ZACZYTANI... Nowa książka ząbkowiczanina!"Człowiek, który zabił Jamesa Pereza"

piątek, 5.10.2018 09:01 4189 5

Badania wskazują, że 63% Polaków nie czyta książek. Bądź kimś wyjątkowym, dołącz do tych, którzy czytają! Sięgnij po książkę rekomendowaną przez ząbkowickie koło Stowarzyszenia Bibliotekarzy Polskich. Dzisiaj lekturę poleca Łukasz Niemrak. 

 

Sławomir Michał, Człowiek, który zabił Jamesa Pereza, Gdynia 2018 Novae Res

 

25 października o godzinie 17.00 w Bibliotece Publicznej w Ząbkowicach Śląskich (RATUSZ) odbędzie się spotkanie autorskie ze Sławomirem Michałem! Serdecznie zapraszamy!

Dzisiejszy tekst chciałbym zacząć od ciekawostki, która na pewno zachęci czytelników Doby do sięgnięcia po opisywaną książkę. Autorem Człowieka, który zabił Jamesa Pereza, ukrywającym się pod pseudonimem Sławomir Michał jest ząbkowiczanin, który zdobył pierwsze miejsce w konkursie Literacki Debiut Roku 2014 organizowanym przez wydawnictwo Novae Res za książkę Strefa Pawłowa. Już samo to wydaje się świetną reklamą dla naszych czytelników, jednak chciałbym, żeby dowiedzieli się Państwo, co możemy powiedzieć o autorze i jego warsztacie cztery lata po debiucie, czy też czego spodziewałem się sięgając po Człowieka, który zabił Jamesa Pereza.

Pierwsze dobre wrażenie zrobiła na mnie już prosta, a jednak wyrazista okładka, przedstawiająca puste ulice  miasteczka Porterville w samo południe i dwóch stojących naprzeciw siebie mężczyzn. Tytułowego Jamesa Pereza (dla osób nie zaznajomionych z językiem hiszpańskim mała podpowiedź - imię meksykanina odczytujemy "Hamez") i drugiego z głównych bohaterów, którego poznamy za chwilę. Jej autorem jest Krystian Żelazo, a podoba mi się nie tylko dlatego, że jako wielbiciel komiksów mam słabość do wszelkich rysowanych form. W prosty sposób pokazuje niebezpieczeństwo i napięcie, którego tego dnia zawitały do pogranicznego miasteczka i stały się powodem rozgrywających się na kartach książki pojedynków. Trzeba bowiem wiedzieć, że tego dnia na głównej ulicy miasteczka odbyły się aż dwa.

Drugą rzeczą, na którą zwróciłem uwagę, jest intrygujący tytuł opowieści, który nazywając tak bezpośrednio, co wydarzy się w tej historii jeszcze przed jej rozpoczęciem wywołał we mnie wielką ciekawość i nadzieję, że autor przewrotnie zaprezentuje nam rozwiązanie fabularne, którego nikt nie będzie się spodziewać. Spodobał mi się również wybór tła, na którym rozegra się historia, a mianowicie ogromne zmiany odbywające się równocześnie z wątkiem fabularnym. Mam na myśli niedawno zakończoną wojnę secesyjną, której jednym z zarzewi było różne podejście obu stron do kwestii niewolnictwa i ekspansję cywilizacji w postaci kolei i kolejnych tysięcy nowych osadników, co doprowadziło do brutalnego unicestwienia kultury rdzennych mieszkańców Ameryki. Cieszę się, że autor w swoim dziele przypomina tę, wydawałoby się czasem zapomnianą, czarną kartę historii naszej cywilizacji.

Na samym początku książki poznajemy kilka osób, podróżujących wspólnie dyliżansem w kierunku miasteczka Porterville. Jest wśród nich jeden z głównych bohaterów - Duane Stirling - młody, ale już weteran wojenny, który w konflikcie walczył dla Unii (tzw. Północ), a więc jest zwycięską stroną konfliktu, jakkolwiek nie brzmiałoby to w konfrontacji z tym, że przez wojnę stracił swój cały dobytek. Nawet jeśli Abraham Lincoln podniósł kwestie zniesienia niewolnictwa tylko dlatego, że było to dla niego opłacalne politycznie, to młody żołnierz szczerze wierzył w sprawę, za którą walczył. Niestety przez wojnę poniósł nie tylko straty materialne. Stracił również swoją miłość i to właśnie w celu jej odzyskania podróżuje teraz dyliżansem, który jak się w toku historii okazuje, jest bardzo ważnym elementem fabuły.

Drugim z bohaterów jest James Perez. Niech za opis jego osoby posłuży tekst znajdujący się na tylnej okładce książki.

"Człowiek, o którym mówiono, że jest szybszy od grzechotnika, a oko ma sprawne na tyle, by móc z odległości stu jardów za pomocą samej czterdziestki piątki zestrzelić kapelusz z czyjejś głowy, i to bez celowania! Człowiek o sumieniu cięższym aniżeli wszyscy redlegs z Kansas razem wzięci, tak mówiono; człowiek podły i bezwzględny, tak słyszano".

