Na Dolnym Śląsku za 30 lat możemy stracić świerkowe choinki

czwartek, 29.12.2022 13:45 1323 3

Za 3-4 dekady z Polski może zniknąć świerk pospolity. Popularnemu drzewu, z którego robimy świąteczne choinki, zagraża rosnąca temperatura oraz brak wody. We Wrocławiu w ciągu 20 lat średnia temperatura wzrosła z ponad 8 do prawie 10 stopni Celsjusza. Odpowiada za to gwałtownie zmieniający się klimat - przyznaje dr hab. inż. Przemysław Bąbelewski, dendrolog i profesor z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Czego najbardziej brakuje świerkom rosnącym na Dolnym Śląsku?

- Drzewo, żeby mogło odpowiednio funkcjonować, musi mieć dostęp do wody, ze względu na proces fotosyntezy. W tym procesie powstają cukry, z których drzewa budują swoje tkanki. W wodzie są rozpuszczone sole mineralne, czyli  potrzebne do ich prawidłowego wzrostu makro i mikroskładniki. Obecnie drzewa są niedożywione, mają za mało tych składników pokarmowych, na skutek ograniczonego dostępu do wody. Do tego należy dodać suche powietrze, które powoduje, że drzewa są bardzo osłabione, zasychają i w konsekwencji są bardziej podatne na działanie szkodników, takich jak np. kornik. To zjawisko jest szczególnie widoczne w Sudetach, gdzie można dostrzec całe połacie wymierających lasów świerkowych. Roczna średnia temperatura na Dolnym Śląsku gwałtownie wzrasta i widać ewidentne objawy niedoboru wody, gdyż rośliny i gleba oddają wodę w procesie parowania. Dla przykładu, we Wrocławiu 20 lat temu średnia temperatura wynosiła około 8,2 stopnia Celsjusza, teraz to prawie 10 stopni. Czyli temperatura wzrasta, a ilość opadów pozostaje taka sama. Opady, jeżeli już są, to dosyć nietypowe, bardzo intensywne. Większość wody trafia do rzek, nie wsiąka do gruntów i rośliny nie mogą z niej skorzystać.

I w takich warunkach rośnie dziś świerk.

- Tak. Teoretycznie, w górach, które są naturalnym miejscem dla tego gatunku i gdzie jest większa wilgotność, świerk powinien sobie radzić lepiej. Ale nawet tam, z powodu wspomnianych rosnących temperatur i braku odpowiedniej ilości wody, obserwujemy, że świerków systematycznie ubywa. Na Dolnym Śląsku, w górach te drzewa są charakterystycznym elementem krajobrazu — niestety ich sytuacja z powodu zmian klimatycznych staje się coraz gorsza.

Środowisko naturalne jest systemem. Zwykle tego rodzaju procesy nie dotyczą tylko jednego gatunku.

- Zgadza się. Zaobserwowaliśmy, że również brzoza brodawkowata bardzo negatywnie reaguje na zmiany klimatu. W szczególności, jeżeli chodzi o brak opadów w letnich miesiącach. Drzewa bardzo szybko tracą ulistnienie — na przełomie lipca i sierpnia obserwowałem we Wrocławiu, że brzozom zupełnie żółkły liście. I kiedy zaczęło padać końcem sierpnia i we wrześniu, ponownie wypuściły liście, ale już nie rosły, ponieważ w tym okresie  proces asymilacji i fotosyntezy jest dużo mniej intensywny. Z powodu zmian klimatu cierpią też: jarząb pospolity, modrzew, a nawet sosna pospolita, która jest u nas podstawowym gatunkiem lasotwórczym. Niestety zaczynają pojawiać się również nowe gatunki chorób i szkodników, które rozwijają się bardziej intensywnie na skutek ocieplenia klimatu.

Co powinniśmy robić, żeby przeciwdziałać zanikaniu tych drzew?

- Przede wszystkim chronić istniejące, naturalne lasy, drzewa i krzewy liściaste, które zachowują ciągłość genetyczną i mogą dostosowywać się do nowych warunków klimatycznych. Ważne jest sadzenie drzew i krzewów, dopasowanych pod względem warunków siedliskowych, ale bez wprowadzania monokultur. Dzięki nim będziemy mieli ochłodzenie, ponieważ drzewa regulują mikroklimat, oddychają, przyczyniają się do zwiększania retencji wodnej oraz wbudowują w swoje tkanki węgiel. Dlatego w zamian za gatunki, które mogą wyginąć, powinniśmy wprowadzać też nowe, które będą sobie radziły w trudnych warunkach. Takim gatunkiem może być np. dąb szypułkowy.

A jak te zmiany, o których pan doktor mówi, dotyczące bezpośrednio roślin, wpływają na zwierzęta?

Proces ukształtowania się środowiska naturalnego kuli ziemskiej, również ten na Dolnym Śląsku, powstał w drodze ewolucji i był długotrwały. Teraz, rosnąca temperatura zmienia sytuację nie tylko flory, ale też fauny. Z punktu widzenia zoologicznego trzeba pamiętać, że zagrożonym gatunkom drzew towarzyszą określone zwierzęta, owady, grzyby czy nawet bakterie, które rozwijają się na powierzchni blaszek liściowych oraz w obrębie systemu korzeniowego drzew. W przyrodzie wszystko jest połączone. Jeżeli ginie drzewo, w jego otoczeniu zmienia się wszystko. Nie jest tak, że wyłącznie ubędzie nam pięciu gatunków drzew, bo za nimi pójdą kolejne gatunki roślin i zwierząt. Przyroda będzie musiała się dostosować, a to bardzo trudny i nieprzewidywalny proces. Świerk pospolity, o którym rozmawiamy, czy sosna pospolita, w przyszłości zmienią naturalne granice swoich zasięgów i przeniosą się na północ Polski, gdzie jest chłodniej i wilgotniej. Podsumowując, czekają nas duże zmiany, obecne lasy, jakie znamy, raczej nie przetrwają. Będą zastępowane gatunkami drzew i krzewów o dużo niższym wzroście.

 

proscience.pl

Przeczytaj komentarze (3)

Komentarze (3)

Las czwartek, 29.12.2022 19:46
PiS kazał wszystko wyciąć i sprzedać do Chin!!!!
Dagon piątek, 30.12.2022 20:33
ciebie mieli sprzedac tez, ale zbyt szorstki bylby to papier
Obserwator przyrody. czwartek, 29.12.2022 20:04
W YouTube można zobaczyć filmy jak koparki przekopują grunty leśne,...