Rada Gminy Ciepłowody zgodziła się z komisją rewizyjną

11 Zobacz galerię

Burzliwy przebieg miała wtorkowa sesja Rady Gminy Ciepłowody, podczas której obradowano nad protokołem komisji rewizyjnej dotyczącej kontroli w Zespole Szkół Samorządowych w Ciepłowodach oraz nad skargą dyrektor Beaty Lis na działalność komisji.

Na sesji stawili się licznie rodzice, pracownicy i nauczyciele szkoły, tak że sala obrad okazała się za mała. Obrady miały nerwowy i burzliwy przebieg, a w pewnym momencie toczyły się nawet przy świetle telefonów komórkowych, gdyż na chwilę zabrakło prądu.

W części sesji dotyczącej sprawy ZSS najpierw komisja doraźna, powołana by rozpatrzyć skargę dyrektor szkoły na działalność komisji rewizyjnej, przedstawiła wyniki swojej pracy. Opierając się m.in. na dokumentach z kontroli, na protokole komisji rewizyjnej i skardze dyrektor oraz wyjaśnieniach komisji rewizyjnej uznała skargę za bezzasadną w całości.

Następnie Sławomir Krawczyk, przewodniczący komisji rewizyjnej, odniósł się do protokołu komisji rewizyjnej i skargi na działalność komisji. Przedstawiał m.in. pisma kierowane do pani dyrektor, w ostrych słowach  żądał odpowiedzi na swoje pytani od osób związanych ze sprawą (pouczając m.in. o odpowiedzialności karnej), a na koniec skomentował sytuację już po sporządzeniu protokołu pokontrolnego, mówiąc, że jego numer telefonu jest znany i dyrektor mogła się skontaktować z nim, gdyby tylko chciała.

Gdy głos w sprawie chciała zabrać pełnomocnik dyrektor Beaty Lis, wtedy rozpoczęła się przepychanka prawna (wywołująca sporo emocji), czy prawniczka może zabierać głos, reprezentując panią dyrektor. Po gorącej dyskusji przewodniczący Rady Gminy Jacek Wolski, zasięgając opinii gminnego radcy prawnego, uznał, że pełnomocnik dyrektor nie może zabierać głosu w jej imieniu. Wcześniej argumentowano to tym, że Beata Lis nie jest na sesji jako osoba fizyczna, ale jako przedstawiciel jednostki gminnej, która zgodnie z prawem powinna być prawnie obsługiwana przez prawnika gminnego, a sesja Rady Gminy nie jest salą sądową (choć część jej przebiegu na to by wskazywała). Nie pomogły tłumaczenia, że radca prawny gminy nie może obiektywnie rozpatrywać zarówno strony gminy, jak i dyrektor, gdyż mają oni rozbieżne stanowiska, ani że w zaleceniach komisji rewizyjnej dla wójta są konsekwencje wyciągane wobec dyrektor personalnie.

Wsparcie Beacie Lis okazały zebrane w sali osoby, mówiąc, że powinna mieć ona prawo do obrony, w przeciwnym razie rzeczywiście nie jest to rozprawa sądowa, ale lincz. Gmina ma dwóch prawników, a dyrektor nie może mieć żadnego, by odnieść się do sformułowanych przez nich zarzutów.

Głos zabrał także Wojciech Mrozek, twórca opinii prawnej sporządzonej na potrzeby komisji rewizyjnej dotyczącej kontroli w ZSS. Mówił on, że kierując się rzetelnością wykazał wszystkie możliwości odpowiedzialności do jakich może być pociągnięta dyrektor, ale nie musi. Emocje starał się tonować także przewodniczący Jacek Wolski mówiąc, że chcąc zachować jak największą transparentność w sprawie, odczytywane są wszystkie pisma jej dotyczące, rada chce, by zgromadzeni zobaczyli, jak odbywała się kontrola. Ponieważ zarzucono mu, że na poprzednich sesjach nie odczytywał pism i dokumentów, chciałby zaznaczyć, że odbywało się to na prośbę Beaty Lis.