Muszę zauważyć, że mocną stroną autora są opisy, ale porównując te dwie postacie miałem wrażenie, że Stirling został przedstawiony nijako. Po czasie dotarło do mnie jednak, że to Perez został napisany tak dobrze, że pułkownik wypadł przy nim blado. Podczas gdy przez całą książkę Meksykanin pokazuje swoją zawziętość i udowadnia, jak być "prawdziwym mężczyzną" w tamtych ciężkich czasach, były bohaterski unionista jawi mi się jako bezradny chłoptaś. Niewątpliwie jest to zasługa warsztatu autora. W książce pojawia się oczywiście więcej bohaterów, którym nie można odmówić wyrazistości i którzy mają ogromny wpływ na przebieg fabuły. Przez ulice Porterville przewija się cała gama postaci trzecio i czwartoplanowych, których, dzięki szczegółowym opisom, może wydawać się, że już gdzieś widzieliśmy. Są jakby żywcem wyjęci z któregoś z setek spaghetti westernów powtarzanych w kółko w telewizji. Nie jest to bynajmniej zarzut pod adresem autor, bo trudno przecież na nowo wymyślić koło.

Jeśli chodzi o warstwę narracyjną książki, Sławomir Michał sam siebie stawia w roli podmiotu lirycznego, który jest narratorem opowieści. Co jakiś czas pozwala sobie na wtrącenie skierowane bezpośrednio do czytelnika. Kolejny raz pochwalę długie i szczegółowe opisy (szczególnie bohaterów i samego pogranicza wraz z miasteczkiem Porterville), które wkradają się również do dialogów. Można czasami odnieść przez to wrażenie, że dialogi robią się zbyt rozbudowane, kiedy sytuacja wymagałaby szybkiego przejścia od słowa do czynu. Nie przeszkadza to w zupełności w przypadku tytułowego Jamesa Pereza, który mimo, że jest osobą niepiśmienną i nie potrafiącą czytać, raz za razem zaskakuje często wręcz filozoficznymi wywodami swoich przyjaciół i przeciwników, wychodząc dzięki temu cało z wydawałoby się beznadziejnych sytuacji.  Dosłownie "zjawia się to tu, to tam, i mówi tak pięknie, że zwykli ludzie nie są w stanie sprostać mądrości tego, o czym mówi".

Zbliżając się do końca, mogę bez pudła stwierdzić, że każdy z nas wie jak kończy się ta historia bez sięgania po książkę. Pisząc to mam na myśli historię Dzikiego Zachodu. W Człowieku, który zabił Jamesa Pereza, autor nie przedstawia bowiem alternatywnej wersji historii Ameryki, a jedynie opowieść, która mogła rozegrać się  w tamtym miejscu i czasie. Na tle ogromnych zmian zachodzących wtedy na Nowym Kontynencie, a które zmieniły nie do poznania również Stany. Wygrała cywilizacja, a przegrała dzikość. Wtedy też umarła prawdziwa wolność. Jednak czy możemy odczuwać po tej stracie żal? W końcu w dzisiejszych czasach, kiedy najdrobniejszy szczegół naszej egzystencji jest kontrolowany przez zawiłe przepisy prawa, a technologia, która miała być naszym sprzymierzeńcem sprawiła, że jesteśmy bez przerwy obserwowani, mogliśmy jej nigdy nie poznać. Żal natomiast może być nam niektórych bohaterów opowieści.

Co więc finalnie wydarzyło się tamtego pamiętnego dnia w Porterville? Czy też w jaki sposób rozplątany został supeł wydarzeń i zależności, który powstał między mieszkańcami pogranicznego miasteczka i przybyłymi do niego w ten dzień obcymi? Cóż, muszę przyznać, że tak jak oczekiwałem zostałem przez autora zaskoczony i dotarłem do ostatnich kartek książki nie spodziewając się takiego zakończenia (żałowałem tylko, że nie rozwinął bardziej pewnych ciekawiących mnie wątków). Niewątpliwie należą mu się za to oklaski. Nie znaczy to jednak, że jestem zadowolony z obrotu spraw jakie przedstawił on czytelnikom. Cóż, niektórzy chyba nie mogą po prostu znieść myśli, że zatriumfowało zło.

 

Łukasz Niemrak (pseudonim)

Książkę wypożyczają biblioteki w - Kamieńcu Ząbk., Ząbkowicach, Brzeźnicy/Przyłęku, szukaj jej także w swojej bibliotece,  szukaj jej także w swojej bibliotece. 

 

Rekomendacji następnej książki szukajcie na Doba.pl za dwa tygodnie!

 

Przeczytaj komentarze (5)

Komentarze (5)

Zainteresowana piątek, 05.10.2018 22:00
Gdzie ją można kupić?
sobota, 06.10.2018 12:22
choćby w ząbkowickiej księgarni. Książka jest w normalnej sprzedaży czyli...
sobota, 06.10.2018 21:42
pewnie będzie można ją kupić na tym spotkaniu co piszą...
M sobota, 06.10.2018 09:09
Tak napewno tylko 63% nie czyta książek. Kłamstwo wyssane z
piątek, 05.10.2018 17:41
recenzja tak napisana, że nic - tylko przeczytać książkę