. W ataku nie mylili się i albo punktowali bezpośrednio, albo mądrze wykorzystywali nasz blok. Grali szybciej, lepiej w bloku, ale czy są zespołem, który jest nie do pokonania? NIE! Przy większej ciepliwości z naszej strony, przy chłodniejszych głowach i spokojniejszej grze jest to zespół spokojnie w naszym zasięgu i z całego serca będziemy się starać udowodnić to w rewanżu, bo tego sobotniego wieczoru pozostał nam spory niedosyt.

Jest jednak powód do radości. Kolejny raz padł rekord frekwencji i kolejny raz udowodniliście, że w Ząbkowicach jest sportowy głód i siatkówka może go zaspokoić Emotikon smile Dziękujemy Klubowi Kibica, który raz za razem starał się pomagać naszym chłopakom i mamy nadzieję, że będą również z nami podczas rewanżu.

 

admin

Dodaj komentarz

Komentarze (0)