Pamiętnik więzienny - zapiski z emirackiego piekła

wtorek, 2.6.2020 13:34 1966 0

Artur Ligęska
Pamiętnik więzienny

Premiera 3 czerwca 2020
Gdy przyleciał do Dubaju, był pełen nadziei, że jego życie będzie spokojniejsze, lepsze, wartościowsze, pozbawione lęków. Życie, w którym pogodzony z przeszłością̨ będzie mógł budować siebie na nowo. Los miał wobec niego inne plany. Artur Ligęska, wrzucony na 13 miesięcy do więzienia, nie poddał się i walczył o swoją wolność.
Pamiętnik więzienny to prawdziwe zapiski z emirackiego piekła, opowieść o tym, jak szansa na odbudowanie życia w nowym, egzotycznym miejscu zmieniła się w koszmar.

Decydując się na publikację swoich zapisków więziennych, kierowałem się z jednej strony prośbami czytelników mojej poprzedniej książki, Innej miłości szejka. Chcieli oni się dowiedzieć, jak wyglądała moja wielomiesięczna rzeczywistość zamknięcia w ciasnej, czterometrowej celi. Z drugiej strony chciałem przedstawić moją codzienną walkę o prawdę w islamskim więzieniu – dzień po dniu. Uznałem, że być może będzie pouczające, ważne i potrzebne przedstawić to, jak starałem sobie zorganizować życie na czterech metrach mojej izolatki, jakie prowadziłem rozmowy z Bogiem, jak się z Nim kłóciłem, jak się motywowałem do tego, żeby nie zwariować, jak prowadziłem walkę z głodem, walkę o telefon, walkę o lekarstwo, jaki byłem szczęśliwy, gdy wreszcie mogłem wyjść na spacer, ostrzyc się, umyć zęby, ogolić się. W zapiskach przeczytacie o tym, jak wygląda sytuacja człowieka skazanego na dożywocie w izolacji, zmuszonego skonfrontować się z okrutnymi częstokroć, bezdusznymi władzami więziennymi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.

Mój pamiętnik mógł powstać tylko dlatego, że otrzymałem od polskich dyplomatów – Jakuba Sławka i Pawła Mączki – ogromne wsparcie. Dzięki naszej ambasadzie w ZEA dostałem nie tylko materac, który zastąpił mi betonową podłogę, na której wcześniej spałem, ale także papier, na którym mogłem spisywać ten pamiętnik. Jeśli nie miałem czym albo na czym pisać, uczyłem się na pamięć tego, co się działo, i przelewałem to na papier, gdy już go dostawałem.

W celi narzuciłem sobie ścisły rygor, jeśli chodzi o porządek dnia: codziennie realizowałem kilkanaście punktów, dzięki którym mogłem kontrolować siebie, swoją psychikę i swój umysł. Jestem przekonany, że tylko dzięki temu nie zwariowałem. Dzięki dyscyplinie umysłu. Każda minuta mogła przynieść niespodziewany obrót wydarzeń z dramatycznym końcem życia włącznie. Nie dlatego, że myślałem o samobójstwie, bo to mi nigdy nie przyszło do głowy, lecz dlatego, że odurzeni często strażnicy mogli robić ze mną, co chcieli. W styczniu 2019 roku na przykład zastrzelili mojego izolatkowego sąsiada zza ściany. W izolatkach obok bito i szydzono z ludzi, a ze mnie dla odmiany uczyniono obiekt masturbacji i gwałtu. Przeżyłem, choć niewiele osób w to wierzyło.

Tak, przeżyłem i dziś jestem wolny, bo walczyłem, walczyli moi bliscy, walczyli ludzie, których nigdy nie znałem, ale walczyły też najwyższe władze państwowe, europejskie czy kościelne. Przeżyłem i zwyciężyłem z władzą, wpływami i nieograniczonymi pieniędzmi jednego człowieka, przez którego się tam znalazłem. Przeżyłem w końcu dlatego, że jestem niewinny.


Zapraszam do lektury Pamiętnika więziennego. Moja historia ma motywować i dodawać siły. Nie chcę litości ani użalania się nade mną. Z ofiary stałem się ZWYCIĘZCĄ.

Artur Ligęska 

Dodaj komentarz

Komentarze (0)