Następnie Sławomir Krawczyk dokończył swoje wystąpienie, a Rada Gminy (bez jednego głosu) zdecydowała, zgodnie z opinią komisji doraźnej, że skarga dyrektora ZSS na działalność komisji rewizyjnej jest bezzasadna w całości.

Kolejno odczytano protokół komisji rewizyjnej, do którego odniosła się dyrektor Beata Lis mówiąc, że dość już było terminów prawniczych, ona chce to teraz wyjaśnić zwyczajnie, po ludzku. Przekonywała, że nie zatrudniła potajemnie żadnej nowej osoby, wykorzystała jedynie zasoby ludzkie już pracujące w szkole, powierzając nowe obowiązki. Są to osoby doskonale znane i od lat kojarzone ze szkołą. Podkreślała, że nie zrobiła nic za plecami organu prowadzącego, gdyż środki na wynagrodzenie za dodatkowy etat zostały zabezpieczone w budżecie gminy zatwierdzonym przez wójta. Na tym polu doszło do utarczki słownej między dyrektor a wójtem Łukaszem Białkowskim, który zarzucił jej mówienie nieprawdy, dyrektor wyjaśniała, że się przejęzyczyła. Beata Lis nadal wyjaśniała, że nie ma mowy o żadnej samowoli, gdyż miała zabezpieczone środki w budżecie, nieważne czy zatwierdzał to ówczesny czy obecny wójt, bo to ciągle organ prowadzący.

Dyrektor przyznała, że zmiany, co do utworzenia nowego stanowiska powinna zawrzeć w aneksie do arkusza kalkulacyjnego, ale to uchybienie nie powinno być podstawą do wyciągana wobec niej konsekwencji dyscyplinarnych. Wicedyrektor szkoły tłumaczyła, że było to tylko przeoczenie, a nie celowe nieinformowanie wójta o podejmowanych działaniach, bo w następnych arkuszach przygotowywanych za kilka miesięcy wszystko było już wykazane.

Opinię prawną dotyczącą zasad tworzenia arkuszy organizacyjnych i aneksów do nich przeczytał także Wojciech Mrozek, choć zgromadzeni wyrażali wobec tego niezadowolenie.

Swoje zdanie wyraziła również  jedna z wieloletnich nauczycielek, była dyrektor oraz członkini innej komisji rewizyjnej. Podkreślała ona, że komisja rewizyjna jest po to, żeby sprawdzać, dopytywać i kontrolować, ale cała sytuacja powinna być załatwiona poprzez spotkanie, rozmowę i wspólne konkluzje, a nawet przez obrady na sesji rady gminy, ale nie pod taką postacią. Sprawa tak naprawdę o nic, o zwykłe uchybienie, urosła do ogromnego konfliktu z zaangażowaniem prawników, co jest nieadekwatne do sytuacji.

Jednocześnie zgromadzeni nauczyciele mówili, że to na prośby samych pracowników utworzono nowe etaty, inni zgromadzeni tłumaczyli, że nie rozumieją po co ta nagonka na panią dyrektor, gdyż szkoła jest prowadzona wzorcowo i może się pochwalić wieloma sukcesami.

Inny głos z sali zaproponował, by zakończyć ten spór, a dobrą okazją do zapomnienia niesnasek powinno być wigilijne spotkanie 11 grudnia podczas corocznego przeglądu tradycji i zwyczajów bożonarodzeniowych.

Wszyscy zgodzili się z tymi twierdzeniami, po czym Rada Gminy z jednym głosem przeciwnym przyjęła jednak wnioski komisji rewizyjnej.

Niesmak po frontalnym ataku na dyrektor Beatę Lis, a przede wszystkim odmówienie jej prawa do równorzędnej (z pomocą prawnika, skoro gmina również skorzystała z innego radcy prawnego niż gminnego) obrony pozostanie na długo. Decyzja, czy wypełnić „zalecenia” komisji rewizyjnej zależy teraz od wójta, to on zadecyduje o dalszym losie dyrektor Beaty Lis.

Czytaj także o samym protokole komisji rewizyjnej i skardze dyrektor:

http://dza.doba.pl/artykul/kontrola-w-zss-w-cieplowodach-znamy-juz-szczegoly/8291/15